eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieSprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie › Re: Sprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!news.nask
    .pl!news.nask.org.pl!news.unit0.net!peer01.am4!peer.am4.highwinds-media.com!pee
    r03.fr7!futter-mich.highwinds-media.com!news.highwinds-media.com!newsfeed.neost
    rada.pl!unt-exc-01.news.neostrada.pl!unt-spo-b-01.news.neostrada.pl!news.neostr
    ada.pl.POSTED!not-for-mail
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    From: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
    Subject: Re: Sprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie
    References: <f...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <0...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <0...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <e...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <4...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <8...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <e...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <9...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <8...@g...com>
    <s...@f...lasek.waw.pl>
    <7...@g...com>
    Organization: : : :
    Date: Fri, 20 Jan 2017 21:25:50 +0100
    User-Agent: slrn/1.0.3 (Linux)
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    Message-ID: <s...@f...lasek.waw.pl>
    Lines: 123
    NNTP-Posting-Host: 77-253-217-116.static.ip.netia.com.pl
    X-Trace: 1484943951 unt-rea-a-01.news.neostrada.pl 5145 77.253.217.116:44214
    X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
    X-Received-Body-CRC: 2835694010
    X-Received-Bytes: 8342
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:524565
    [ ukryj nagłówki ]

    Lisciasty napisał:

    >> A więc się nie mylę -- co jasno wynika z powyższego wywodu. Różnice
    >> 20-40 tysięcy warto dopłacić, jeśli mieszkanie ma spełniać Kryteria
    >> Podstawowe.
    > No to ja nie kapuję za bardzo. Zamawiasz u dewelopera mieszkanie
    > za 400 tysięcy, przy odbiorze nie zgłaszasz uwag, mimo że jest
    > w wielu miejscach spieprzone. Płacisz grzecznie 400 tysięcy,
    > a potem wynajmujesz ekipę i wymieniasz uszkodzone elementy,
    > płacąc extra 40 tysięcy. Jak dla mnie jest to ciut bez sensu,
    > ale ja to truskawki cukrem...

    Idę do dewelopera, co to ma akurat gotowe mieszakania do sprzedania,
    patrzę i oczom nie wierzę. -- No panie, ale żeś mi akuratnio trafił!
    Okolica moja wymarzona, zawszę chciałem tu mieszkać. A jak wdzięcznie
    ten bydynek w resztę wkomponowany, widać z gustem ktoś projektował.
    Ja to biorę od razu, bo już tyle się naoglądałem. Ludzie nie potrafią
    budowć, a pan żeś jest mistrzu, nigdzie tak nie ma. Tylko w środku
    ściany nie tak jakbym chciał -- z tych dwóch pokojów chciałbym jeden
    mieć, a obok garderobę. Te drzwi pół metra w lewo, bo mam taki kredens
    po dziaduniu jeszcze, na tej ścianie się nie zmieści. Kuchnię też bym
    chciał większą, kosztem pokoju. "-- Panie, gdybyś pan miesiąc temu
    przyszedł, to by problemu nie było, a teraz już tynki, gładzie, terakoty
    i parkiety, żal tego...". -- A żebym to ja miesiąc temu wiedział, że pan
    takie budujesz! Ale co tam, dopłacę, daj pan młota chłopakom, niech walą
    po ścianach. A jak im żal swojej roboty, to innych wezmę.

    Po prostu różnie w życiu bywa. Czasem przyjdzie zjeść truskawki ze
    śmietaną.

    >> W przypadku domku jednorodzinnego szacowanie przed rozpoczęciem
    >> budowy kosztów całkowitych z dokładnością do 20-40 tysięcy stanowi
    >> szczególnie drastyczne pogwałcenie Rozumu.
    >
    > Ja nie mówię o szacowaniu czegokolwiek tylko o odbiorze domu od
    > dewelopera, gdzie cena za całość jest znana od samego początku,
    > a przy odbiorze wychodzą kosztowne syfy.

    Rzecz o oglądaniu syfów przwz kobity przyplątała nam się niejako
    przypadkiem. A cały czas mowa była o precyzji obliczeń i o sensie
    brania pod uwagę niejednorodności Wszschświata. Skoro jednak tu
    dotarliśmy, to powiem, że w całej dziedzinie budownictwa ogólnego,
    jedynie cena wymyślona przez dewelopera może być stałą. Nic poza nią.

    >> Ja oczywiście lubię sam kreować rzeczywistość -- w takich przypadkach
    >> nie słucham panów Mietków, tylko wybieram to, co mi wyjdzie z kalkulacji
    >> (oczywiście nie "bezbłędnej", ale zawierającej rachunek błędów).
    >
    > Czyli jednak liczysz w jakiś sposób, no to może napisz jak liczysz?

    Panie kierowniku, czy ja liczę? Ja liczę cały czas! A liczę oczywiście
    dokładnie, przez co się rozumie branie do obliczeń liczb niedokładnych.

