eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieSkuwanie nadlanego betonuRe: Skuwanie nadlanego betonu
  • Data: 2017-05-29 00:39:07
    Temat: Re: Skuwanie nadlanego betonu
    Od: w...@a...com szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    > > Dnia Sun, 28 May 2017 12:11:09 -0700 (PDT), Kris napisał(a):
    >
    > > Będzie stała, ale czy nie będzie pękać tego nikt nie zagwarantuje. Od
    > > czegoś są te obliczenia konstrukcji. A później ludziom sie wydaje, że tak
    > > ma być, że tynk się rysuje.
    > >
    > W wiosce w której się urodziłem i dziecinstwo przemieszkałem stoi kilkadziesiąt(jak
    nie kilkaset) poniemieckich budynków. Mieszkalne, stodoły, warsztaty itp. Murowane z
    cegły do zaprawy podobnież zamiast wapna białko z jaj kurzych dawali. &0cm wieńca nad
    żadnym z nich nie ma. Ba zaryzykuje że wcale tam wieńcow nie ma.
    To wszystko co piszesz to prawda. Ale. Niemcy budowali w tych czasach domy z cegly.
    Zaprawe stosowali wapienna. A bialka z jaj lub krew zwierzeca dodawali dla
    wzmocnienia tej zaprawy. I to była tradycja budowlana czyli metoda sprawdzona i
    powszechnie stosowana.
    Wiencow tez w by udowie domow się nie stosowalo. Stosowalo się za to powszechnie
    tzw. ankry. Były to stalowe cięgna zakończone często ozdobnymi tarczami lub esami
    widocznymi na zawnarz. I te ankry spinaly sciany zewnętrzne wzdłuż i w poprzek. One
    skutecznie zabezpieczaly domy przed nierównomiernym osiadaniem fundamentow, czego Ty
    jak młody dzieciak już nie zauwazyles. Jak tam kiedyś pojedziesz, to ogladnij te
    sciany od zewnątrz i te ankry zauważysz.

    Poza tym zapodaje, ze mur z cegiel na zaprawie wapiennej zachowuje się jak
    pol-elestyczna konstrukcja, która nie peka lecz swoiście dopasowuje się do gruntu.
    Sam widziałem długie, często na kilkadziesiąt metrow sciany wymurowane z cegiel, na
    których nie było sladow jakichś pekniec mimo, ze sciana na oko nie była idealnie
    rowna od sznurka jak była wymurowana. Dzieje się do dzięki temu, ze zaprawa wapienna
    w czasie, rekrystalizuje. Jak w murze pojawia się duże naprezenia to one same się
    likwidują bo ta zaprawa już zwiazana, bardzo powoli ale "plynie". To ma zwiazek z
    wlasciwosciami fizykochemicznymi wapna, które może krystalizować i rekrystalizowac na
    6 roznych sposobow.
    Dlatego porównanie i uzasadnianie, ze te mury bez wiencow stoja, nie jest poprawne.
    tu należy rozwazyc wiele zjawisk, które długo nie były znane a dzialaly na korzyść.
    Nowoczesne zaprawy projektuje się tak aby tez były elastyczne. Natomiast beton a
    scislej cement tych wlasciwosci nie ma. A wlasnie glownie zaprawy cementowe się
    stosuje.
    Ja tez byłem ciekawym swiata mlodziencem i jak dziadek z babka pomarli a ich dzieci w
    tym mój ojciec pobudowali swoje domy, to dom dziadkow opustoszal.
    Pare lat później akurat tamtędy przejezdzalem i bardzo się zdziwiłem widzac dom,
    którego cztery sciany rozlozyly się na cztery strony swiata. A na nich nawet dość
    równo lezal dach.
    Wyjasniam dlaczego. Otoz jak dom był zamieszkaly to był tak czy inaczej ale
    ogrzewany. I fundamenty nie przemarzaly na tyle aby wywolac katastrofe budowlana.
    Była surowa zima, general mroz spowodowal, ze ziemia przemarzla do glebokosci około
    80 cm czyli większej od glebokosci na jakiej posadowione były lawy fundamentowe. I
    je normalnie podniosl do gory a sciany się rozlozyly jak domek z kart i pozostala po
    domu ruina.
    To nie byl i nie jest wyjątek. W moim rodzinnym domu mroz wysadzil ganek Piekny,
    wymurowany z cegiel przeszklony, stanowiący ozdobe domu. Zapraszam na wizje lokalna.
    Zreszta zerobie mu zdjecie i zapodam. I to samo; dopóki dom był ogrzewany ziama
    fundamenty posadowione na glebokosci "az" 60 cm jakos wysadzaniu się opieraly. Jak
    ludzie, lacznie ze mna się z niego wyprowadzili, rodzice pomarli do ten ganek tez
    skonczyl swój zywot. Dom zbudowany z bali się ostal. No ale drewniany ma swoje
    zalety i na nierównomierne osiadanie i podnoszenie się fundamentow zima, jest
    odporny.
    Najnowsze normy gruntowe zaostrzyly wymagania dot. minimalnej glebokosci psadowienia
    do około 0.9 do 1.3 m zaleznie od rejonu.

