> wnikliwie oglądać je pod kątem. Nieśmiało zapytałem. "Ja to proszę pana
> sprawdzam czy aby NA PEWNO to oryginały. Rowek po długopisie musi być!".

ROTFL:)
Obsługuję jedną instytucję, która nie przyjmie ode mnie faktury
wystawionej na drukarce monochromatycznej:)))))) Właśnie ze względu na
to by do niej (księgowej) nie dowalili się, że nie ma oryginału
dokumentu tylko kopię... Z wiadomych względów nie idę z nimi na udry ale
już w głowie mam cały wachlarz złośliwości jakie można wykonać by
uświadomić. Tylko problem w tym, że te wymagania są po kiedyś się
nacięła na jakąś kontrole czy inny tam audyt i musiała udowadniać, że
nie jest wielbłądem czy tam owcą;)

do góry

Pan Mateusz Viste napisał:

>> 2 pbb?! To musi okropnie wyglądać, a i z czytelnością (vel rozpoznaniem
>> treści) marnie.
>
> Wcale nie. Tak po prawdzie to stosuję dwa ustawienia: 4 bit dla tych
> kilku "na pewno bardzo ważnych" spraw, i 2 bit dla reszty. Dodam, że w
> obu przypadkach stosuję palety w odcieniach szarości. Przy 16 odcieniach
> szarości (4 bit) na wydruku nie jestem w stanie odróżnić oryginału od
> kopii. Przy 2 odcieniach da się, ale jest w 100% czytelnie, tyle tylko że
> krawędzie liter przestają być gładziutkie. W obu przypadkach zapisuję
> strony w formacie PNG, a całe dokumenty w CBZ. Na moje oko wygląda
> świetnie, a pliki są malutkie (znacząco mniejsze niż odpowiedniki jpeg).

Fajnie jeśli dokument jest doskonałej jakości -- równy druk, jednolity papier,
żadnych dopisków ni pieczątek. Ale jeśli sytuacja odbiega od wzorcowej, to
głębia 16 tonów to mało. Można by było po zeskanowaniu spłaszczyć dynamikę
jakimś algorytmem, ale ani mi się chce, ani to stuprocentowo pewne działanie.

>> Ja skanuję w kolorze. Kiedyś ustawiałem odcienie szarości, aż zauważyłem,
>> że po kompresji prawie na jedno wychodzi.
>
> Moje obserwacje są odwrotne. Aby wykluczyć początek demencji (swojej)
> wykonałem ponownie test, który zrobiłem wiele lat temu kiedy to
> decydowałem o sposobie domowych archiwizacji - a było to bodajże jakoś w
> połowie lat '90, pamiętam że format PNG był wtedy rewolucją o której
> pisały gazety. Skaner miałem wtedy taki malutki ręczny, z rolką i
> sterownikami dla Win 3.1, a konwersje formatów graficznych robiłem SEA
> DOS Viewerem zaczerpniętym z jakiegoś PC Shareware :)
>
> Zeskanowałem pierwsze co miałem pod ręką i:
>
> Oryginał (kolor, png): 2 MiB https://imgpile.com/images/njKMAR.png
> Kopia JPG kolor: 549 KiB (27%) https://imgpile.com/images/njKJeg.jpg
> Kopia PNG 4 bpp: 234 KiB (11%) https://imgpile.com/images/njKiVN.png
> Kopia PNG 2 bpp: 103 KiB (5%) https://imgpile.com/images/njKs6W.png

Strona A4, druk czarny, niebieskie podpisy, czerwone pieczątki:

$ file z0022.png
z0022.png: PNG image data, 1104 x 1707, 8-bit/color RGB, non-interlaced

> Zapewne wersję jpg można jeszcze zmniejszyć, zwiększając poziom kompresji
> (dla testu użyłem domyślnego z mojego programu graficznego), ale wtedy
> zaczynają pojawiać się brzydkie artefakty, a tego szczerze nienawidzę.
>
> Być może różnica naszych obserwacji wynika z zastosowania różnych
> formatów plików. Czego używasz? Czyżby jakieś DjVu albo inny tego
> typu gatunek płaza?

