eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodyOsyRe: Osy
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: Bbjk <b...@q...pl>
    Newsgroups: pl.rec.ogrody
    Subject: Re: Osy
    Date: Fri, 11 May 2012 07:42:26 +0200
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 63
    Message-ID: <joi8st$bcn$3@inews.gazeta.pl>
    References: <jodgls$r8t$1@node2.news.atman.pl> <jodh1m$j9l$3@inews.gazeta.pl>
    <s...@f...lasek.waw.pl> <jofg17$jmv$1@inews.gazeta.pl>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    NNTP-Posting-Host: adai67.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1336714976 11671 83.11.244.67 (11 May 2012 05:42:56 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 11 May 2012 05:42:56 +0000 (UTC)
    X-User: bajarka
    In-Reply-To: <s...@f...lasek.waw.pl>
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 5.1; rv:12.0) Gecko/20120428 Thunderbird/12.0.1
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.ogrody:234147
    [ ukryj nagłówki ]

    W dniu 2012-05-10 22:22, Jarosław Sokołowski pisze:

    > O osich gniazdach mówią, że każde ma taką samą siłę rażenia. W tych małych
    > kulkach siedzą klecanki, których wprawdzie jest tam niewiele, ale żądlą
    > o wiele bardziej dotkliwie.

    Pierwszym rzutem oka przeczytałam: kielcanki. Ale spojrzałam uważniej i
    zaraz poleciałam dokształcać się na temat klecanek. One mają plemiona!
    Nie wiedziałam wcześniej, a dodatkowo te plemiona osie całkiem
    poetycznie się nazywają. Plemię Epiponini. Jak z powieści jeszcze
    nienapisanej.

    > Podejrzewam, że przy tym przestał być tak giętki, by powiedzieć wszystko,
    > co pomyśli głowa.

    Ciekawie było, choć w tamtym momencie niezbyt do śmiechu.

    > Ja trzymałem zwykle na podorędziu maść atropinową. Trydno mi orzec, jak
    > skutecznie to pomaga. To znaczy atropina jest skuteczna, bo rozszerza
    > naczynia krwionośne, a jad błonkówek je zawęża, przez co się puchnie.
    > Ale co innego wstrzyknąć jad, a co innego posmarować. Ważne, że nie
    > szkodziło. A co medycy na to dają w szpitalach, tego nawet nie wiem.

    Medycy kłują dodatkowo wlewając w delikwenta adrenalinę, chyba jakieś
    środki przeciwhistaminowe, w każdym razie obrzęk dość szybko ustąpił.

    > Zawsze mnie te gruszki zastanawiały. Ja też lubię gruszki, ale osom
    > chyba nie tylko o to chodzi. No i ja nie potrafię wyjadać tak foremnych
    > dziurek. A te ich dziury bywają wielkie, osy całe się w nich mieszczą
    > niczym górnik w sztolni. Gdyby to wszystko zjadły, to by chyba pękły.
    > Tak sobie myślę, że mogą fedrować za krzemionką, która po coś im
    > potrzebna, na przykład przy budowie gniazda. Ale nie wiem czy mam rację.

    Zawsze myślałam, ze te gniazda są z celulozy. Ale kto je tam wie.
    Krzemionka jest dobra na włosy i paznokcie, może osy poza swoją słynną
    talią chcą mieć tez ładne inne atrybuty? Ale w takim razie wsuwałyby
    pewnie skrzyp.

    > Kiedyś dostałem w prezencie gruszkę. To było w czasach, kiedy nie dało
    > się kupić nic. Człowiek się cieszył każdym drobiazgiem, zwałaszcza jak
    > był kolorowy i estetyczny. A ta gruszka taka była. To znaczy nie był
    > to drobiazg, dobre pół kilo musiała ważyć. Ale miała miły zielony
    > kolor, i była jakoś tak w ciekawy sposób nakrapiana. A ponadto została
    > ładnie podpisana -- "Gruszka Niejadka" (darczyńca to artysta, dobry
    > artysta). Wiem tyle, że te gruszki sprzedawał jakiś facet na ulicy.
    > Nabywców zachęcał słowami "bierz pan, ale tego jeść się nie da". Ta
    > uczciwość być moż była wyrachowana -- gdyby klient sam sie zorientował
    > i grzmotnął go tym w głowę, to by chyba zabił. Owoc miał bowiem twardość
    > kamienia. Ta gruszka potem u mnie stała długo. Nie zgniła, nie zwiędła,
    > nie zmiękła, raczej wciąż twardniała. Ktoś wie co to mogła być za odmiana?

    Może jakaś odmiana dyni? Są rozmaite dziwaczne kształty, tzw. dynie ozdobne.
    W czasach zamierzchłych, gdy jak piszesz, u nas nie dawało się kupić
    nic, dostałam od swojego Dziadka gruszkę o najbardziej gruszkowym
    zapachu, kształcie i kolorze. Tyle, że nie smaku. Było to mydełko, które
    dziewczynce znającej do tej pory tylko mydła Kajtek, czy Balbinka
    uświadomiło istnienie gdzieś za górami, za lasami innego świata, pełnego
    mydeł-pachnideł, wyrafinowanych przyjemności i niemieszczących się w
    głowie zbytków.
    Ale to już inne niż osie historie i dawniejsze czasy :)
    --
    B.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1