eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowaniePrzedplatowy licznik energii elektrycznejRe: Przedplatowy licznik energii elektrycznej [OT]
  • Data: 2011-05-27 10:55:55
    Temat: Re: Przedplatowy licznik energii elektrycznej [OT]
    Od: "kogutek" <s...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    robercik-us <r...@p...onet.pl> napisał(a):

    > Użytkownik qlphon napisał:
    >
    > >
    > > fajnie to się zrobi, jak duży odsetek ("większa połowa";-) odbiorców
    > > będzie miała takie rozlicznie
    > > i powstanie coś na wzór giełdy telefonicznej, gdzie można "minuty kupić"
    > > inaczej nie widzę możliwości rozbicia monopoli
    > >
    > Wszystko ok, ale gadałem wczoraj z przemądrzałym panem pod krawatem w ZE
    > Enion i ten stwierdził, że 'takie wynalazki jak liczniki przedpłatowe'
    > są sukcesywnie wycofywane, bo... wprowadza się liczniki inteligentne,
    > które nie będą wymagały odczytywania przez inkasentów, a nawet można
    > zdalnie wyłączyć prąd kiedy ktoś zalega z opłatami, a jak ureguluje, to
    > załączyć...
    >
    > Jednak co mnie w tej rozmowie z nim pocieszyło, to to, że po przejściu z
    > taryfy C11 na G11 mój rachunek - z obecnego ok 572 zł - ma szansę przy
    > tym samym zużyciu spaść do ok 440...
    >
    > > w pierwszej chwili możesz sie zdziwić... jak?... gdzie?
    > > ale przecież butle na propan-butan tak działają... kupujesz od kogo
    > > chcesz, kiedy chcesz, przedpłatowo...
    > >
    > No i może z tego właśnie względu te przedpłatowe liczniki dawałyby
    > dowolność wyboru dostawcy... i to w każdej chwili. Oni się tego boją jak
    > ognia i pewnie dlatego nie chcą tych liczników, ale dla Kowalskiego to
    > byłoby idealne rozwiązanie, bo skoro jeden ZE zaczynałby coś kombinować
    > z cenami energii, to następną zdrapkę można by już kupić u konkurencji
    > i... konkurencja by wymusiła poważne traktowanie klientów.
    > >
    > >> Wychodzi że sprawność gotowanie na gazie jest porównywalna
    > >> ze sprawnością tłokowej
    > [..]
    > utrzymać wrzenie zupy w 5
    > >> litrowym
    > >> garnku to bym kiedyś nie uwierzył. 150W jest za dużo.
    > >
    > > teoretycznie
    > > {
    > > do podtrzymania wrzenia potrzeba tyle energii ile odparowujesz wody *
    > > energia parowania.
    > > praktycznie, nie potrzeba 100 stopni aby ugotować potrawę (niektóre
    > > wychodzą smaczniejsze jak nie zagotujesz)
    > > czyli teoretycznie nie potrzebujesz wcale dostarczać mocy, żeby trzymać
    > > wodę blisko temperatury wrzenia
    > > znowu wszystko zależy od gara, ile wypromieniowuje (pewnie b. niewiele),
    > > ile oddaje konwekcyjnie (troszkę więcej, ale tez nie za dużo)
    > > a ile zwiewa z odparowywaną wodą (prawie wszystko) więc dobry garnek z
    > > dobrą pokrywką to podstawa sukcesu ;-)
    > > i to niezależnie na czym gotujesz...
    > > }
    > >
    > > praktycznie dochodzą jeszcze kwestii zapotrzebowania energetycznego na
    > > przemiany chemiczne zachodzące w potrawach podczas gotowania
    > > ale to temat wykraczający poza moje zainteresowania ;-)
    > >
    > A ile procent ciepła ucieka przy gotowaniu na gazie, po bokach
    > garnka...? Czy ktoś to policzył?, bo na indukcji takie zjawisko jest
    > raczej pomijalne.
    >
    > > no chyba że masz płytę indukcyjną...
    > > jeszcze nie testowałem na sobie, ale mam wrażanie że masz dużą szansę
    > > usłyszeć dźwięk o "miłej" dla ucha częstotliwości 50 Hz
    >
    > Myślę, że jak chce się 'oszczędzać' energię elektryczną podczas
    > gotowania, to raczej tradycyjna ceramiczna, czy inna nie wchodzi w ogóle
    > w rachubę... Tylko indukcja.
