s...@g...com napisał:

> Moge kupic drewno dębowe nie suszone. Ale cięte na jesień.
[...]
> Pytanie moje jest takie:
> Na ile suche to drewno jest teraz (na oko) i ile musialo by polezec aby
> być sensownie suche aby spokjnie w nim dłubać niefanaberyjne mebelki?

Kupiłem dąb u schyłku komuny. Dokładnie to Okrągły Stół w tym czasie
strugali. Przeznaczenie miał podłogowe. Przetarty na deski, przycięty
na wymiar i rozłożony na legarach leżał sobie u nas w domu i sechł.
Takeśmy po tym nieprzbitym przez bodaj trzy lata stąpali. Rok wcześniej
też przeleżał na zewnątrz. Dopiero potem został umocowany na siecher
i do dzisiaj za podłoge robi. Tak też bym i w tym przypadku postąpił.

Dąb był zacny, pierwszą wojnę światową pamiętał. Rósł zresztą na drodze
przemarszu dobrego wojaka Szwejka. Jak go rżnęłi w stolarni, to się piła
połamała na odłamkach -- pamiątce po przesławnym laniu.

> Lukasz.

Herr Oberleutnant!

--
Jarek