eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieWybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazuRe: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!.POSTED!not-for
    -mail
    From: "Maciek." <m...@g...com>
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    Subject: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
    Date: Sun, 31 Jul 2011 16:18:10 +0200
    Organization: http://onet.pl
    Lines: 65
    Message-ID: <j13o6m$im$1@news.onet.pl>
    References: <4...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: 96-to3-5.acn.waw.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1312121878 598 85.222.76.96 (31 Jul 2011 14:17:58 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 31 Jul 2011 14:17:58 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6109
    X-No-Archive: YES
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:430616
    [ ukryj nagłówki ]

    Użytkownik "Anna" <a...@v...pl> napisał
    > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?!

    Ja przez kilka lat miałem taki czujnik. Bardziej dla spokoju, niż z
    rzeczywistej potrzeby.
    Rzeczywista potrzeba zaistniała, gdy gazomierz (licznik zużycia gazu) zaczął
    przeciekać.
    Wezwałem pogotowie, na okoliczność wymiany licznika na nowy (rok produkcji
    licznika 1974 - kilkanaście lat po terminie legalizacji). Panowie
    przyjechali i zaczęli pomiary, w pomieszczeniu wypełnionym gazem z
    dziurawego licznika. Stwierdzili nieszczelności na łączeniach rur _przed_
    licznikiem. Zakręcili główny zawór na wejściu do budynku, bo tego w chodniku
    bali się ruszyć. I pojechali...
    Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy "stanowiący
    zagrożenie odcinek". Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...
    Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w
    pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.
    Tym razem stwierdzili, że nieszczelności także po mojej stronie instalacji.
    Stwierdzili również, że licznik owszem śmierdzi jak cholera ale go nie
    wymienią. Gdyby go wymienili i założyli plomby, to w ten sposób
    potwierdziliby, że instalacja jest w porządku. A przecież nie jest, bo
    czujnik pokazuje. A pewnie, że pokazuje - 2 metry od gazomierza pokazuje.
    Poprosiłem, żeby specjalista z gazowni dal mi na chwilę ten czujnik, to mu
    udowodnię co tak naprawdę śmierdzi - wystarczy, że chuchnę na czujnik i też
    zacznie piszczeć (a taki test przeprowadziłem podczas pierwszej wizyty
    hydraulika i nie byłem napruty czy choćby na kacu :)). Nie chciał dać
    urządzenia...

    Zadzwoniłem po hydraulika po raz kolejny. Sprawdziliśmy wszystko po mojej
    stronie licznika. Faktycznie były drobne nieszczelności (1/5 tego co czujnik
    pokazywał przy zbliżeniu go do licznika) ale sprawdzaliśmy to eliminując
    gazomierz z obwodu po to, aby nie zakłócał pomiaru. Naprawiliśmy. Założyłem
    zawór tuż za gazomierzem. Osobiście pomalowałem antykorozyjną wszystkie
    widoczne rury, także te stare odcinki.

    Wezwałem pogotowie po raz trzeci, tym razem z zamiarem zgłoszenia całej
    sprawy do prokuratury, gdyby licznik nie został wymieniony na nowy.
    Przyjechała ekipa i od progu z ryjem do mnie dlaczego wcześniej nie
    zgłaszałem. Ja im na to, że owszem zgłaszałem - dwa i pół roku wcześniej.
    Gazomierz został wymieniony. Jeszcze usłyszałem "o tu widzę ma pan zupełnie
    nową instalację po swojej stronie" - to na widok świeżej farby. Jeszcze coś
    pyszczył o nie dokręconej nakrętce _przed_ licznikiem. Powiedziałem "to weź
    pan klucz do ręki i dokręć". A on na to, że nie będzie nic dokręcał, bo to
    nie jest jego instalacja tylko moja. Tak, _przed_ licznikiem to jest moja
    istalacja.
    Zapowiedziałem, że jeżeli się spotkamy po raz czwarty w sprawie tego samego
    nieszczelnego gazomierza, to odbędzie się to w obecności organów ścigania,
    to uciekł. Poprosiłem drugiego faceta, młodszego a on tylko kiwnął głową i
    zrobił jak należy.

    W trakcie wizyty przyszedł sąsiad "zauważyłem pogotowie to przyszedłem, bo u
    mnie z gazomierza śmierdzi". Życzyłem mu powodzenia i wytrwania w wierze, że
    zajmie mu to krócej niż 2,5 roku. Tak, 2 i pół roku i to jest oczywiście
    moja wina.
    Moja wina, że nikt nie wie do kogo należy dany odcinek instalacji. Moja
    wina, że nie chciałem dać w łapę i dlatego pomiary wykonywano w chmurze
    gazu. Moja wina, że płaciłem rachunki wystawiane na podstawie licznika,
    który kilkanaście lat wcześniej powinien zostać wymieniony.

    Dziękuję za uwagę,



    --
    M.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1