-
11. Data: 2011-08-01 07:32:21
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "Jackare" <1...@1...tralala.com>
Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:j15ceu$nh6$1@news.onet.pl...
>
> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
>
>
Tak, tyle że w domu jednorodzinnym zwłaszcza nowym lub w przypadku
modernizacji instalacji gazomierz zazwyczaj wisi na kurku głównym we
wspólnej szafce. I tak jak mówisz - przynajmniej na moim podwórku tj na
Śląsku- gazownia jest bardziej papieska od papieża. Niemniej jednak chłopaki
bardzo chętnie "biorą fuchy" ale z jakąś nie wiadomo jaką bezczelnością ja
się nie zetknąłem.
--
Jackare
-
12. Data: 2011-08-01 07:35:15
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "Amir" <d...@g...pl>
>
> Ładnie to tak wykorzystywać cudzą tragedię do rozsyłania zakamuflowanych
> reklam, hmm?
>
> Swoją szosą marnie zakamuflowanych - tekst na kilometr czuć marketoidem.
Heh prawda :)
nie jestem zwolennikiem opłat abonamentowych
-
13. Data: 2011-08-01 10:03:53
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "Maciek." <m...@g...com>
Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał
> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
> z moich kontaktów z gazownia wynika że są raczej bardzo papiescy i nie
> robią żadnych problemów.
> dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej.
> Odpowiedzialność gazowni kończy się za kurkiem głównym, za instalacje
> wewnętrzna w domu wielorodzinnym odpowiada właściciel, spółdzielnia,
> wspólnota.
Powtórzę: domek jednorodzinny, bliźniak stanowiący dwie odrębne
nieruchomości.
Tyle, że położony w dość atrakcyjnym miejscu. Każdy kto przybywa tu "z
zewnątrz" uważa, że to bóg wie co i że na pewno mieszkają tu sami
miliarderzy.
Jakbyś jeszcze zobaczył twarze tych gości z 2 pierwszych ekip pogotowia,
ogorzałe od wdychania nawaniacza, to byś zrozumiał o czym piszę. Zresztą
daleko nie trzeba szukać - kumpel z wojska, pracujący od zawsze w
energetyce... Jego opowieści zawsze, podkreślam _zawsze_ zaczynały się i
kończyły słowem "fucha". W tego typu przedsiębiorstwach jest wciąż po
staremu: czy się stoi, czy się leży... A jeżeli klient chce mieć zrobione tu
i teraz, to musi wyciągnąć portfel.
Gazownicy dodatkowo odgrywają się na klientach za to, że nie wolno im
proponować wykonania jakiejś usługi, bo w ten sposób korzystaliby z pozycji
monopolisty. Ich rola ogranicza się do wymiany gazomierza, ale i tego nie
robią, bo to nie jest fucha. Kapujesz już teraz?
Sieć gazowa w okolicy ma już kilkadziesiąt lat. Gdy pierwszy raz przyjechali
postanowili zakręcić zawór główny. Ja im na to, że nie wiem gdzie on jest.
Wezwali drugi samochód aby zamknąć gaz w ulicy. Otworzyli klapkę w chodniku,
popatrzyli przez chwilę i poszli do samochodu po... Mapę. I znaleźli, że
zawór powinien się znajdować przy wejściu do budynku. No to poszliśmy do
piwnicy i zamknęli. Chcieli mnie ukarać ale im nie wyszło - kilka sekund
wystarczyło aby dojść do wniosku, że zaworu w ulicy nie da się ruszyć.
I znowu przyjrzyjmy się pracy... Wodociągów i kanalizacji... U sąsiada
pojawiła się woda w piwnicy. Na wejściu rury do budynku. Oczywiście, my to
zrobimy ale pan będzie za to płacił. Ja sam będąc w MPWiK w innej sprawie
poruszyłem ten temat i usłyszałem "dopóki rura nie pęknie nie będziemy robić
tego na własny koszt, jeżeli pan się boi to proszę naprawić sieć na własny
koszt". A kanalizacja deszczowa w ulicy "to w dalszym ciągu jest luksus
dostępny dla nielicznych" - bo rozmawialiśmy w szerszym aspekcie o
"granicach odpowiedzialności"...
Tak więc granice odp. to jedno a rzeczywisty stan sieci to drugie.
Odpowiedzialność gazowni to jedno, a zostawianie klienta z cieknącym
licznikiem wewnątrz budynku to drugie - drugi raz już nic nie zamykali, po
prostu sobie poszli. Tak, wiem... Sporo tu mojej winy :(
Nie możesz uwierzyć? Ja do dziś nie mogę.
