eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieciekawe czy patrząc w dłuższej perspektywie warto w ogóle budować domy lub kupować mieszkania › Re: ciekawe czy patrząc w dłuższej perspektywie warto w ogóle budować domy lub kupować mieszkania
  • Data: 2014-05-21 16:40:04
    Temat: Re: ciekawe czy patrząc w dłuższej perspektywie warto w ogóle budować domy lub kupować mieszkania
    Od: "Ergie" <e...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Jackare" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:lliasg$6ef$...@n...news.atman.pl...

    > tak to może wyglądać w perpektywie miesiąca, ale:
    > - jeżeli wynajmuję, to dziś mogę wynajmować a jutro nie albo dziś tu a
    > jutro tam. Spłacając kredyt, idziesz dobrowolnie w niewolę na
    > kilkadziesiąt lat.

    Dlaczego?
    Załóżmy bardzo pesymistycznie że mieszkanie za 20 lat będzie warte 1zł. Ale
    to nie znaczy że ono będzie warte tyle już za rok. W uproszczeniu za 10 lat
    będzie warte połowę obecnej wartości a ja będę miał spłaconą połowę kredytu
    (w rzeczywistości trochę mniej - upraszczam), czyli jeśli tylko nie nastąpi
    "tąpnięcie" to praktycznie przez cały czas będę mógł mieszkanie sprzedać za
    kwotę która pozostała do spłaty czyli sprzedaję mieszkanie, spłacam resztę
    kredytu i jestem wolny - tak samo jak w przypadku wynajmowania. Jedyna
    różnic to że nie mogę tego zrobić dosłownie z dnia na dzień bo taka
    procedura trwa ze dwa miesiące.

    > - wynajmując mieszkanie, płacisz komuś za usługę. Są takie formy wynajmu
    > gdzie płacisz i masz mieć zapewnione wszystko: ciągłość dostaw mediów,
    > sprawne instalacje, czyste ściany, ciepło w zimie. I nie mówimy tu o
    > jakichś kokosach. W moim mieście agencja nieruchomości wynajmując
    > mieszkanie za 550 zł + media musi wszystko o czym pisałem zapewnić. Wiem
    > bo dokonywałem swego czasu napraw na zlecenie tej właśnie agencji i nie
    > obciążały te naprawy lokatora tylko agnecję. Mieszkanie 50 m.kw. w bloku.

    U nas też są takie mieszkania ale w przypadku małych mieszkań kosztują 30zł
    / m2 na miesiąc. No i to ciągle jest mieszkanie urządzone przez kogoś.
    Agencja nie położy Ci takich wykładzin ani płytek jakie Ty chcesz. W kuchni
    masz lodówkę firmy X, pralkę firmy Y, a piekarnik firmy Z i nie masz na to
    żadnego wpływu.

    > Spłacając kredyt dochodzą do tego normalne koszty eksploatacji, więc nie
    > są jest to tylko koszt kredytu.

    Zgadza się. Mieszkając na swoim ponosi się koszty wymiany pralki czy lodówki
    co 10 lat, albo malowania co 5 lat - ale to jest właśnie koszt wolności -
    tego że otaczasz się tym czym chcesz. Mieszkałem przez jakiś czas w
    wynajmowanym i umeblowanym mieszkaniu i cześć mebli wyniosłem do piwnicy a
    kupiłem własne bo dla mnie to czy obcuję z kanciakiem z płyt wiurowych z
    Ikei czy z meblem z litego drewna ma znaczenie.

    > Sam kiedyś wynajmowałem przez rok w Krakowie. Właścicielka w momencie
    > mojej "wprowadzki" kupiła i wniosła przy mnie do mieskzania nowe łóźko i
    > nowe fotele żebym spał w czystym i "nie po kimś" Mój ewentualny wkład
    > (naprawy, remonty) był odliczany od "czynszu" który jej płaciłem.

