eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieBaterie słoneczne -wasze doświadczenieRe: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
  • Data: 2012-10-31 13:17:44
    Temat: Re: Baterie słoneczne -wasze doświadczenie
    Od: "Ergie" <e...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Maniek4" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:k6ev2u$duk$...@u...news.interia.pl...

    > Moje i Twoje doswiadczenie swiadczy najwiecej o tym, ze przypadkow moze
    > byc tyle ilu ludzi na swiecie. :-)

    No i właśnie dlatego zawsze powtarzam, że każdy musi _sam_ sobie policzyć co
    dla niego jest korzystne. a w obliczeniach trzeba uwzględniać nie tylko
    pieniądze, ale też czas i komfort.

    >>> Sam jakis czas mieszkalem z rodzicami po slubie majac w planach budowe.
    >>> Moze to nie zbyt popularny przypadek, ale to tez przyklad z zycia.
    >>
    >> Też tak zrobiłem

    > Witaj w klubie. :-)

    Dla mnie to było naturalne. Tak samo robili moi rodzice gdy się budowali
    wiele lat temu.

    >> Wiec nie wydawalem na pierdoly gromadzac kapital na budowe. Da sie i po
    >> szkole i da sie bez kredytu jak widac.
    >
    >> Da się ale gdybym tak chciał to bym musiał czekać 10 lat dłużej, a nie
    >> chciałem te najlepsze lata spędzić z dziećmi w domu.

    > To prawda, ale nie jest tak zle. Konczysz dol i mieszkasz na budowie, ale
    > szczesliwy z rodzina.

    Brałem to pod uwagę, ale w praktyce okazało się, ze wygodniej by kotłownia
    (gaz) była na piętrze, skosy też trzeba ocieplić itd. i wyszło mi, że i tak
    wydatków jest na tyle dużo że i tak musze wziąć kredyt albo czekać kilka
    lat. Nie byłoby to wtedy 10 tylko np. 7, a to i tak za długo. Niestety u
    mnie najdroższe są ściany i dach bo wykończeniówkę robię samemu więc
    kosztuje mnie tyle co materiały. Oczywiście przeprowadzę się przed
    wykończeniem całości by nie płacić dłużej za wynajmowane mieszkanie i mieć
    więcej czasu na prace wykończeniowe (odpadają dojazdy).

    [ciach]

    >> Dlatego tak często powtarzam, ze każdy sam musi oceniać co się dla
    >> _niego_ bardziej w danej chwili opłaca.

    > Nigdy nie mowilem inaczej. Nie wzialem kredytu bo mialem takie mozliwosci.
    > Gdybym ich nie mial to pewnie byl bym szczesliwym posiadaczem kredytu. Po
    > prostu tak mialem jak mialem. Z jednej strony suma wyrzeczen, a z drugiej
    > strony tylko koszty utrzymania na dzis. Raz mozliwosci, dwa taki wybor.
    > Mysle, ze wielu tez tak moze tylko nie bardzo sie chce. :-)

    A pewnie bo ludzie chcą mieć wszytko na już :-) Ja wybrałem cos pośredniego.
    Wprawdzie budowa trwałą 3 lata, ale za to była o 1/3 tańsza niż gdyby to
    robiła ekipa w ciągu jednego sezonu. Bez kredytu zamiast 3 lat byłoby
    więcej, a aż tyle nie chciałem czekać.

    [ciach]

    > Wiem o czym piszesz. Nie dopatruje sie zadnej zlosliwosci. Po prostu
    > dokonuje sie wyboru tu i teraz.
    > Nie wyjedziesz na dwa tygodnie kiedy ma dziesiec lat by wyjechac za rok na
    > miesiac. Oczywiscie wiem, ze okazja jest z tylu lysa. Kiedy nie zlapie sie
    > za grzywe to z tylu nie ma za co. Nie wyjezdzajac na wakacje organizujesz
    > czas inaczej po prostu, majac kontakt z dziecmi w innym miejscu bez szumu
    > fal oceanu. To tylko miejsce, rodzina jest sie caly rok. Czlowiek
    > przecietnie rozwiniety intelektualnie wie co moze odpuscic a co nie. Bycie
    > sknera nie poplaca, zycie ponad stan tak samo. Niestety zycie jest pelne
    > kompromisow.

    Albo "na szczęście jest pełne możliwości wyboru" :-) Ja widzę szklankę do
    połowy pełną. Dobra - przyznaję - czepiam się :-)

    [ciach]

    > Ja moze mam nieco inne podejscie do wychowania dzieci. Wychowania luzno
    > rozumianego rzecz jasna.
    > Nie staram sie zapewnic im wszystkiego on-line. Zycie dopiero je czeka i
    > urzadza je po swojemu. Ja mam je przygotowac rowniez na te trudne chwile.
    > Nie ma na lody to nie jemy lodow bo takie jest zycie. Nie mowie, ze Ty to
    > robisz. Po prostu chce by zrozumialy, ze kiedys wszystko zalezy od nich.
    > Nie od rodzicow. Kiedy da sie zbyt wiele to nie naucza sie nic, a rodzicow
    > kopna w d..pe bez wdziecznosci. Co dzien widza o ktorej ojciec wraca zeby
    > co kolwiek rodzina mogla miec. Biore ich czasem ze soba, niech sie nudza i
    > obserwuja, wyciagaja wnioski, ze wszystko nie jest z niczego, ze trzeba
    > poswiecic czas ktory moznaby spedzic gdzie kolwiek znacznie przyjemniej. A
    > jak wyjdzie to kto to wie? :-)

    Dobrze wyjdzie :-)

    Pozdrawiam
    Ergie

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1