    > A dźwięki...? to pewnie zależy od modelu. U mnie słychać coś tam, ale
    > nie jest to wcale uciążliwe. Wentylatory natomiast włączają się tylko
    > wtedy, kiedy nagrzeje się płyta i cewki, od rozgrzanego falami
    > elektromagnetycznymi garnka, a i tak moim zdaniem jest to chłodzenie 'na
    > wyrost', bo bezpośrednio po zdjęciu garnka - mimo, że płyta sygnalizuje,
    > że jest gorąca, to się da ją dotknąć i... ;-) nawet skóra dłoni nie
    > przywrze :-).
    >
    > pozdr
    > Robert G.
    Współczesne garnki praktycznie nie wypromieniowują ciepła. Znasz inne niż te z
    polerowanej stali kwasoodpornej? Od emaliowanych bylo na spora odległość czuć
    że są gorące. O wypolerowany w czasie zbliżania do niego ręki oparzysz się bo
    praktycznie trzeba go dotknąć żeby sprawdzić tą metodą czy gorący. Ile ciepła
    wylatuje w komin przy gotowaniu na gazie widzę po okapie. Jest w nim czujnik
    temperatury włączający wentylator. Przy gotowaniu na gazie, nawet jak dwa
    jajka były gotowane po minucie wentylator się włączał. Teraz przy kuchence
    elektrycznej minimum na dwóch płytkach trzeba coś gotować żeby się włączył.
    Pochodzi chwilę i się wyłącza, co jest bez sensu. Bo on ma zapachy usuwać a
    nie regulować temperaturę nad kuchenką. Mam płytę z płytkami żeliwnymi. Nie
    uważam żeby grzanie indukcyjne było w znaczący sposób mniej energochłonne.
    Może kilka procent mniej a może nic mniej. Jak zamieniać prąd na ciepło
    grzałką to sprawność jest praktycznie równa 100%. Przy kuchence indukcyjnej
    jest inny mechanizm przekazywania energii. Może to generować większe straty.
    Ale na 100% tego nie wiem. Łatwo to sprawdzić. U mnie żeby woda się gotowała w
    5 litrowym garnku, po czasie podgrzewania na najwyzszej mocy. Wystarcza moc
    150W dla podtrzymania wrzenia. Woda dla dwu osobowej porcji ziemniaków. W
    czasie gdy się już zagotowała. Przy grzaniu stu pięćdziesięcioma watami wrze
    tak intensywnie że trzeba uchylać pokrywkę. Widziałem w życiu parę kuchenek
    indukcyjnych. Był tam wskaźnik aktualnej mocy. Jak ktoś ma taką kuchenkę przy
    okazji może sprawdzić i podzielić się uzyskaną informacją. Jeśli idzie o ceny
    prądu to jestem zwolennikiem teorii spiskowej. Uważam że cena nie ma nic
    wspólnego z uczciwą kalkulacją kosztów zysków i marż. A wynika ona z tego ile
    może maksymalnie zapłacić statystyczny odbiorca bez potrzeby sprzedawania
    nerki. Jak idę do sklepu to sobie mogę kupić spodnie albo buty: polskie,
    francuskie, amerykańskie, chińskie itd. Sprzedawcy zależy żeby sprzedać, mnie
    niekoniecznie żeby u niego kupić. Jak by w Polsce było dwóch producentów butów
    i trzech dystrybutorów. I żadnych innych by nie można było kupić. To takie co
    teraz kosztują 50 złotych kosztowały by 200. Dlaczego nie mogę kupić prądu z
    Białorusi. Maja niższą siłę nabywczą pieniędzy. To i wszystko musi być tańsze.
    Prąd też. Cena prądu to typowa sterowana przez rząd zmowa cenowa. Kilku
    groszowe różnice w rachunkach miesięcznych jak Kowalski zmieni dostawcę prądu
    to pic na wodę. Idealne były by liczniki prądu zasilane zdrapką. Ale tylko
    wtedy jak był by wybór wśród wielu producentów i dostawców. Dzisiaj tańszy
    prąd mają ukraińcy. To kupuję dzisiaj od nich. Ma jakaś elektrownia duży zapas
    mocy w dołku. To żeby nie puszczać pary w gwizdek i ograniczać moc tylko po to
    żeby za dwie godziny znowu iść na całość. Puszcza zdrapki tylko na te dwie
    godziny z ceną dla odbiorcy 15 groszy za kilowatogodzinę. Taki rynek byłby
    wolnym rynkiem.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1