    O dokładnie na takich samych zasadach też przez jakiś czas wynajmowałem
    mieszkanie. Przez pierwszy rok w ogóle nic nie płaciłem właścicielce tylko
    odnowiłem mieszkanie (remontem ciężko to nazwać), no ale mieszkałem tam
    tylko 3 lata więc mojego czynszu za ten czas nie starczyłoby na zrobienie
    niczego sensownego jak np. generalny remont łazienki. Więc miałem niewygodną
    kabinę prysznicową, kiepskie baterie itp.

    > Nie żebym był jakimś fanem wynajmu, ale jestem fanem wolności. Wkurwia
    > mnie niepomiernie że mając własne wykupione mieszkanie we wspólnocie,
    > muszę płacić jakieś dodatkowe opłaty i to całkiem niemałe - tak jakbym
    > mieszkał w czynszówce.

    Nie musisz :-)
    Nie ma takiego obowiązku by zatrudniać zarządcę z zewnątrz. Możecie sami
    zarządzać swoją wspólnotą, no ale to czy tak się da to zależy od członków
    wspólnoty. Bo jak większość ma gdzieś to że zarządca bierze kilka tysięcy
    miesięcznie tylko za to że raz na rok znajdzie firmę do sprzątania to
    niestety nic nie zdziałasz.

    > Spłacając kredyt uwiązałbym sobie kulę u nogi bo wszystko byłoby
    > podporządkowane spłacaniu kredytu przez 30 lat,

    Dlaczego? Jeśli tylko nie wziąłeś kredytu e frankach to nie ma problemu by w
    dowolnym momencie sprzedać mieszkanie i spłacić resztę zadłużenia. Owszem
    trwa to ok. dwóch miesięcy, ale jest jak najbardziej możliwe i powszechnie
    praktykowane.

    > a gdyby coś poszło nie tak -

    To sprzedajesz mieszkanie i spłacasz pozostałą kwotę kredytu.

    Oczywiście ciągle zakładam kredyt w złotówkach no i nie wzięty na 110%
    wartości inwestycji.

    > Do dupy taki interes. Póki to należy do banku to niech partycypuje w
    > utrzymaniu...

    :-)
    To że w księdze wieczystej jest wpisany bank to wcale nie znaczy że
    nieruchomość należy do niego. To nie samochód brany w leasing. Ta
    nieruchomość jest ciągle twoja i bank nie może Ci powiedzieć to moje
    mieszkanie więc nie możesz sobie pomalować ściany na dowolny kolor tylko na
    taki uzgodniony z naszym zarządem :-)

    No i przypominam że ciągle zakładamy najczarniejszy scenariusz czyli że
    wartość nieruchomości będzie dążyła do zera. Załóżmy bardziej realny (choć
    ciągle pesymistyczny) scenariusz że wartość nieruchomości będzie stała
    (nominalnie), czyli realnie też spada. Powiedzmy że wziąłeś kredyt 200
    tysięcy na 20 lat. Po kilku latach masz do spłaty 150 tysięcy a mieszkanie
    ciągle jest warte 200. Nie ma żadnego ryzyka w każdej chwili można je
    sprzedać spłacić dług i jeszcze zostanie na przeprowadzkę i tymczasowe lokum
    w nowym miejscu zamieszkania.

    No a teraz załóżmy realny scenariusz wartość nieruchomości nie zmienia się
    realnie (nominalnie rośnie tak jak inflacja). Wtedy po kilku latach masz
    mieszkanie warto 225 i 150 do spłaty.

    No i na koniec optymistyczny (wartość nieruchomości rośnie o dwukrotność
    inflacji) wtedy po kilku latach masz mieszkanie warte 250 i 150 tysięcy do
    spłaty.

    Kluczowe jest określenie tego jak szybko zamierzasz zmienić mieszkanie.
    Jeśli już dziś wiesz że zmienisz je za pół roku to nie ma sensu nic kupować
    bo przez ten czas nie zwróci się prowizja banku/notariusza czy podatek.
    Natomiast jeśli już dziś zakładasz że w nowym lokum pomieszkasz np. 3 lata
    to IMO już bardziej opłaca się kupić na własność.

    Pozdrawiam
    Ergie

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1