Używam tego, co widać (PNG) -- od razu wypluwa mi to program skanujący
(SANE). Nie zastanawiałem się wcześniej, czy robi to dobrze, czy źle.
Ale widzę, że bardzo dobrze.

--
Jarek

do góry

On Wed, 19 Sep 2018 17:12:23 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Fajnie jeśli dokument jest doskonałej jakości -- równy druk, jednolity
> papier, żadnych dopisków ni pieczątek. Ale jeśli sytuacja odbiega od
> wzorcowej, to głębia 16 tonów to mało.

Z mojego doświadczenia wynika, że w zupełności wystarczające. Nawet do
"trudnych" dokumentów.

> Można by było po zeskanowaniu
> spłaszczyć dynamikę jakimś algorytmem, ale ani mi się chce, ani to
> stuprocentowo pewne działanie.

Ja mam od tego skrypt, który jednym kliknięciem na zeskanowany obrazek go
normalizuje, dodaje kontrastu i konwertuje do 2 i 4 bpp. Ja muszę tylko
włożyć materiał do skanera i wykonać trzy kliknięcia.

> Strona A4, druk czarny, niebieskie podpisy, czerwone pieczątki:
>
> $ file z0022.png z0022.png: PNG image data, 1104 x 1707, 8-bit/color
> RGB, non-interlaced

a rozmiar?

> Używam tego, co widać (PNG) -- od razu wypluwa mi to program skanujący
> (SANE).

To tak jak i ja. Ten wcześniejszy obrazek 2 MiB to właśnie z XSane. Po
potraktowaniu skryptem szybko uspokaja się do 100 KiB.

Mateusz

do góry

> > Więc ja co bardziej przydatne dokumenty skanuję i trzymam na serwerze.
>
> I ja to robię, z tym że nie ograniczam się do tych najważniejszych
> dokumentów. Skanuję wszystko jak leci, w 150 dpi @ 2 bpp, gigabajty teraz
> tanie więc serwer wszystko łyknie.

Ja to jakiś dziwny jestem bo zdjęcia swojej niekompletnie ubranej zony
wole trzymać na lokalnym serwerze :)
Mam w domu NAS-a generalnie wszystko przewidziałem tylko po ostatnim pożarze
u sąsiada tak zacząłem się zastanawiać ...

do góry

Pan Mateusz Viste napisał:

> Ja mam od tego skrypt, który jednym kliknięciem na zeskanowany obrazek
> go normalizuje, dodaje kontrastu i konwertuje do 2 i 4 bpp. Ja muszę
> tylko włożyć materiał do skanera i wykonać trzy kliknięcia.
>
>> Strona A4, druk czarny, niebieskie podpisy, czerwone pieczątki:
>>
>> $ file z0022.png z0022.png: PNG image data, 1104 x 1707, 8-bit/color
>> RGB, non-interlaced
>
> a rozmiar?

Przepraszam, zapomniałem -- 188798 bajtów.

>> Używam tego, co widać (PNG) -- od razu wypluwa mi to program skanujący
>> (SANE).
>
> To tak jak i ja. Ten wcześniejszy obrazek 2 MiB to właśnie z XSane.
> Po potraktowaniu skryptem szybko uspokaja się do 100 KiB.

Skoro robi mi się 180k, to też nie płaczę. Ani trochę nie chce mi się
kombinować by zyskac połowę miejsca tracąc przy tym oryginalny wygląd.

--
Jarek

do góry

Bolko pisze:

>>> Więc ja co bardziej przydatne dokumenty skanuję i trzymam na serwerze.
>>
>> I ja to robię, z tym że nie ograniczam się do tych najważniejszych
>> dokumentów. Skanuję wszystko jak leci, w 150 dpi @ 2 bpp, gigabajty
>> teraz tanie więc serwer wszystko łyknie.
>
> Ja to jakiś dziwny jestem bo zdjęcia swojej niekompletnie ubranej
> zony wole trzymać na lokalnym serwerze :)
>
> Mam w domu NAS-a generalnie wszystko przewidziałem tylko po ostatnim
> pożarze u sąsiada tak zacząłem się zastanawiać ...