    > A co do obliczeń o których piszesz- najczęściej to dupochrony architektów a
    właściwie studentów architektury którzy te domki projektują. Kupiłem działkę z
    pozwoleniem i projektem. Na etapie dachu wykonawca mówi że projekt więźby na mój dom
    jakiś idiota robił bo przekroje jak na wieżą kościelną. Poprosiłem mojego kierbuda
    żeby to zweryfikował i "przeliczył" Całe 15 minut mu zajęło kreślenie i wpisywanie
    realnych przekrojów więźby
    > Tak mniej więcej o połowę więźbę odchudził. Majster który setki dachów w życiu
    zrobił zerknął i powiedział "teraz ok", Dokładnie nie pamietam ale chyba z 5 tys na
    drewnie dzięki temu przyoszczędziłem.
    Z dachami u nas w Polsce to jest rzeczywiście usiasc i plakac. Cala Ameryka ma dachy
    chyba ze trzy rzy lżejsze a wcale nie słabsze.
    U nas tradycyjnie stosuje się beli ociosywane często o przekroju kwadratowy. A
    Ameryce stosuje się krokwie o przekroju około 4cm x 20cm lub więcej. I te krokwie
    układa się co 60 cm. A u nas 4 razy cięższe średnio co metr.
    W Ameryce stosuje się pozioma deche szczytowa do której 8 gwoździami przybija się
    krokwie na styk a u nas stosuje skomplikowane zacięcia i polaczenia krokwi parami.
    System amerykański bardzo trudno się u nas przyjmuje ale w końcu chyba ekonomia
    zwycięży. Dlatego chwale Twojego majstra, ktory ci wiezbe dachowa odchudzil.
    > > A do czego ten wieniec służył?
    >
    > Wieniec jak to wieniec. Dom z 12 x 12m od razu ściany działowe pobudowane i nad
    każdą ścianą wieniec o wymiarach jak piszę, Żadnej bramy garazowej tam nie ma bo dom
    bez garażu. Fotki kilka dni temu wrzuciłem, Nie dość że po obrysie to i nad każdą
    ścianą połączone jest tym wieńcem.
    > Nie wiem jakie uzasadnienie ma wieniec zbrojny 8szt pretów fi12mm nad każdą(nie
    tylko po obrysie) ścianą domu 12x12metrów
    >
    Pisalem już kilkakrotnie po co stosuje się wience. Zamiat tych ankier. Wieniec ma na
    celu spiecia scian przeciwległych i usztywnienie wewnętrznych. To jest konieczne ze
    wzgledow fizycznych. Nie będę tu wyglaszal całej teorii ale fizyka jest taka, ze
    narożniki każdej budowli osiadają nieco więcej od srodkow scian. Nawet budynki na
    plycie tez maja tendencje do rozchylania się scian zewnętrznych na zewnątrz. I trzeba
    je przed tym odchyaniem się zabezpieczyć. I te role spelnia wieniec.
    Przed ankrami stosowalo się przypory. Naroza miały o wiele większe powierzchnie
    fundamentow od srodkow scian. Metoda była bardzo nieekonomiczna. Dopiero z początkiem
    XX wieku naukowcy glownie amerykańscy wyczaili teoretyczny rozkład naprzezen w
    gruncie i od tej pory wiele rzeczy które robilo się tradycyjnie w ciemno, buduje się
    wg tej nowej teorii, która okazala się poprawna. Czyli nic nie poradzimy na to, ze
    naroza budynku osiadają więcej od ich srodkow. Oczywoscie przy jednorodnym gruncie.
    Jeszcze jedna sprawa. Mylisz zjawiska wysadzinowosci gruntow z jego przemarzaniem.
    Grunt wysadzinowy to taki, który gdy się go mrozi od gory to on do strefy
    przemarzania podciąga od dolu wode. Kapilarnie a scislej elektroosmotycznie. W
    gruncie takim narazonym na powiedzmy kilkutygodniowy mroz tworzy się normalna pozioma
    tafla lodowa czeto o grubości do kilku centymetrow. Potem na wiosne taki grunt
    rozmarza i na gkebokosci powiedzmy pol metra pod powierzchnia, tworzy się plynne
    bloto. To zjawisko jest groźne dla drog. Jazda po takim gruncie na wiosne powoduje
    powstawania tzw. przelomow drogowych i dewastacje traktu.
    Proces przemarzania gruntu na który projektuje się glebokosc posadowienia
    fundamentow, ma inny charakter. Tam nie ma podciągania wody od dolu. Jest tylko
    normalne zamarzanie wody w porach gruntu. A woda zamarzając powieksza o 10 proc.
    swoja objetosc i ten proces może wysadzic do gory płyto posadowiona lawe
    fundamentowa. A sila tego wypierania jest potwornie duza, tak ze żadne obciążenie,
    tej sily nie zrownowazy. Zatem nie należy zalowac betonu na głębsze posadowienia,
    przy czym szerokosc lawy może być mala ale glebokosc jak najwieksza.