W W-wie dzieją się ciekawsze historie... Budynek zabytkowy. Nakaz
konserwatora zabytków: wykonać instalację ppoż. Isntalację wykonano i...
"Ale co to jest?! Przecież panu nie wolno poprowadzić po ścianie nawet pół
metra kabla! Przecież to zabytek!!!"
Ot, szara codzienność.
--
M.
-
14. Data: 2011-08-01 10:25:21
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Maciek. wrote:
> Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał
>> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
>> z moich kontaktów z gazownia wynika że są raczej bardzo papiescy i
>> nie robią żadnych problemów.
>> dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej.
>> Odpowiedzialność gazowni kończy się za kurkiem głównym, za
>> instalacje wewnętrzna w domu wielorodzinnym odpowiada właściciel,
>> spółdzielnia, wspólnota.
>
> Powtórzę: domek jednorodzinny, bliźniak stanowiący dwie odrębne
> nieruchomości.
> Tyle, że położony w dość atrakcyjnym miejscu. Każdy kto przybywa tu "z
> zewnątrz" uważa, że to bóg wie co i że na pewno mieszkają tu sami
> miliarderzy.
> Jakbyś jeszcze zobaczył twarze tych gości z 2 pierwszych ekip
> pogotowia, ogorzałe od wdychania nawaniacza, to byś zrozumiał o czym
> piszę. Zresztą daleko nie trzeba szukać - kumpel z wojska, pracujący
> od zawsze w energetyce... Jego opowieści zawsze, podkreślam _zawsze_
> zaczynały się i kończyły słowem "fucha". W tego typu
> przedsiębiorstwach jest wciąż po staremu: czy się stoi, czy się
> leży... A jeżeli klient chce mieć zrobione tu i teraz, to musi
> wyciągnąć portfel. Gazownicy dodatkowo odgrywają się na klientach za to,
> że nie wolno im
> proponować wykonania jakiejś usługi, bo w ten sposób korzystaliby z
> pozycji monopolisty. Ich rola ogranicza się do wymiany gazomierza,
> ale i tego nie robią, bo to nie jest fucha. Kapujesz już teraz?
nie kapuje...
trzeba było zgłosić do dyrekcji.
u nas jak coś jest nie tak to odrazu chca zakręcic główny zawór i
zdemontować gazomierz.
-
15. Data: 2011-08-01 11:55:40
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
"Maciek." <m...@g...com> writes:
> A w Pruszkowie - ja bym zaczął od dochodzenia w lokalnej gazowni. Być
> może tam też wisiał na ścianie licznik z 1974 roku...
W mieszkaniu moich rodziców jeszcze ok 1990 był licznik gazu z roku
1935. A jak w 197x zaczął śmierdzieć na krawędziach puszki (a nawet
płomyczek się dawało uzyskać...) to go zalepiłem epidianem i tak
wisiał jeszcze ponad 10 lat. W tamtych czasach (nawet po wybuchu w
Rotundzie) gazownia miała podejście maksymalnie olewackie, a liczniki
były towarem deficytowym...
MJ
-
16. Data: 2011-08-01 13:06:05
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>
Użytkownik Marek Dyjor napisał:
> dodam jednak że z tą granicą dostawy jest troszkę inaczej.
> Odpowiedzialność gazowni kończy się za kurkiem głównym, za instalacje
> wewnętrzna w domu wielorodzinnym odpowiada właściciel, spółdzielnia,
> wspólnota.
Dokładnie. I Pogotowie Gazowe po stwierdzeniu nieszczelności poza strefa
odpowiedzialności dostawcy po prostu odcina na granicy odpowiedzialności
- czyli na zaworze głównym, całą instalację, wszystkie piętra lub wręcz
cały budynek (jak tam akurat przyłącza rozłożono) i nie otworzy póki
protokołów pomiaru po naprawie nie zobaczy.
To właściciel instalacji ma obowiązek o nią dbać - dostawca tylko
sprawdza w papierach czy instalacja sprawna i awaryjnie wspiera
odbiorców ekipą wykonującą pomiar stężenia metanu i likwidującą
zagrożenie dla życia ludzkiego.
--
Darek
-
17. Data: 2011-08-01 13:10:58
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>
Użytkownik Jackare napisał:
> Użytkownik "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:j15ceu$nh6$1@news.onet.pl...
