eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowaniejak długo suszyc tynki cem-wap?Re: jak długo suszyc tynki cem-wap?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsgate1.onet.pl!niusy
    .onet.pl
    From: "tornad" <t...@v...pl>
    Newsgroups: pl.misc.budowanie
    Subject: Re: jak długo suszyc tynki cem-wap?
    Date: Fri, 20 Feb 2009 16:00:30 +0100
    Organization: Onet.pl
    Lines: 233
    Sender: k...@n...test.onet.pl
    Message-ID: <7...@n...onet.pl>
    References: <c...@k...googlegroups.com>
    NNTP-Posting-Host: newsgate1.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate1.test.onet.pl 1235142031 13487 213.180.130.17 (20 Feb 2009 15:00:31
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@n...test.onet.pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 20 Feb 2009 15:00:31 +0000 (UTC)
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 69.124.195.236, 192.168.243.198
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 7.0; Windows NT 5.1; InfoPath.1)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.budowanie:349751
    [ ukryj nagłówki ]

    Mialem juz nie ciagnac tego tematu a scislej juz Ci nie odpowiadac ale musze.
    Mimo, ze Ty tez uznales dalsza dyskusje ze mna za bezsensowna.

    > > > > No i to sie kupy trzyma gdyz nie wyobrazam sobie aby z jakichs powodow
    > > woda,
    > > > > scislej para wodna w temperaturze ujemnej nie zamarzala i nie opadla.
    > > > Wróć do szkoły i zapytaj się nauczycieli co to jest sublimacja, a
    > > > dopiero potem posyłaj innych do szkoły...
    > >
    > > A miales pisac prosto,
    > Czasem to trudne, bo nienauczony jestem mówić prosto, bo na uczelni
    > uczyli inaczej...
    > ;-)
    Na uczelni owszem, ucza jak to piszesz, "inaczej". Znam to z autopsji i
    twierdze, ze pan profesor im glupszy tym wiecej skomplikowanych wzorkow na
    pamiec kaze sie uczyc. Sa nawewt nauczyciele, ktorych celem bywa, pokazywanie
    jaki on to madry a to po to, aby studenta jak najmniej nauczyc. To tez wyda Ci
    sie sie zapewne kontrowersyjne lecz niestety baaardzo czesto wlasnie tak jest.
    Panowie profesorowie sa na ogol ludzmi, no w starszym juz wieku gdyz
    dochrapanie sie tego stopnia wymagalo, przynajmniej u nas, wielu dlugich lat.
    A w tym czasie nauka jednak poszla troche do przodu. Taki zwyczajny profesor,
    ktory musi miec odpowiednia ilosc artykulow, pisanych przewaznie przez jego
    asystentow i podwladnych, czesto o tym, co opublikowal nie ma zielonego
    pojecia. Moge sluzyc wieloma przykladami. A i ze wzgledow czysto praktycznych
    bylo i jest to dla nich korzystne. Nieraz przy wodeczce, czy innych
    imieninach, na ktorych obecnosc byla wyroznieniem, uczestniczylem w dyskusjach
    na temat poziomu nauczania, ktory byl i zapewne nadal jest archaiczny,
    slyszalem slowa wypowiadane pol zartem pol serio: im mniej ich nauczymy tym
    wiecej zarobimy... No bo taki niedouczony student juz jako derektor
    przedsiebiorstwa z kazdym g..nem potem do nas przyjdzie, czy to na konsultacje
    czy zleci powazne opracowanie, za ktore slono zaplaci...
    Mialem kilku panow profesorow, z ktorych jeden w recenzji pracy doktorskiej
    napisal, ze przebieg zostal przyblizony funkcja ekspotencjalna. Inny nie znal
    wzoru chamicznego zwyklej soli kuchennej i uporczywie mylil ja z soda. Jeszcze
    inny opublikowal skrypt zawierajacy wszystkie madrosci z zakresu statystyki a
    nie mial pojecia o odchyleniach standardowych wartosci sredniej...
