Użytkownik "Adams" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:kc6qbk$6t3$...@n...news.atman.pl...

>> Spróbuj podać jakąś propozycję definicji :-)

> Alez nie trzeba tworzyc zadnej definicji.

> Wystarczy tworzyc tak przepisy zeby oplacalo sie
> zalegealizawac budowe czyli zglaszasz do odbioru
> tak że zobowiazania
> woda/scieki/prad/gaz/podatki/smieci/ubezpieczenie
> wziete razem do zaplaty wyjda taniej/mniej
> niz to samo placac i mieszkajac bez pozwolenia.

Zaproponuj coś :-)
Nie nabijam się, piszę poważnie, bo mnie nie przychodzi nic do głowy co by
nie uderzało w osoby które rzeczywiście się latami budują. Bo nie chodzi o
to by podnieść podatki/opłaty wszystkim tylko tym którzy już się faktycznie
wybudowali i "pilnują" bez odbioru.

Kiedyś argumentem był meldunek, bo nie można się było zameldować w
nieodebranym domu, ale już tego przepisu nie ma więc, na dzień dzisiejszy
jedynym znanym mi powodem by zgłosić dom do odbioru jest kredyt i
ubezpieczenie.

Np. w mojej umowie kredytowej jest zapis, że do skończenia budowy spłacam
tylko odsetki więc kredyt staje się de facto coraz droższy. Ubezpieczenie
domu w budowie tez jest droższe niż już odebranego. I trzecia kwestia
program rodzina na swoim - jest tak jakiś czas na budowę i jeśli się go
przekroczy to traci się dofinansowanie.

Pozdrawiam
Ergie