W dniu poniedziałek, 27 czerwca 2016 11:41:16 UTC+2 użytkownik Adam Sz. napisał:

> Ale tak przeciez bylo ;) Kazdy doradca bankowo mowil o ryzyku >kursowym,
Tralalala. Dodatkowy papierek klientowi do podpisu podsuwali że "poinformowany
zostałem o ryzyku kursowym"
W 2007 chyba w OPEN Finanse i u jeszcze jednego dużego pośrednika byłem. Każdy mi
przedstawił propozycje z bodajże z 3 czy nawetr 5 banków. Same walutowe. Złotówkowe
pojawiały się jak podpytałeś albo ew w porównaniu do walutowych że w PLN rata wyższa,
Oczywiście jak ktoś swiadiom ryzyka walutowego był i nie chiał takiego kredytu to
plnach dostał ale główny przekaz to były walutowe.
>zresztą ile trzeba miec lat zeby nie wiedziec, ze takowe istnieje?:)
Nie kazdy jest świadom finansowych niuansów- operator cnc niekoniecznie musi wiedziec
jak tam z frankiem bywa. No i zdecydowana większość ludzi jednak ma do banków
zaufanie a tam "indywidualny doradca" ?"specjalnie dla Pani"
Zreszta kilka lat później ci co w bankch z grupy Czarneckiego walutowe kredyty
sprzedawali mieli kolejną dobrze premiowana akcję z aneksowaniem, zamiana waluty itp.
Kolejne koszty dla klienta io naprawdę duże prowizje dla doradców.
> Ja tez bralem kredyt w tym okresie (2007), zwiedzilem kilka bankow i >jakos mnie
nikt na CHFy nie namowil i mam kredyt w PLN, a w Twoim >mniemaniu podobno jestem
podatny na marketing ;-)
W PKO brałeś jeśli dobrze pamiętam a oni walutowych nie udzielali jako jedni z
nielicznych