eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieJak legalnie ograbić wykonawcę? (b. długie)Jak legalnie ograbić wykonawcę? (b. długie)
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!.PO
    STED!not-for-mail
    From: scream <n...@p...pl>
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    Subject: Jak legalnie ograbić wykonawcę? (b. długie)
    Date: Wed, 22 Dec 2010 17:33:33 +0100
    Organization: http://onet.pl
    Lines: 116
    Message-ID: <1...@4...net>
    NNTP-Posting-Host: 89-72-69-110.dynamic.chello.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1293035678 5249 89.72.69.110 (22 Dec 2010 16:34:38 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 22 Dec 2010 16:34:38 +0000 (UTC)
    User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:413464
    [ ukryj nagłówki ]

    Drodzy Grupowicze,

    Jeżeli Wasz wykonawca...
    - to totalny partacz i zniszczył Wam materiał,
    lub
    - przestała Wam się podobać jego praca,
    lub
    - facet chce dodatkowych pieniędzy w trakcie/po pracy,
    lub
    - po prostu przestała Wam się podobać jego gęba albo macie go dość,
    lub, w ostateczności,
    - jeżeli nie macie ochoty mu płacić, a zalazł Wam za skórę i jeszcze
    chcielibyście mu dopiec:

    ... TO Podaję sprawdzony i, jak się okazuje, zgodny z prawem sposób jak
    możecie to zrobić. Będzie to wymagało trochę zachodu, ale napsujecie mu
    krwi i w dodatku osiągniecie jakieś, mniejsze lub większe, korzyści
    finansowe. Niestety, życie napisało tę historię na moim przykładzie.

    Kiedyś już tu chyba pisałem, że mam (miałem!) klienta, który przez ponad
    pół roku współpracy nie mógł wybrać armatury i ceramiki do łazienek, dzięki
    czemu wykończenie domu przeciągnęło się w czasie z planowanych 3 miesięcy
    do prawie 9, a tym samym facet doprowadził do etapu kiedy nie było już
    kompletnie co robić i trzeba było szukać sobie innej roboty. Otóż aby moja
    recepta na legalną w świetle prawa grabież zadziałała, musi być spełnionych
    kilka warunków.

    Po pierwsze, spowoduj, aby wykonawca przywiózł na miejsce pracy (czyli do
    Twojego domu) swoje narzędzia. Najlepiej jesli będą to narzędzia
    glazurnicze i inne pomocne w wykonywaniu łazienek i zabudów w nich, bowiem
    rozmaite gilotyny, wkrętarki, piły i otwornice diamentowe są niemało warte.

    Po drugie, w trakcie tych prac musisz spowodować przestój w pracy, ale na
    tyle krótki, aby wykonawcy nie chciało/nie opłacało się zabierać swoich
    narzędzi (bo po co, skoro zaraz ma wrócić?). W moim przypadku było to tak,
    że już lada-chwila mieliśmy dokańczać, ale pechowo popękały ściany i sufity
    w budynku, więc musieliśmy opuścić budowę; miała wejść ekipa, która
    budowała dom i poprawiać. Raptem tydzień wolnego, a akurat była robota w
    innym miejscu, przy czymś innym, więc graty glazurnicze zostały.

    Po trzecie, co trzeba zrobić? Ano trzeba zmienić kod wejściowy do alarmu i
    z odpowiednią dozą perfidii poinformować o tym wykonawcę. Wszak macie na
    niego złość, więc warto spowodować u niego chwilowy wzrost ciśnienia.
    Pamiętajcie, że on jeszcze nie do konca wie co się święci i nie przeczuwa
    kłopotów.

    Po czwarte, z planowanego tygodnia przerwy trzeba zrobić 2,5 miesiąca
    przerwy.

    I na tym etapie (w końcu) współpraca się kończy, bo dalsza w takim
    kształcie nie jest możliwa. Jeść coś trzeba, pracownikom płacić też, więc
    wykonawca szuka sobie innej pracy. Ale, ale... Wykonawca zapewne będzie
    chciał odzyskać swoje narzędzia. I tu go mamy! Na początku zasłaniajcie się
    brakiem czasu na spotkanie (ktoś go musi wpuścić, wszak zmienił się kod
    alarmu; w bardziej złośliwej opcji trzeba też zmienić zamki), wyjazdami
    zagranicznymi, niezrozumieniem uzgodnień czynionych 9-10 miesięcy temu (!),
    bólem głowy czy nawałem obowiązków w pracy.

    Napiszcie też, że oddacie mu narzędzia, jeżeli zapłaci Wam pewną sumę
    pieniędzy. W moim przypadku ta suma opiewała na ponad 3/4 całej kwoty
    wszystkich robót w domu. Oczywiście nie musicie podawać żadnych argumentów
    skąd się taka suma wzięła ani dlaczego to wykonawca ma wam płacić a nie
    odwrotnie, ani tym bardziej jakie macie prawo żądać od niego pieniędzy za
    oddanie mu jego własnych narzędzi.

    I teraz tak - jeżeli wykonawca wam zapłaci, powiedzmy, 20 tysięcy, to
    oddajecie mu jego graty i po sprawie. Jesteście wygrani i do tego na
    plusie. Jeżeli zaś nie zapłaci, to też jesteście wygrani, ale trochę mniej.
    Macie jego narzędzia, które możecie np. spieniężyć na Allegro, podarować
    szwagrowi lubiącemu majsterkować, w ostateczności wywieźć na wysypisko i
    napawać się ich widokiem na śmietniku mając w myślach obraz wykonawcy
    rwącego sobie włosy z głowy.

    Ale na tym historia się nie kończy. Możecie trafić na krnąbrnego wykonawcę,
    który nie dość, że nie zapłaci wam haraczu za odzyskanie swojej własności,
    to jeszcze poleci - głupi - na policję, i zgłosi, że chcecie wymusić na nim
    jakieś pieniądze i przetrzymujecie jego własność. Policja sprawę przyjmie i
    prześle do jednostki właściwej miejscowo dla konkretnego wydarzenia.

    Jednakże nie lękajcie się, włos Wam z głowy nie spadnie. W/w jednostka
    sprawę umorzy, a pod wszystkim podpisze się jakiś asesorzyna. Wykonawca
    napisze odwołanie, ale sąd utrzyma w mocy decyzję prokuratury, a od decyzji
    sądu jak wiadomo nie ma już odwołania, nawet do Strasburga. Cytując mniej
    więcej z uzasadnienia, sąd stwierdza, że do żadnego przestępstwa nie
    doszło, gdyż państwo A. nie działali w zamiarze bezpośrednim zwiększenia
    swojego stanu posiadania. Nie ma więc mowy ani o przywłaszczeniu, ani o
    wyłudzeniu, ani o jakimkolwiek innym przestępstwie. Narzędzia zabrali z
    czystej złośliwości a nie z chęci zysku, więc nie podlegają karze; zaś
    pieniędzy co prawda żądali, ale nie po to, aby się wzbogacić (pewnie
    chcieli oddać na fundację TVN).

    I to już koniec tej przydługiej historii. Jeszcze mała uwaga. Polska to nie
    Ameryka i tu prawo nie opiera się na precedensach, wobec czego takie
    zachowanie może wam jednak narobić brudu w papierach jeżeli ktoś w
    prokuraturze będzie bardziej rozgarnięty niz kupka siana. Ale warto
    zaryzykować, zawsze to lepsza zabawa niż płacenie paragonami. No i można
    osiągnąć lepszy skutek - wszak nie ma co porównywać niewypłacenia paru stów
    z pozbawieniem człowieka narzędzi pracy. Pewnie niejeden wykonawca
    pozbawiony swoich narzędzi gotów jest nawet zapłacić te kilka tysięcy i
    odzyskać swoją własność, dzięki której utrzymuje rodzinę. Tu kolejna uwaga
    - załatwiajcie wszystko listownie, pismami, na papierze, bo raz, że to
    znakomicie przedłuża całą sprawę i wzmaga desperację w drugiej stronie
    sporu, a dwa, że jeżeli wystosujecie takie żądania w rozmowie face-to-face,
    to obawiam się, że możecie jednak oberwać w łeb jeśli komuś puszczą nerwy.

    A tak po prawdzie, z perspektywy czasu, to jednak cieszę się, że mój romans
    z wykończeniówką dobiegł końca. Nie mam ochoty nigdy więcej babrać się w
    tym syfie i patrząc z odpowiednim dystansem do sprawy, szczerze współczuję
    wszystkim, którzy to robią. Może jeszcze coś kiedyś napiszę, jak znajdę
    wolną chwilę, bo różnych tego typu historyjek - swoich i nie swoich - znam
    kilka.

    --
    best regards,
    scream
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1