Użytkownik Tomek napisał:

> chcesz powiedziec, ze na srednio-maly dom wywaliles prawie 400tys (bez
> dzialki) i to jeszcze za malo? Albo robisz tam jakis wyzszy standard, albo
> dales sie ladnie ogolic.
> Ja zaczynalem budowe domu 110m (+60 piwnice) w najgorszym momencie - 2007r,
> zamieszkalem rok temu. Sumowalem wszystkie nawet najdrobniejsze wydatki i w
> stanie "da sie mieszkac" wyszlo jakies 230tys. Dom z pelnym wykonczeniem +
> dodatkowo garaz dwustanowiskowy zamyka mi sie w kwocie ok. 300tys. Prace
> wlasne - glownie wykonczeniowka (ocieplenie dachu, plyty GK, gladzie,
> malowanie, panele, bialy montaz).
> Tak wiec jest szansa na wybudowanie chaty 100m2 za 200tys, oczywiscie bez
> luksusow. Tym bardziej, ze teraz jest kryzys i z mojej ceny daloby sie
> spokojnie urwac z 20tys.
Tak, wywaliłem i ani się z tego nie cieszę, ani nie jestem dumny z tego
powodu, bo wolę wydać mniej niż więcej. Ale jak napisałem niestety nie
mogłem wnieść wkładu w postaci własnej pracy, a to bardzo dużo.

U mnie ocieplenie skosów + GK -6000 zł, za gładzie na razie wydałem 4800
- pewnie tyle samo przede mną, czyli już jest sporo kasy. Jak będę miał
wolne w ferie to może położę panele - choć ten termin mam zarezerwowany
na zrobienie szafek i zabudowę garderoby.
Ale z drugiej strony "da się mieszkać za 230 kzł" to niedużo, bo licząc
moje wydatki -
robocizna stanu surowego 60kzł
materiały ? nie pamiętam
okna dachowe 8kzł
więźba - 10 kzł
dachówka - 15 kzł
CO + CWU + ok 40 kzł z materiałami
elektryka 7000 kzł z mat.
tynki 15 kzł z mat
brama garażowa 6 kzł
okna 15 kzł
ocieplenie + tynk ok 14 kzł z mat.
oczyszczalnia 11 kzł
wylewki 2,5 kzł robocizna
płytki do łazienek 6 kzł
itp, itd
a gdzie drzwi, meble kuchenne, sprzęt ?

Choć i tak uważam, że najgorsze przy budowie są wydatki typu 500 -
1000 zł. Bo ich się często nie liczy, a to one właśnie urastają do
dziesiątek tysięcy i człowiek się tylko wkurza, na co wydał tyle forsy
:( Dlatego też bawi mnie stwierdzenie, że to tylko parę stówek, albo
nikły procent w całej inwestycji. I z tych procentów robi się wielki
procencior.

ale jak to się mówi, nie trzeba myśleć jak ograniczyć wydatki, tylko jak
zwiększyć przychody.

pozdrawiam

rafał