> A to nie w tynku przypadkiem się przewody układa?;)))
> U nas 2000zł to biorą za robocizne za cały domek jednorodzinny- instalacja
> elektryczna+alarmowa. Do tego dochodzi "zrobienie" rozdzielnicy- 50-200zł
> i pomiary 150-400zł


W tynku, w tynku. Tyle, że łatwiej zrobić 2 duże domy przed położeniem
tynków niż jedno mieszkanie w wielkiej płycie.
Żelbeton to kur....wsko twardy i niewdzięczny materiał ze względu na to, ze
zawiera druty zrojeniowe, na których wyłamują się zęby wierteł koronowych i
tarcze diamentowe.
Chyba, że klient sobie życzy tak jak było tzn. z układaniem przewodów na
płycie i zakrywaniem go tynkiem tworząc "buły".
Jednak większość chce mieć porządnie i każe kuć. Pomijając już trudność
samego kucia, ale pomyśl ile przy tym roboty, kurzu oraz kosztów.
Zapinasz bruzdownicę i tniesz żelbeton tarczami diamentowymi, które się po
prostu zużywają. Komplet porządnych tarcz diamentowych to wydatek rzędu
400-600zł. Następnie kujesz przy pomocy młota udarowego to co pozostaje w
bruździe po nacięciu tarczami. Wiercisz otwory pod puszki. Porządna korona
do wiercenia to wydatek rzędu 200-300zł. Jak klient chce dużo gniazdek to i
ze 2 zużyjesz.
Wydaje się małe mieszkanko, ale robota ch....wa i do tego kosztowna.
Robienie bruzd w ścianach nowych budynków z Ytonga, Max-a czy Silki to przy
"wielkiej płycie" przysłowiowa "bułka z masłem", a z resztą i tak nie zawsze
trzeba kuć, bo wystarczy tylko zamocowanie przewodów bezpośrednio na ścianie
przy pomocy uchwytów, które następnie zostaną zarzucone tynkiem.