eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieStudnia naprawdę głębinowa...Re: Studnia naprawdęgłębinowa...
  • Data: 2009-07-22 09:47:42
    Temat: Re: Studnia naprawdęgłębinowa...
    Od: "Tornad" <t...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    > Dzięki za info.
    > A to "żelazo" z wody, jest jakoś przyswajane przez organizm ?
    > Bo większość ludzi ma niedobory żelaza, więc może.... ;))
    > Jak to z tym jest ?
    >
    > Aleksander.
    >
    Dorzuce trzy centy.
    Z zelazem i manganem, a moze w tej wodzie sa i metale, nie ma zartow. To sa
    bardzo niebezpieczne dla zdrowia pierwiastki sladowe. A znam to z autopsji;
    moja mama potem dwoch dalszych kuzynow juz dawno nie zyja, bo ani oni ani ja
    wtedy, nie wiedzialem wielu rzeczy aby im na czas to wylozyc. Wiec w skrocie.
    Zelazo i mangan wystepuje w wodzie glownie w postaci tlenku zelaza FeO, jest
    to tzw. postac jonowa, niewidoczna w wodzie, woda moze byc idealnie
    przezroczysta, czysta ipozbawiona jakiegos charakterystycznego smaku poza tym,
    ze jest "twarda" wymaga duzo mydla do umycia sie. Tyle, ze jak ta woda postoi
    w wiadrze to ten tlenek reaguje z tlenem powietrza i przechodzi w postac
    trojltlenku Fe2O3 czylki rdze, ktora jak to rdza, ma kolor czerwonawy i ona w
    postaci agregatow osiada na sciankach i dnie naczynia. I to jest zjawisko
    korzystne. Ci dwaj kuzyni zyli sobie zdrowo przez kilkadziesiat lat dopoki sie
    nie wzbogacili na tyle, zeby sobie w studni wstawic pompe, w domu zaistalowac
    hydrofor i kurki. I te wode prosto z kurka pili; obydwaj zeszli na raka.
    Dopoki wode ze studni przynosili w wiadrze i ona w tym wiadrze stala jak to
    drzewiej na wsi bywalo, zyli sobie zdrowo. Podobnie jak moja matka. Z tym, ze
    w tej wodzie bylo tego zelaza w cholere, kazde naczynie, potem sroc, wanna,
    byly po kilku dniach normalnie czerwone.
    Odzelazianie nie jest proste, trzeba stosowac aeracje czyli natlenianie
    albo "solniczke" czyli wymieniacz jonowy, do ktorego trzeba dosypywac soli,
    ktora to zelazo jakos tam redukuje. Ale kazdy taki wymienicz eliminuje z wody
    rowniez substancje korzystne jak wapn, magnez i wiele innych. Zatem po
    solniczce trzeba stawiac ze dwa zbiorniki mineralizujace te wode, zawierajace
    chociazby wapn, i magnez, co jest bardzo upierdliwe bo te mineraly w postaci
    granulatow, powierzchniowo sie dezaktywuja i trzeba je wymieniac.
    Jako cielkawostke podaje, ze swego czasu widzialem tu w jakims lokalnym muzeum
    chyba w Wirginii, piekne kule marmurowe, o srednicy okolo 8-10 cm, ktore mozna
    bylo sobie kupic po 100 dolarow sztuka. Okazalo sie, ze byly to kule, uzywane
    przed laty przez "tubylcow" do uzdatniania wody. Poczatkowo ladowali do
    zbiornika kawalki marmuru ale po jakims czasie te kamienie pokrywaly sie
    jakims nie rozpuszczalnym w wodzie zwiazkiem i nalezalo je aktywowac co
    robiono w jakims mlynie czy urzadzeniu, ktore te kawalki obijaly, tak ze w
    koncu powstaly z nich idealne okraglutkie kule. Czego to ludzie nie wymysla...

    W sumie powstaje droga i skomplikowana armatura, owszem to wszystko jest
    zautomatyzowane, filtry maja plukania wsteczne, uruchamiajace sie
    automatycznie noca, ale to wsystko kosztuje. Efekt jest taki, ze czesto o
    wymianie tych mineralow sie zapomina a wymiana laczy sie z okresowym
    demontazem tego ustrojstwa czyli dosc klopotliwym rowniez, serwisem. Znam sie
    na tym troche bo taki system mam i niestety na podstawie wlasnych doswiadczen
    wiem, ze sa z nim problemy.
    Teraz ta "reverse osmosis" czyli odwrocona osmoza. Urzadzonko kosztuje
    stosunkowo nie drogo, tu w Usa okolo 200 dolarow, montuje sie to pod zlewem i
    dziala tak dwa, trzy miesiace, potem trzeba wymienic w sumie chyba cztery
    filtry, ktore kosztuje niewiele mniej od nowego urzadzenia. A wymieniac je
    trzeba bo normalnie sie zabijaja i woda przestaje ciurkac.
    To jedna strona a druga to ta, ze ta woda w tej osmozy wychodzi prawie jak
    destylowana. Dziala to na takiej zasadzie, ze woda omywa powierzchnie tego
    glownego filtra, ktory ma mikroskopijej srednicy pory, tak male, ze tylko
    czasteczki wody sa zdolne sie przez nie przecisnac a te wszystkie znajdujace
    sie w niej agregaty, nie.
    No i wszystko byloby cacy gdyby nie fakt, ze woda destylowana dla organizmu
    zywego jest szkodliwa. Ona nie tylko nie dostarcza organizmowi zadnych
    substancji sladowych, niezbednych mineralow, lecz je z organizmu wyplukuje,
    zabiera. Ja to odczuwalem w postaci "cos bym zjadl" glodny nie jestem ale cos
    by sie napil innego niz wody. Radzimy sobie z tym w ten sposob, ze kupujemy
    wode mineralna aby ten niedostatek jakos uzupelniac. A woda mineralna jest tez
    drogawa... Co ciekawe, moje dwa koty tez nie za bardzo w tej wodzie
    osmotycznej gustuja, wola juz te surowa. A ostatnio zlokalizowaly wylot
    drenazu opaskowego wokol domu i bardzo lubia pic te wode ciurkajaca z rury.
    Reasumujac sprawa jest dosc zlozona, wymaga czasu aby to jakos bezstronnie
    ogarnac, bo kazda sroka swoj ogon chwali; kazdy producent danego filtru czy
    urzadzenia kreuje sie na zbawce ludzkosci, udowadnie, ze tylko jego firma ma
    najlepsze i najtansze podczas gdy fizyki i biologii oszukac sie nie za bardzo
    daje i trzeba to poznac od podszewki by postepowac racjonalnie.
    Woda wodociagowa zas ma tego chloru czasami o rzad wartosci za duzo, tak, ze
    tez moze byc szkodliwa... Tyle, ze ktos tam chyba tego pilnuje i
    prawdopodobienstwo jej niezdatnosci do picia jet o wiele mniejsze.
    Pzdr.
    Tornad


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1