Witam
> Dzisiejszy ósmoklasista kończy szkołę bez wiedzy, że istnieją funkcje
> trygonometryczne czy chociażby kwadratowe, układ równań z dwoma
> niewiadomymi, to jest dla niego kosmos. Dokładnie tak samo wygląda
> fizyka, chemia geografia czy historia.
> I tak to już trwa od jakichś 20-tu lat, a nauczyciele ciągle walczą o
> podwyżki, ostatnio o średnio 1000zł, bo tak bardzo są zajebani robotą.

Niestety, takie życie- i nie wiadomo zaczynać, żeby żeby zmieniać.Moja żona
zaczęła pracę w szkole, gdy była prostym inżynierem (mgr) po SGGW. Uczyła
przedmiotów zawodowych w Technikum Rolniczym.Po przeprowadzce zaczęła uczyć
przedmiotów ścisłych w podstawówce.Przedmioty się kurczyły i przed emeryturą
została jej sama matematyka.Ale musiała skończyć roczny kurs na
politechnice.Ci, którzy odpadali w tego kursu, szli na wyższą uczelnię
nauczycielską ( w tym samym mieście)i kończyli ją z dobrymi ocenami.
A druga rzecz pod koniec pracy zaczęli się zmieniać zarówno uczniowie-
którym nie zależało na nauce, jak i rodzice- bo stali się bardziej
roszczeniowy- od innych, ale nie od siebie.I wiem, że tan proces postępuje.
Więc nic dziwnego, że słabo wykształceni nauczyciele chcą mieć większe
zarobki za naukę coraz mniej uczących się uczniów.
Sam się program nie przerobi!A minimum programowe coraz wyższe, choć tylko teorii!