    Mialem tez kilku madrych, ktorzy potrafili czegos nauczyc i o dziwo, kazdy z
    nich wykladal problemy jezykiem prostym i dla kazdego, nawet tepawego
    studenta - zrozumialym. I oni na wykladach, o dziwo, nie bali sie pytan z
    sali. Swego czasu zapytalem jednego: panie psorze, zagadnieniea ktore nam pan
    wyklada so dosc zlozone i zdaje sobie sprawe z tego, ze nie wszystko pan nam
    zdazyl powiedziec i nie wszystko jest takie proste, jakos tak. Na to zapytany
    odrzekl: Jak bedziesz kierownikiem budowy czy innym dyrektorem, to musisz
    sobie znalezc, zaprzyjaznic sie z dobrym majstrem, wtedy od niego dowiesz sie
    co i jak sie robi a potem mozesz zgrywac madrego i zapewnisz sobie tym
    niezbedny autorytet, gdyz najtrudniejsze sa pierwsze kroki i jesli zaloga
    zauwazy, ze jestes glab, to pozniej dlugo bedziesz musial to odrabiac.
    Zapamietalem te slowa i okazaly sie prorocze. Dlatego tu i teraz je tez pisze.
    > > az tu nagle uzywasz slow jak sublimacja zamiast napisac
    > > parowanie lodu.
    >
    > No to napisze prosto... skoro lód paruje, to znaczy że może istnieć
    > para wodna nawet w mroźnym powietrzu... czyli jak widzisz byłeś
    > całkowicie w błędzie.
    > ;-)
    >
    > > > Bingo!
    > >
    > >  Ano Bingo, moje lepsze bo duza litera pisane:)
    >
    > A moje małą?
    > :-))))))))))))))))))))))))))
    > OK - remis w "Bingo"!
    > ;-)
    >
    > > > > Dlaczego nie podaje sie wilgotnosci bezwzglednej zatem? Glownie
    dlatego, ze
    > > > > jej wyznaczenie jest bardzo klopotliwe.
    > > > Nie! Nie podaje jej się bo nie ma ona znaczenia praktycznego!!!!
    > >
    > >  > Bo ludzie chcą wiedzieć czy pranie będzie schło czy nie, a nie ile>
    gram pary wodnej jest w powietrzu!
    > >
    > > Tu mnie zaskoczyles, juz mialem Cie pochwalic a tu taka wpadka. Przecie
    caly
    > > problem z tym wysychaniem tynku, betonu i czego tam jeszcze, polega
    wlasnie na
    > > tym, ze ludziska nie za bardzo to rozumieja i nalezy im wlasnie przyblizyc
    > > problem ilosciowo, ile wody jest w tym powietrzu i czy ta ilosc do wiazania
    > > cementu i wapna w tynku wystarczy.
    >
    > No a ja myślałem że Ty rozumiesz sprawę ... a tu taka wpadka.... W
    > tynku kolego, jest wystarczająco (i aż nadto) wilgoci do związania
    > cementu. Kwestia właśnie by zbyt wcześnie nie wysechł ani żeby nie
    > zamarzł z tą wodą w środku. Nie ma więc znaczenia ile gram wody jest w
    > powietrzu, tylko jaka jest wilgotność względna tego powietrza, czyli
    > mówiąc prosto - czy schło zbyt gwałtownie czy nie.
    >
    > > Kuzdyn jest przekonany, ze tynk wysycha, ze
    > > trzeba go suszyc itp.
    > Jak już cement zwiąże to niestety tynk trzeba prozaicznie wysuszyć
    > zanim podda się go torturom zamrażania.
    Tu na to Twoje dictum musze napisac, ze sprawa jest zlozona i nie taka
    prosta. Gosciu pyta o tynk cementowo wapienny. Ja nie wiem jaka bedzie tego
    tynku receptura ale z praktyki wiem, ze cementu zalowac do tego tynku nie
    beda. Wapna dadza zapewne tylko tyle, zeby zaprawa sie lepiej kielni trzymala.
    Zatem taki tynk ma wlasciwosci zblizone do betonu a nie tynku wapiennego,
    ktory jest bardszij przyjazny w robocie i potem praktycznie nie wymaga
    pielegnacji. Otoz chyba przyznasz racje, ze beton jako taki tej pielegnacji
    wymaga. Aby Ci przekonac dam Ci przyklad zwyklej posadzki betonowej wylanej na
    utwardzonym i zajezdzonym mineralnym podlozu. Wykonano cienka,
    kilkucentymetrowa wylewke, latem, w normalnych warunkach i co sie okazalo,
    ano, ze moj kolega-inwestor zalil mi sie, ze tej posadzki nie da sie zamiesc!