Jeśli chodzi o ten aspekt sprawy i porównanie: NAS kupiony w mediamarkcie
z softem pisanym przez niewiadomo kogo versus system zdalnej archiwizacji
zrobiony przez kogoś, kto ma pojęcie -- to tego w zasadzie porównywać się
nie da. Taka jest naga prawda.

--
Jarek

do góry

W dniu środa, 19 września 2018 18:51:54 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Bolko pisze:
>
> >>> Więc ja co bardziej przydatne dokumenty skanuję i trzymam na serwerze.
> >>
> >> I ja to robię, z tym że nie ograniczam się do tych najważniejszych
> >> dokumentów. Skanuję wszystko jak leci, w 150 dpi @ 2 bpp, gigabajty
> >> teraz tanie więc serwer wszystko łyknie.
> >
> > Ja to jakiś dziwny jestem bo zdjęcia swojej niekompletnie ubranej
> > zony wole trzymać na lokalnym serwerze :)
> >
> > Mam w domu NAS-a generalnie wszystko przewidziałem tylko po ostatnim
> > pożarze u sąsiada tak zacząłem się zastanawiać ...
>
> Jeśli chodzi o ten aspekt sprawy i porównanie: NAS kupiony w mediamarkcie
> z softem pisanym przez niewiadomo kogo versus system zdalnej archiwizacji
> zrobiony przez kogoś, kto ma pojęcie -- to tego w zasadzie porównywać się
> nie da. Taka jest naga prawda.

Moja żona przez jakiś czas pracowała w firmie IT zajmującej
się bezpieczeństwem. Firma z USA z oddziałem PL zajmująca się klientami
których na pewno znasz.
I to mądrzejsi koledzy zaproponowali "prywatną chmurę".
Ja się nie znam tylko przytaczam opinie.

do góry

Bolko pisze:

>>> Ja to jakiś dziwny jestem bo zdjęcia swojej niekompletnie
>>> ubranej zony wole trzymać na lokalnym serwerze :)
>>>
>>> Mam w domu NAS-a generalnie wszystko przewidziałem tylko po
>>> ostatnim pożarze u sąsiada tak zacząłem się zastanawiać ...
>>
>> Jeśli chodzi o ten aspekt sprawy i porównanie: NAS kupiony
>> w mediamarkcie z softem pisanym przez niewiadomo kogo versus
>> system zdalnej archiwizacji zrobiony przez kogoś, kto ma
>> pojęcie -- to tego w zasadzie porównywać się nie da. Taka
>> jest naga prawda.
>
> Moja żona przez jakiś czas pracowała w firmie IT zajmującej
> się bezpieczeństwem. Firma z USA z oddziałem PL zajmująca
> się klientami których na pewno znasz.
> I to mądrzejsi koledzy zaproponowali "prywatną chmurę".
> Ja się nie znam tylko przytaczam opinie.

Żona oczywiście opisała kolegom swój ubiór, aby mogli rzetelnie
zająć się doradztwem. W branży konsultingowej, a już szczególnie
gdy sprawy dotyczą bezpieczeństwa, poznanie dokładnych uwarunkowań
klienta to podstawa (znam to).

--
Jarek

do góry

W dniu 19.09.2018 o 18:38, Jarosław Sokołowski pisze:
> Skoro robi mi się 180k, to też nie płaczę. Ani trochę nie chce mi się
> kombinować by zyskac połowę miejsca tracąc przy tym oryginalny wygląd.

Fajnie gdy się tak przekonujecie do zmiany czegoś, co nie ma żadnego
znaczenia.

--
Pozdrawiam,
Mateusz Bogusz

do góry

W dniu 19.09.2018 o 19:59, Bolko pisze:
> Moja żona przez jakiś czas pracowała w firmie IT zajmującej
> się bezpieczeństwem. Firma z USA z oddziałem PL zajmująca się klientami
> których na pewno znasz.

Ja nie wtrącam się co do wyboru rozwiązania. Ale tak na marginesie
podawanie za wzór firmy informatycznej z USA, to taki oksymoron.

--
Pozdrawiam,
Mateusz Bogusz

do góry