    >> A nie, tak to nie może być! Nie może być tak, że dla uzyskanie
    >> podstawowego wyniku trzeba wykonać sto albo więcej "eksperymentów".
    >> A potem zapisywać wyniki na karteczce, notować co było zmieniane itd.
    >
    > Nocopan... Zmieniasz grubość styropianu na ścianach (4 kliknięcia),
    > zatwierdzasz dla całej chałupy i klikasz "wyniki". Masz wynik od ręki.
    > Za dużo z tym styropianem nie ustalisz bo wariantów jest ze 3 np.
    > Co tu zapisywać? Potem bierzesz wariant obniżenia temperatury
    > bytowej z 22 do 20 stopni C (patrzeć czy kobita nie zagląda przez
    > ramię). Klikasz i patrzysz co wychodzi. Podobnież czynisz z innymi
    > aspektami chałupy, robota na 15 minut z przerwą na kawę. I wszystko
    > można w głowie zapisać :>

    Zamieniam styropiam, który ma rozrzut parametrów (strzaelam) plus minus
    7% na wełnę niemoralną z rozrzutem 25%, czy inna celulozę. Zamieniam nie
    w całym domu, tylko w dachu. A tam znowu keramzyt... Właściwie czemu nie
    wpisać tego kretowiska i dziurki od klucza... Trzeba mocno wierzyć w to,
    że wszystko od jednego styropianu zależy, by móc spokojnie pić kawę.

    >> W realnym świecie ściana ma parametr 0,21-0,29 W/K, a inna 0,24-0,26.
    >> Tylko w idealnym świecie istnieją pany Mietki, które nieważką kielnią
    >> stawiają ściany 0,251 W/K. Takie modelowanie, to jedynie o kant idealnie
    >> sferycznej panamietkowej dupy potłuc.
    >
    > Ale się sprawdza. Bo jak wyjdzie obliczeniowe zużycie opału
    > na poziomie 2 tysięcy zł na rok a w rzeczywistości ktoś zużyje 1800 zł
    > lub 2400 zł to jest to margines do przyjęcia dla normalnego mieszkacza.
    > Nikt tutaj nie wymaga precyzyjnych obliczeń bo to jest nierealne.

    Liściastemu się nie sprawdziło, bowiem ma on ciepłą pompę, której
    na wyższe obroty nie podkręci, choćby się skręcił. A jak liczył,
    to wyliczył, że teraz musi ganiać z pianka po strychu, bo mu nie
    owijając w bawełnę jakiś dyskalkulik robotę z ogacaniem skopał.
    Dobrze, gdyby już liczyć zaczął, co będzie, gdy we wełnę wejdzie
    uwiąd starczy, czy wtedy pompy starczy.

    Mamy tu świetną okazję by powrócić do dydaktycznego przykładu, od
    którego wątek się zaczął. Dylemat był taki, że z dwóch sprawności
    kotła trzeba wybrać jedną. Tę prawdziwą oczywiście. A one się o 6%
    różnią. Gdyby odejść od prawdy ku zgniłemu kompromisowi, to by trzeba
    krakowskim targiem wziąć warość pośrednią plus minus 3%. Dalej liczymy
    z tego, że za opał wyjdzie 2000 złotych na rok. Margines taki, że być
    też może 1940 zł albo 2040 zł. To realne? Akceptowalne? Czy plama na
    honorze rachmistrza, który by chciał wszystko dokładnie? Skoro te 20%
    jest do przyjęcia, to może i na różnice w sprawności kotła lepiej
    położyć przecinek?

    >> Jedno z zaleceń Audytu mówi, by wymienić jakieś tam okna w piwnicy.
    >> I że będzie to kosztowało 8005,00 zł (chyba w zaokrągleniu, bo na
    >> pozycji groszy są zera). Inwestycja zwróci się w ciągu 66,3 lat
    >> (0,3 roku, to inaczej 109 i pół dnia). Ale to jakiś ściemniacz
    >> pisał, bo te okna co są teraz, nawet dziesięciu lat nie wytrzymają.
    >> Trzeba wymienić, bo wstyd.
    >
    > No ale jest to jakiś konkret. Gość wykazał (o ile nie popełnił błędu)
    > że nowe okna to słaby pomysł pod względem energetycznym. Ale on nie
    > jest konserwatorem zabytków, więc nie ma za zadanie oceny ile obecne
    > okna pożyją.

    Obawiam się, że jednak popełnił. Tam w ogóle nie ma jak w tej piwnicy
    oszczędzać, najwyżej zrobi się w w niej nieco cieplej, co z wdzięcnościę
    przyjmą okoliczne koty. A gość potraktował to jako inwestycję do zwrotu.

    Jarek

    --
    Truskawki w Milanówku
    Na talerzykach Rosenthala
    Przysiadły od hołoty z dala
    Wśród śmietankowej mgły.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1