    Ile by nie zamiatal to zawsze tego pylu na tej posadzce jest od licha tak, ze
    jak sie nawet po niej chodzi i noga tupnie, to tego pylu unosza sie tumany.
    Bylem na niego zly gdyz jej wykonanie zlecil specjalistycznej firmie, a nie
    mnie, ktory tez bylbym w stanie mu ja wykonac i to za duzo mniejsze pieniadze.
    Wiec odpowiedzialem mu, ze tej posadzki zamiesc sie nigdy nie da dlatego, ze
    ja jej nie robilem. Gdybym ja ja "wylal" beton bylby jak dzwon i z zamiataniem
    problemu nie mialbys.
    Obrazil sie na mnie do tego stopnia ze stracilem w nim nie tylko przyjaciela
    ale i pracodawce. Ale swoj honor mam i przyczyny mu nie zdradzilem. A
    przyczyna, jak sie domyslasz, byla prosta, beton w czasie wiazanie nie widzial
    grama wody.

    > >  Tynku nie interesuje wilgotnosc
    > > wzgledna, jego interesuje czy w powietrzu, z ktorego on jej sobie nalapie,
    > > jest tej pary pod dostatkiem.  
    > >
    > Ano nie... w tynku wody jest pod dostatkiem... kwestia żeby zbyt
    > szybko nie wysechł.
    > ;-)
    >
    > > > >Gdy jest niz oznacza to, ze w powietrzu jest duuuzo
    > > > > pary
    > > > Niż oznacza tylko tyle że jest niskie ciśnienie atmosferyczne. Nic
    > > > poza tym.
    > >
    > > opracowal i to jet uwazane za ideologie nie znoszaca zadnej krytyki a
    kazdy,
    > > kto odwazy sie miec inne od oficjalnego zdanie, zachowuje sie tak jak Ty. I
    > > tak mam szczescie, ze mnie nie zwyzywales.
    >
    > Nie mam takiego zwyczaju ...
    > ;-)
    >
    > >  Otoz wyobraz sobie, ze metr szescienny wody (kubik) wazy 1 tone czyli
    1000 kg.
    > >  A taki sam kubik skroplonego powietrza wazy 1.8 tony.
    > >  Zatem powietrze jest duzo, okolo dwa razy ciezsze od wody.
    >
    > Muszę Cię rozczarować.... wpływ wilgoci na gęstość powietrza (w stanie
    > nie skroplonym) jest pomijalnie mały w porównaniu do różnicy ciśnień
    > lub temperatury.

    Ja tez Cie musze rozczarowac, gdyz uwazam, ze wplyw tem jest decydujacy.
    >
    > > I teraz domyslisz sie, ze nize nie powstaja wskutek tego, ze jak to
    piszesz w
    > > nizu jest niskie cisnienie, czyli maslo maslane, tylko z tego powodu, ze w
    tym
    > > nizowym powietrzu jest sporo pary wodnej jako niewidocznego gazu
    oczywiscie.
    >
    > No i niestety nie. Niż może być np. całkowicie suchy co bezwzględnie
    > obala Twoją teorie...
    > ;-)
    > Wyże z wysoką wilgotnością powietrza też nie są rzadkością.
    > ;-)
    >
    > > Wiec zapamietaj, ze jak barometr idzie w dol to bedzie lalo. Dlaczego? ano
    >
    > A w zimie często pada przy wysokim ciśnieniu ... tak mnie uczyli w
    > szkołach ...
    Nie przecze a nawet potwierdzam, ze tak w szkolach ucza.
    >
    > > wlasnie dlatego, ze jak barometr idzie w dol to oznacza, ze to powietrze
    jest
    > > w nasycone para wodna, zatem przy kontakcie z frontem powietrza chlodnego  
    > > zacznie z niego lac jak z cebra. A jak barometr idzie w gore to powietrze
    jest
    > > suche a z proznego ani Salomon nie naleje...