    > >Bo taki jak opisujesz to mógłby być nad
    > > pięciometrową bramą garażową lub jakimś większym salonem i to nie byłaby
    > > żadna przesada.
    > Tia. Tam gdzie trzęsienia ziemi co tydzień to może i tak
    Oczywiście, ze przesada. Jak napisałem wieniec pracuje jako cięgno. Do tego
    wystarcza jeden pret fi 12 czy lina o podobnym przekroju. Bledem jest projektowanie
    wieńca jako wysokiej belki. Owszem ten wieniec spelnia druga role, która jest
    zakotwienie wiezby dachowej i polaczenie jej z konstrukcja budynku. Na wypadek
    tornada na przykład. Czy jakiegos orkana. Wieniec wypasiony nie jest szkodliwy ale
    bez przesady. On nigdy nie zapewni idealne sztywności budynku, które nie jest
    potrzebna. A potem go ocieplić to sztuka jaka.
    Podobnie jst z plyta fundamentowa ostatnio modna a w rzeczywistisci dajaca
    deweloperom duze oszczednosci. Plyta tez nigdy sztywna nie jest. Aby ona była sztywna
    w stopniu likwidującym te fizyke czyli większe osiadanie naroznikow budynku,
    musiałaby mieć grubość bliżej metra. I zbrojona gora o dolem tonami zelaztwa.
    Proces osiadania praktycznie konczy się z ukończeniem budowy ale w pewnych warunkach
    gruntowych może trwac lata cale.

    > Na latarni morskiej wybudowanej na początku 20 wieku bywam często
    > Ze 40 metrów wysokości ma. Tam Niemce delikatniejsze fundamenty itp zaprojektowali,
    wybudowali i stoi
    Zgadza się latarnie po pierwsze nie maja naroznikow. Po drugie poadowione sa w
    większości na plytach, dzięki czemu naprezenia na grunt nie sa jakies wygorowane. Ale
    niestety glebokosc ich posadowienia musi być odpowiednio duza. Ja bałbym się
    zaprojektować fundament latarni płyciej od 3 m. Ale to tez psrawa gruntu. Wize
    telewizyjna w Moskwie majac wysokość kilkuset metrow( dokładnie nie pamiętam)
    posadowiona jest na fundamencie kolowym o srednicy okoo 40 m na glebokosci "az" 2.0
    m. Bo glebiej grunt zamiast mocniejszy to okazal się słabszy. I ona stoi tez już ze
    40 lat bedzie.

    > Kurcze przecież teoretycznie domek jednorodzinny na niewysadzinowych gruntach można
    bez fundamentów postawić i ze dwa pokolenia wytrzyma

    Zostaw te wysadzinowosc w spokoju. Albo przy okazji na ten temat cos poczytaj.
    Wysadzinowosc gruntow nie ma nic wspólnego z mozliwoscia ograniczania glebokosci
    posadownienia. Nawet zagęszczony naturalnie piasek czy zwir, może podnieść fundamenty
    gdy ten piach będzie nawodniony a mroz siarczysty. Na szczescie ale i nieszczęście
    takie mrozy, ze przymarza cap do kozy, zdarzają się rzadko, ale bywaja. Dlatego
    uczulam na nieoszczędzanie i jaknajglebsze fundowania law fundamentowych. Można na
    nich oszczedzic przez mniejsze lub brak odsadzek ale nigdy nie fundowac tak jak to
    robil mój SP ojciec, który powiadal, ze 50, gora 60 cm wystarcza do peku.
    Rzeczywiscie po latach okazało się ze te sciany pekly...
    W Ameryce wymagają jeszcze by sciany fundamentowe bylu gladkie czyli wylewane w
    szalunkach a potem od strony zewnetrzanej malowane dwukrotnie bitumem. Ten ostani
    oprócz izolacji wodnej ma na celu umożliwienie poślizgu zamarzającego obok fundamentu
    gruntu. Czyli grunt może wysadzic fundamenty nie tylko od dolu ale tez niejako lapiac
    sciane po bokach. I ta smola te sciane jakos tam zabezpiecza. A sciana fundamentowa
    odlana bez szalowania czyli bezpośrednio w wykopie ma bardzo nierowna powierzchnie i
    często temu mrozowi nie ma jak się oprzec.
    Pzdr
    Tornad

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1