eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanie[press] Spadła elewacja wieżowca. Kolejny razRe: Spadła elewacja wieżowca. Kolejny raz
  • Data: 2011-02-13 12:42:20
    Temat: Re: Spadła elewacja wieżowca. Kolejny raz
    Od: robercik-us <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Adam napisał:
    > On 13 Lut, 10:41, robercik-us<r...@p...onet.pl> wrote:

    >
    > Takie rzeczy sie wie - wiesz gdzie pracuje, jak zyje, z kim sie
    > zadaje.

    Eee... no nie przesadzaj... :-)
    Pozory baaardzo mylą, a wszystkiego o ludziach nie wiesz i wiedzieć nie
    będziesz, zatem można się na prawdę na takich informacjach o kimś nieźle
    przejechać.

    Kwestia jeszcze tego kogo uznajemy za bogatego! Ja
    > rzeczywiscie bogatych znam tylko kilku. Ale mowie tu o ludziach dla
    > ktorych np. wydanie 100 tys pln w weekend w londynie na ciuchy to
    > normalka (i to nie raz w roku tylko np. raz na miesiac ;)

    Zgadza się, tylko ja cały czas bardziej o dochodach, a nie o wydawaniu...
    >
    > Ci, co zadowalaja sie zwyczajnoscia poprostu nie sa bogaci, tylko caly
    > czas ciułają :)

    Hmmm... no nie do końca się zgodzę...
    Jest pewien poziom standardu życia, który już..., że tak powiem
    zadowala... i na to wystarczy jakaś tam kwota. Ktoś zarabia o wiele
    więcej i wcale nie znaczy to, że musi on wydawać te x razy więcej, bo
    tyle zarabia.

    Właśnie cała sztuka polega na tym, że jak masz dochodu pięć tys
    miesięczne, a jesteś sobie w stanie zapewnić wygodne - wg Ciebie - życie
    za trzy i pół, to już jest dobrze...

    Jest jednak jakieś tam prawo - chyba Parkinsona, czy jak mu tam było -
    mówiące, że ze wzrostem dochodu wzrastają wydatki i to doprowadza do
    tego, że ludzie ze wzrostem dochodu zamiast się bogacić, biednieją, bo
    wydają coraz więcej, zaciągają coraz większe zobowiązania, a potem nie
    są w stanie tego wszystkiego spłacić, czy utrzymać.

    O bogactwie nie świadczy to ile wydajesz, tylko ile jesteś w stanie
    przeżyć bez pracy na dotychczasowym poziomie... Jak dasz radę rok, to
    można powiedzieć, że jesteś już raczej zamożny, a jak pięć, czy dziesięć
    lat, to jesteś bogaty :-))).

    No sorry ale jakbys zarabial 1mln pln / m-c to tez bys
    > sie obstawil drogimi klamotami. Gdybys byl fanem lotnictwa to nie
    > kupilbys sobie malego samolotu i nie zrobil licencji pilota ? Gdybys
    > byl fanem motoryzacji to nie strzelilbys sobie jakiegos ferrari, czy
    > lambo ? :)

    No jasne Adam, że się z Tobą zgadzam, ale cały czas chodzi mi o relacje
    między dochodami, a wydatkami. Po przekroczeniu pewnej granicy jakiegoś
    tam - nazwijmy to - 'socjalu', już nie zwiększasz kosztów bieżącego
    utrzymania proporcjonalnie do wzrostu dochodu - chyba, że przestajesz
    panować nad pieniędzmi, wtedy one zaczynają panować nad Tobą :-))) i jak
    masz hobby, to strzelasz sobie helikopter skoro Cię na to stać, ale nie
    kupujesz go, bo tak jest trendy..., chyba, że czyjaś inteligencja
    finansowa jest bliska zeru, to tak robi.

    Masz jakieś zamiłowania, to sobie w nie inwestujesz, bo to Cię kręci i
    podnosi poziom Twojej satysfakcji z życia :-).

    W każdym jednak razie nie wydajesz pieniędzy bezsensownie i nie kupujesz
    drogich rupieci, których przydatność jest wątpliwa - tak robią właśnie
    biedni.

    To dla mnie zadne zycie na pokaz - ot stac mnie na to, to
    > kupuje. No i punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Dla biedaka z
    > kambodzy Ty jestes bogaczem i zyjesz na pokaz, bo strzeliles sobie
    > wielki dom i zapewne masz samochod (!). A dla tego od helikoptera
    > jestes szaraczkiem, bo takie domy to on w prezentach znajomym
    > funduje :D

    Jasne, że tak, tylko cały czas odnoszę wszystko do moich dochodów.
    Zarabiam tyle i tyle, to mogę sobie pozwolić na to i owo. Często zdarza
    się jednak, że ktoś ostatkiem sił chce zabłysnąć, czy się sam we
    własnych oczach dowartościować i zaciąga zobowiązania, z których nie
    jest w stanie się potem wywiązać.- to powszechna praktyka :-), bo panuje
    stereotyp, że jak dom wybudował, to już i wyposażenie musi być na ekstra
    poziomie i fura też musi być odpowiednia za stówę, czy dwie w garażu to
    i na wycieczkę do ciepłych krajów co roku, albo i dwa razy do roku
    trzeba jechać...

    Tylko, że potem spłata zobowiązań zabiera 80 proc budżetu, na drugie
    śniadanie bierze się do roboty chleb z przysłowiową mordoklejką, bo na
    nić więcej takiego delikwenta nie stać :-).

    O byciu bogatym jak dla mnie nie świadczy konkretny dochód wyrażony
    jakąś liczbą, ani konkretne koszty/wydatki jakie ktoś ponosi - też
    wyrażone liczbą. Bycie bogatym to wolność finansowa - bardziej skłonił
    bym się ku tezie, że to ilość czasu, jaki ktoś jest w stanie przetrwać
    żyjąc na niezmienionym poziomie bez pracy - im ten czas dłuższy, tym
    człowiek bogatszy :-)))

    Ale to już zupełnie OT...

    pozdr
    Robert G

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1