    >
    > "Bezedura masakrytyczna "....
    > ;-)
    >
    > >  Tymi sprawami zajmuje sie amatorsko co prawda,
    >
    > to widać, słychać i czuć!
    > )
    >
    > Nie pogrążaj się dalej.
    > ;-)

    Widzisz na ten temat rozmawialem i nadal krusze kopie ze specjalistami. Mam
    nawet kolege, ktory jest dziekanem na wydziale budowlanym jednej z politechnik
    i przy kawie, ktora mi jego piekna i mloda sekretarka z naleznym szacunkiem i
    wdziekiem podala, ten problem poruszylem jako ze on, przedmiot ten wyklada.
    Nie bede omawial szczegolow ale znamienna jest jego podsumowanie. Powiedzial
    Tadek (tak mam na imie) ja musze wykladac to, co jest napisane w madrych
    ksiegach, jak zaczalbym glosic twoje herezje to mialbym problemy. Na
    konferencjach, w ktorym musze brac udzial, zaczeliby mi kolka na czole
    rysowac... Jakos tak to okreslil, moze innymi slowami ale tak to
    zapamietalem.
    Dlatego Cie rozumiem i nie obrazam sie, ze masz o moim pojmowaniu niektorych
    problemow takie a nie inne zdanie.
    A sprawa jak zwykle nie jest taka prosta. Jest wiele nieobalonych dotad mitow
    i blednego pojmowania wielu zjawisk. Takim przykladenm jest znana wszzem i
    wobec i kazdemu z osobna, Teoria Wzglednosci niejakiego Alberta. Na kolku
    fizycznym krusze na ten temat kopie, gdyz uwazam, jako jeden z nielicznych, ze
    jest ona bzdurna, nie majaca zadnego potwierdzenia ani w doswiadczeniu ani tez
    w zdrowym rozsadku czesto chlopskim rozumem nazywanym...
    Albo inny przyklad zwiazany z budownictwem; podciag kapilarny. Ja twierdze,
    ze podciag kapilarny, nawet w superspecjal cienkich kapilarach nigdy nie
    bedzie wiekszy od kilku, powiedzmy te 8-9 metrow. A w madrych ksiazkach pisze,
    ze jest on nieograniczony... I za chiny przekonac o tym nikogo nie moge, kazdy
    jak z rekawa sypie linkami, w ktorych tak pisze i basta.
    Jeszcze inny przyklad; tzw. prawo Mhemby czy jak mu tam, temu mlodemu
    Afrykanczykowi, producentowi i sprzedawcy lodow, bylo. Wynalazl "prawo" wedlug
    ktorego goraca woda wstawiona do zamrazalnika zamarza wczesniej od zimnej...
    Ilez to naukowych dysput na ten temat naskrobano, zapewne i Ty potrafilbys,
    uzywajac zlozonych formul i uczelnianego oczywiscie slownictwa, to wytlumaczyc.
    A ja bylem na tyle nieuprzejmy wrecz gbur, ze to doswiadczenie powtorzylem i
    autorytatywnie stwierdzam, ze to bujda na resorach. Szklanka zimnej wody
    zawsze zamarzala mi znacznie szybciej od takiej samej szklanki wody goracej.
    Myslisz, ze to cos zmienilo? Gdzie tam, moj post normalnie zignorowano i
    dyskusja toczyla sie nadal, normalnie po linii i na bazie jako, ze fakt ten
    opublikowano w liczacym sie i wiodacym, i opiniotworczym, oczywiscie
    amerykanskim periodyku fizycznym.
    > Pozdrawiam,
    > Krzemo.
    > PS: Po Twoich słowach " Wiec albo obaj jestesmy w bledzie albo ktorys
    > z nas, przy czym zastrzegam sobie ze ta osoba nie bede ja.   "
    > domniemywam że dalsza dyskusja nie ma sensu, bo Ty "MUSISZ MIEĆ RACJĘ"
    > bo sobie ją zastrzegłeś...
    > ;-)
    Rozumiem, zatem podsumujmy to w ten sposob, ze Strony doszly do pelnego
    porozumienia, przy czym kazda z nich pozostaje przy swoich tezach.
    Pzdr.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1