>>
>> dlaczego jakoś słabo wierzę w tę opowieść :)
>>
>
>>
>
> Tak, tyle że w domu jednorodzinnym zwłaszcza nowym lub w przypadku
> modernizacji instalacji gazomierz zazwyczaj wisi na kurku głównym we
> wspólnej szafce. I tak jak mówisz - przynajmniej na moim podwórku tj na
> Śląsku- gazownia jest bardziej papieska od papieża. Niemniej jednak
> chłopaki bardzo chętnie "biorą fuchy" ale z jakąś nie wiadomo jaką
> bezczelnością ja się nie zetknąłem.
Ale :biorą fuchy" to osobna sprawa. Przyjadą, zmierzą, powiedzą że
zgodnie z przepisami to oni odetna gaz a właściciel musi szukać
gazownika z uprawnieniami żeby instalację poprawił. I tyle złużbowo. A
jak właściciel instalacji jojczy że gdzie on takiego speca teraz
znajdzie to nic nie broni im umówić się po godzinach pracy na wykonanie
tej roboty - zwykle wszyscy tacy spece mają dodatkowo DG zgłoszona,
uprawnienia mają - może policzą gościowi ciut więcej jak gazownik
mozolnie z ogłoszeń wyszukiwany ale czas to pieniądz - zwykle ludzie
wolą ciut drożej ale od ręki i bez fatygi mieć naprawione jak oszczędzić
dziesięć złotych i z awaria tydzień się wozić.
Tym niemniej odpowiedzialność Pogotowia Gazowego jako służby dostawcy
gazu kończy się na przyłączu.
--
Darek
-
18. Data: 2011-08-01 14:07:31
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "Maciek." <m...@g...com>
Użytkownik ""Dariusz K. Ładziak""
> To właściciel instalacji ma obowiązek o nią dbać -
Zgoda. Kto zatem jest właścicielem instalacji na odcinku od zaworu w ulicy
do gazomierza. Dla ułatwienia dodam, że taki odcinek należy podzielić na:
- od zaworu w ulicy do zaworu budynku (wewnątrz),
- od zaworu wewnątrz budynku do licznika.
Właściwie to należałoby jeszcze wspomnieć o ogrodzeniu dzielącym odcinek
ulica <-> budynek a i rura od zaworu wewnątrz budynku przechodzi w kierunku
licznika przez schody prowadzące do piwnicy...
Kto wie, czy szczególnym regulacjom nie powinien podlegać zawór tuż przed
gazomierzem (mój pomysł i wykonanie) a nawet tuż za nim, bo i taki założyłem
aby wyraźnie wskazać skąd śmierdzi...
--
M.
-
19. Data: 2011-08-05 11:25:33
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: e...@v...pl
> W dniu 30.07.2011 14:42, Anna pisze:
> > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?! Ja
mam
> > taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie 20 zł miesięcznie
składki
>
> [ciach]
>
> Ładnie to tak wykorzystywać cudzą tragedię do rozsyłania zakamuflowanych
> reklam, hmm?
>
Właśnie dobrze, że napisała.
W końcu niemal wszystko można by uznać za reklamę. Jak ktoś pisze, że Policja
zrobiła to czy tamto to też reklama Policji itd.
Ważne, że pisze o organizacji non-profit, która nie działa zarobkowo, a
dyskusja jest przecież od tego, żeby się czegoś pożytecznego dowiedzieć. Z
informacji Anny można się dowiedzieć istotnej rzeczy. Taka sieć alarmowa to
bardzo dobra sprawa. W firmach usługowych za monitoring pożarowy trzeba płacić
czasami nawet 1000 zł miesięcznie, a tu jest praktycznie za frico.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
20. Data: 2011-08-05 11:40:06
Temat: Re: Wybuch gazu w budynku w Pruszkowie - wystarczyłby czujnik gazu
Od: "15ty" <e...@v...pl>
> Użytkownik "Anna" <a...@v...pl> napisał
> > Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem gazu ?!
>
> Zadzwoniłem po hydraulika i kosztem paru stów wymieniliśmy "stanowiący
> zagrożenie odcinek". Oczywiście gazomierz cały czas śmierdzący...
> Wezwałem pogotowie po raz drugi. Panowie przyjechali i zaczęli pomiary, w
> pomieszczeniu wypełnionym gazem z dziurawego licznika.
>
Może następnym razem dzwoń od razu po Straż Pożarną. Myślę, że oni na pewno
dopilnują naprawienia dziurawego licznika przez gazowników. Oni w razie czego
mogą ich nawet ukarać, a strażakom zależy na bezpieczeństwie.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl