eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

Ilość wypowiedzi w tym wątku: 243

  • 131. Data: 2014-10-01 12:58:02
    Temat: Re: Myszy
    Od: Myjk <m...@n...op.pl>

    Wed, 1 Oct 2014 01:58:09 -0700 (PDT), Kris

    > wytruje/przegonie łajzę.

    "Łajzę", która to jest pod częściową ochroną gatunkową.

    --
    Pozdor Myjk


  • 132. Data: 2014-10-01 13:00:17
    Temat: Re: Myszy
    Od: Adam <a...@g...com>

    W dniu środa, 1 października 2014 12:00:44 UTC+2 użytkownik Myjk napisał:

    Glupis jest jak but, szkoda mojej klawiatury.

    --
    Adam Sz.


  • 133. Data: 2014-10-01 13:06:49
    Temat: Re: Myszy
    Od: Myjk <m...@n...op.pl>

    Wed, 1 Oct 2014 04:00:17 -0700 (PDT), Adam

    > Glupis jest jak but, szkoda mojej klawiatury.

    Buahaha! No że też się znowu nie zdziwiłem, że nie będziesz miał jaj opisać
    jak to "bezstresowo" szkoliłeś swojego rzekomo "agresywnego" psa, czy
    opisać metodę na "pikusiowate" wyłączenie psu podwórkowemu UJADANIA, bo
    musiałbyś pokazać w całej okazałości swoją hipokryzję. Lamer.

    --
    Pozdor Myjk


  • 134. Data: 2014-10-01 13:10:12
    Temat: Re: Myszy
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu środa, 1 października 2014 12:58:02 UTC+2 użytkownik Myjk napisał:

    > "Łajzę", która to jest pod częściową ochroną gatunkową.
    A psom wolno szczekać;)


  • 135. Data: 2014-10-01 13:16:11
    Temat: Re: Myszy
    Od: Maniek4 <r...@s...won>

    W dniu 2014-10-01 11:21, Myjk pisze:
    > Wed, 01 Oct 2014 10:11:27 +0200, Maniek4
    >
    >>> Czyli hipokryzja pełną gębą. Jak jest zagrożenie własnej de, to dopuszcza
    >>> możliwość stosowania prądu.
    >> Zakladam przede wszystkim, ze inne metody zawodza.
    >
    > Możesz podać te inne metody? Oczywiście pomijając zamykanie psa do domu i
    > siedzenie godzinami i pilnowanie żeby nie szczekał.

    Mozesz pominac co chcesz zeby wykazac swoja racje. O to chodzi?
    Inne metody tyczyly sie niewychodzenia psa gwoli scislosci.

    >> Nie mowie, ze to kompleksowa metoda, ale w relacji razenia pradem
    >> argument uciekania psa zrozumiem bardziej niz oduczanie szczekania
    >> cala noc.
    >
    > Doczekam się wykazania różnic pomiędzy jednym a drugim pomijając głodne
    > kawałki o tym, że się psu zabrania "mówić"?

    Niestety nie ma takich, ktore potrafilbys zauwazyc. To jak rozmowa o
    kolorach ze slepym. Albo to sie wie/czuje, albo nie.

    >> Zreszta uciekanie to nie tylko chronienie wlasnego de.
    >> Trzyma sie psa bo zwykle go sie lubi i chce sie trzymac. [...]
    >
    > Oraz się za niego zapłaciło? :P No i w związku z tym że się go lubi, to się
    > go razi prądem, zamiast poświęcić czas na osobiste oduczenie. Fajne.

    Jak wiesz, kilka razy w roku psy czuja naturalna potrzebe prokreacji.
    Mozesz sobie wtedy oduczac ile chcesz... Jak tylko bedzie mogl to pojdzie.
    Albo sa psy, ktore czuja rowniez inne potrzeby, jak np. zjadanie kur
    sasiadowi. Zatrzymujac go na posesji chronisz psa, sasiada, siebie i kury.

    > I nie
    > widzisz, że to też zwyczajne ułatwianie sobie życia, bo metoda jest szybka,
    > skuteczna i bezpieczna na zastany problem?

    Nie. Czasem po prostu inne nie dzialaja.

    >>> Ale jak tylko ujada nocami, a właściciel ma
    >>> mocny sen względnie jest ignorantem, to już ma to w de że innym psy spać
    >>> nie dają.
    >> Od tego sie zaczelo, ze nie powinien miec w de, mimo ze jemu to byc moze
    >> nie przeszkadza.
    >
    > Więc po raz kolejny, czekam na podanie rozwiązania problemu
    > ujadającego/uciekającego psa bez użycia elektrycznego "pastucha".

    Wziac na noc do domu jezeli pies nie pelni roli statysty, a na uciekanie
    szczelne ogrodzenie. To przeciez tak oczywiste, ze szkoda klawiatury.

    > To my tworzymy ten świat. A jak go tworzymy? Ano tak:

    Ciekawa teoria...
    Oduczmy w takim razie zjadania antylop przez lwy. To takie drastyczne.

    > Wg Ciebie (Was) lepiej go oddać, niż w parę dni szybko i skutecznie
    > wychować. No, paranoja -- co za świat.

    Co za bzdety...
    Mamy przyjmowac moze wszystkie psy jakie chodza w okolicy?

    >> ale w tym przypadku traci nieco demagogia.
    >> Bierzesz psa, usprawiedliwiasz siebie,
    >> bo z psem chyba nie ustalasz zakladania obrozy?
    >
    > Z tym co ucieka też ustalasz?

    Akurat zadbalem o to by nie uciekal. Mimo, ze pastucha jestem w stanie
    zrozumiec to sam bym tego nie stosowal, oczywiscie jesli nie musze.

    >> Myslisz sobie, ze skoro
    >> robisz mu i tak dobrze to dla wlasnej wygody bedziesz traktowal go
    >> pradem. Jak dla mnie dosc pokretna logika.
    >
    > Ale już nie jest dla ciebie pokrętne używanie prądu przeciwko uciekającemu
    > psu.

    Nie uzywam, ale dopuszczam dla dobra psa, jego wlascicieli i okolicy. Ty
    nie rozumiesz? Trudno, mnie to nie dziwi.

    > Przypominam ponownie, uciekającego psa też się da tego ODUCZYĆ bez
    > pastucha, ale trzeba poswięcić MNÓSTWO czasu i energi. PO CO, skoro można
    > to zrobić szybciej nie krzywdząc wcale psa i nie katując siebie? No właśnie
    > po nic.

    Czasem nie mozna.

    > To samo jest w przypadku uciszenia psa. Jemu NIC się złego nie dzieje! Nie
    > ma mowy o torturach jak to niektórzy pisali, nie ma mowy o znęcaniu się, o
    > straszeniu rzekomo przestraszonego psa. Jest taka sama korekta jaką
    > człowiek musiałby zastosować godzinami stercząc osobiście koło psa.

    Jak masz lek wysokosci to trzeba Cie leczyc zabierac z marszu
    helikopterem na gran w wysokich gorach? Albo stawiajac na krawedzi
    wiezowca ot tak nagle? Gwarantuje, ze nastepnym razem zrobisz wiele zeby
    nikt nie zabieral Cie tam kolejny raz. A ze gacie pelne to nic. Nie ma
    sie czym przejmowac.

    >>>>> Są
    >>>>> narzędzia, skuteczne, które ucza same, nieszkodliwe, to się je
    >>>>> wykorzystuje. Lepsze takie wychowanie niż zostawienie samopas, albo oddanie
    >>>>> psa do schroniska do klatki 1,5m2. Jeśli tego nie pojmujesz, to już nie
    >>>>> moja wina.
    >> Rozumiem, ze pytales psa o zdanie?
    >
    > Ty pytałeś psa o zdanie jak go kupowałeś czy chce iść do ciebie?
    > No daj spokój, bo rynce opadają.

    A no widzisz. Ja wiem, ze mnie lubi i ze chce z nami byc. Moge napisac
    dla czego tak jest, ale nie zrozumiesz.

    >> Ty nie rozumiesz, ze jak pies wyje ze strachu to rozwiazaniem
    >> dla psa nie jest jeszcze wieksze straszenie go?
    >
    > Po pierwsze UJADANIE != WYCIE. Po drugie skąd Ci zwnou wyszło założenie, że
    > pies UJADA ze strachu?

    A Ty jakie przyjmiesz?
    Ujada bo lubi? Moze i tak, tylko skad to wiesz?

    > Po trzecie jakie znowu straszenie? Po czwarte pytam
    > ponownie, jaką korektę psa byś przeprowadził gdybyś stał obok niego w celu
    > wyeliminowania nocnego ujadania tudzież jak byś przeprowadził korektę
    > zachowania podczas nieobecności w domu (a pies ujada)

    Moj siedzi noca w domu i nie ujada. Tobie proponuje podobne rozwiazanie
    jak nie chcesz skorzystac z porady specjalisty.

    -- bo chyba nie
    > sugerujesz, że trzeba się zwolnić z pracy by nie dopuścić psa do ujadania
    > podczas nieobecności właściciela albo oddać go w związku z tym do
    > schroniska?
    >
    >> Porownanie tego z wybieganiem na zewnatrz to co najmniej naduzycie.
    >
    > Wyjaśnij dlaczego, używając argumentów. :P

    Zbyt oczywiste by tlumaczyc. Chcesz sobie poflame'owac prosz bardzo.

    Pozdro.. TK


  • 136. Data: 2014-10-01 13:18:00
    Temat: Re: Myszy
    Od: Myjk <m...@n...op.pl>

    Wed, 1 Oct 2014 04:10:12 -0700 (PDT), Kris

    >> "Łajzę", która to jest pod częściową ochroną gatunkową.
    > A psom wolno szczekać;)

    Łoho-ho-ho! Zrywam boki.

    --
    Pozdor Myjk


  • 137. Data: 2014-10-01 13:34:22
    Temat: Re: Myszy
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu środa, 1 października 2014 13:18:00 UTC+2 użytkownik Myjk napisał:

    > Łoho-ho-ho! Zrywam boki.
    Jak skończysz to odpocznij i może wtedy zaczniesz rozumieć słowo pisane. Bo na razie
    to mam wrażenie że nie rozumiesz o czym mowa a w niektórych wypowiedziach zachowujesz
    się tak kulturalnie jak nijaki Lawa


  • 138. Data: 2014-10-01 14:03:15
    Temat: Re: Myszy
    Od: Maniek4 <r...@s...won>

    W dniu 2014-10-01 11:44, Myjk pisze:

    [...]
    > dworzu, dom, w przeciwieństwie do podwórka nie jest jego terenem) nie ma
    > więc tylu bodźców do UJADANIA. Role elektrycznego pastucha pełnisz Ty,
    > miejsce i twój głos.

    E tam...

    >> Poza tym nie znam psa ktory do domu chetnie na noc nie wraca.
    >
    > No ba, wiadomo, ale co to za filozofia psa zamknąć w czterech ścianach? Tak
    > to każdy głupi może zrobić i na podwórku.

    A madry zostawia niech nap..la pol nocy?

    > Zamknąć psa w większej wyciszonej
    > budzie i problem będzie rozwiązany tak samo jak zamykając go w domu.

    Oj niestety nie.

    >> Twoja jedyna metoda na psa jest tak naprawde niedawanie mu wyboru.
    >
    > Rozczulasz mnie. Od kiedy pies może posiadać jakiś swój wybór w kwestii
    > która akurat nie podlega ŻADNEJ dyskusji?

    Ja lubie swojego psa i wole wiedziec czy sie boi, czy nic mu nie jest i
    takie tam niezrozumiale zupelnie sprawy.

    >> Przy zalozeniu, ze to pies ogrodowy trudno jest polemizowac. Brakuje Ci
    >> wrazliwosci po prostu i dla tego piszesz, ze miedzy ujadaniem a
    >> niewychodzeniem nie ma zadnej rozicy. Jest, ale Ciebie nie obchodzi.
    >
    > No tak, ja przecież taki niewrażliwy skurwiel jestem, co psa do schroniska
    > nie odda, da mu za to jeść, da mu opiekę jednocześnie dając swobodę kosztem
    > krótkiej nauki jak należy się poprawnie zachowywać, niż pozwoli mu zdechnąć
    > gdzieś pod płotem z głodu, zginąć pod kołami samochodu albo kisić się
    > resztę życia w 1,5m2 klatce w schronisku. Po raz kolejny, weź tą swoją
    > hipokryzję którą mnie notorycznie obrzucasz przez co muszę się ciągle
    > otrzepywać i schowaj sobie w kieszeń.

    Straszny z Ciebie wyniosly burak. Wiecznie sie z kims spinasz. Juz sie
    nie otrzepuj. Pocaluj sie jeszcze w dupke za poziom dyskusji nie
    pierwszy zreszta raz.

    >> Jakie barbazynstwo? Pies chetnie przychodzi sam. Malo tego, drapie w
    >> drzwi tarasowe. Obraza sie jak wpuszcza sie go za pozno.
    >
    > Ja pier*... zachowuje się tak, bo tak został PRZEZ CIEBIE WYCHOWANY i
    > PRZYZWYCZAJONY. Ja miałem z kolei problem z "zaproszeniem" psów
    > podwórkowych do domu nawet w największe siarczyste mrozy, bo pobyt w domu
    > to była dla nich zwyczajna KARA! Więc nie pisz mi takich głodnych i
    > rozczulających kawałków...

    To napisz jeszcze, ze sarny z lasu nie mozesz zaprosic do domu. Co za
    idiotyzm wyszukiwac skrajne przypadki.


  • 139. Data: 2014-10-01 14:09:22
    Temat: Re: Myszy
    Od: Adam <a...@g...com>

    W dniu środa, 1 października 2014 13:06:49 UTC+2 użytkownik Myjk napisał:

    > Buahaha! No że też się znowu nie zdziwiłem, że nie będziesz miał jaj opisać
    > jak to "bezstresowo" szkoliłeś swojego rzekomo "agresywnego" psa, czy
    > opisać metodę na "pikusiowate" wyłączenie psu podwórkowemu UJADANIA, bo
    > musiałbyś pokazać w całej okazałości swoją hipokryzję. Lamer.

    Pisalem 5 razy - metoda POZYTYWNA. Czyli nagradzasz jak nie ujada, nie
    nagradzasz jak ujada. Proste nie? I skuteczne w 99,99% przypadkach. Tak sie
    szkoli dzisiaj wiekszosc psow. Jak nie pomoze - szukac przyczyny czemu
    ujada - moze sie boi - jak sie boi to wyeliminowac zrodlo strachu
    (przeniesc bude, przeniesc psa do chocby garazu, cokolwiek innego co
    zadziala). Na pewno nie zakladac elektrycznej obrozy ktora bedzie jebala
    go pradem za jego naturalne odruchy strachu.

    --
    Adam Sz.


  • 140. Data: 2014-10-01 14:12:17
    Temat: Re: Myszy
    Od: Myjk <m...@n...op.pl>

    Wed, 01 Oct 2014 13:16:11 +0200, Maniek4

    >>>> Czyli hipokryzja pełną gębą. Jak jest zagrożenie własnej de, to dopuszcza
    >>>> możliwość stosowania prądu.
    >>> Zakladam przede wszystkim, ze inne metody zawodza.
    >> Możesz podać te inne metody? Oczywiście pomijając zamykanie psa do domu i
    >> siedzenie godzinami i pilnowanie żeby nie szczekał.
    > Mozesz pominac co chcesz zeby wykazac swoja racje. O to chodzi?
    > Inne metody tyczyly sie niewychodzenia psa gwoli scislosci.

    To czemu piszesz o czymś innym, skoro ja pisałem o UJADANIU? Notorycznie
    uciekasz od odpowiedzi, a to podobno takie proste do rozwiązania. Ale OK,
    możesz się z odpowiedzią odnieść do uciekania. Na jedno wyjdzie, bo to jest
    ten sam "poziom".

    >> Doczekam się wykazania różnic pomiędzy jednym a drugim pomijając głodne
    >> kawałki o tym, że się psu zabrania "mówić"?
    > Niestety nie ma takich, ktore potrafilbys zauwazyc.

    Aha, czyli wiesz ale nie powiesz -- wstydzisz się czy jak?

    > To jak rozmowa o kolorach ze slepym.
    > Albo to sie wie/czuje, albo nie.

    To że niewidomy nie widzi kolorów, nie znaczy że ich nie rozumie.
    Kwestia odpowiedniego opisu i przedstawienia, ale widać ciebie to przerasta
    więc znowu przenosisz swój problem na mnie.

    >> Oraz się za niego zapłaciło? :P No i w związku z tym że się go lubi, to się
    >> go razi prądem, zamiast poświęcić czas na osobiste oduczenie. Fajne.
    > Jak wiesz, kilka razy w roku psy czuja naturalna potrzebe prokreacji.

    Znowu wywijasz kota ogonem żeby tylko nie odpowiedzieć. Piszę o notorycznym
    uciekaniu bez względu na podjęte wcześniej środki, tak samo jak od początku
    piszę o notorycznym UJADANIU.

    > Mozesz sobie wtedy oduczac ile chcesz... Jak tylko bedzie mogl to pojdzie.
    > Albo sa psy, ktore czuja rowniez inne potrzeby, jak np. zjadanie kur
    > sasiadowi. Zatrzymujac go na posesji chronisz psa, sasiada, siebie i kury.

    Ale chodzi o to JAK to robisz i dlaczego dopuszczasz tu stosowanie pastucha
    a w innym wypadku, gdy pies szkodzi (w postaci generowania jałowego hałasu
    w czasie ciszy nocnej, albo w dzień podczas nieobecności "pana") innym już
    nie dopuszczasz bo włącza ci się jakieś użalanie.

    > Nie. Czasem po prostu inne nie dzialaja.

    Nie działają tylko jak się jest leniwym, tudzież nie ma możliwości
    występków uchwycić i skorygować.

    >> Więc po raz kolejny, czekam na podanie rozwiązania problemu
    >> ujadającego/uciekającego psa bez użycia elektrycznego "pastucha".
    > Wziac na noc do domu jezeli pies nie pelni roli statysty,

    Już ci napisałem że to pies podwórkowy, jego miejsce jest w ogrodzie, tam
    jest jego dom vel buda, więc podaj mi rozwiązanie jak takiego psa
    wytresować a nie jałowo sobie klawiaturę niszczysz i jeszcze masz do mnie
    pretensję.

    > a na uciekanie szczelne ogrodzenie.

    3m wysokości i drut kolczasty!?

    > To przeciez tak oczywiste, ze szkoda klawiatury.

    No, bajecznie oczywiste. A pytałeś psa o zgodę?

    >> To my tworzymy ten świat. A jak go tworzymy? Ano tak:
    > Ciekawa teoria...
    > Oduczmy w takim razie zjadania antylop przez lwy.
    > To takie drastyczne.

    Ale to nie ja mam problem z akceptacją natury, tylko WY.

    >> Wg Ciebie (Was) lepiej go oddać, niż w parę dni szybko i skutecznie
    >> wychować. No, paranoja -- co za świat.
    > Co za bzdety...
    > Mamy przyjmowac moze wszystkie psy jakie chodza w okolicy?

    Bzdety to wychodzą standardowo jak ja piszę o rybce a ty czytasz jakimś
    cudem o pipce. Po raz kolejny zresztą. Czekam aż zaczniesz płakać na mój
    "dziwny" ton dyskusji i strzelisz focha. :P

    >>> ale w tym przypadku traci nieco demagogia.
    >>> Bierzesz psa, usprawiedliwiasz siebie,
    >>> bo z psem chyba nie ustalasz zakladania obrozy?
    >> Z tym co ucieka też ustalasz?
    > Akurat zadbalem o to by nie uciekal. Mimo, ze pastucha jestem w stanie
    > zrozumiec to sam bym tego nie stosowal, oczywiscie jesli nie musze.

    To ustalałeś z nim przy zakupie, żę będziesz go trzymał za siatką i nie
    będzie mógł sobie swobodnie biegać gdzie chce? Ej, przepraszam za tą
    zabawę, ale widać lubisz taplać się w swoich absurdach.

    > Nie uzywam, ale dopuszczam dla dobra psa, jego wlascicieli i okolicy.

    No toć się pytam i czekam na logiczne wyjaśnienie, czemu obroży
    powstrzymującaej psa podwórkowego przed UJADANIEM, chroniącej właściciela i
    okolicę przed jałowym, nikomu niepotrzebnym hałasem w nocy kiedy chce się
    spać i wypocząć, nie dopuszczasz? PRzecież to ma go uratować przed oddaniem
    w skandaliczne warunki panujące w schronisku.

    > Ty nie rozumiesz? Trudno, mnie to nie dziwi.

    Istotnie nie rozumiem prezentowanej przez ciebie hipokryzji.

    >> Przypominam ponownie, uciekającego psa też się da tego ODUCZYĆ bez
    >> pastucha, ale trzeba poswięcić MNÓSTWO czasu i energi. PO CO, skoro można
    >> to zrobić szybciej nie krzywdząc wcale psa i nie katując siebie? No właśnie
    >> po nic.
    > Czasem nie mozna.

    Można zawsze, trzeba tylko chcieć. Zapytaj specjalisty od wszystkiego, w
    szczególności od tresury jednego PSA, Adasia, to ci powie!

    >> To samo jest w przypadku uciszenia psa. Jemu NIC się złego nie dzieje! Nie
    >> ma mowy o torturach jak to niektórzy pisali, nie ma mowy o znęcaniu się, o
    >> straszeniu rzekomo przestraszonego psa. Jest taka sama korekta jaką
    >> człowiek musiałby zastosować godzinami stercząc osobiście koło psa.
    > Jak masz lek wysokosci to trzeba Cie leczyc zabierac z marszu
    > helikopterem na gran w wysokich gorach? Albo stawiajac na krawedzi
    > wiezowca ot tak nagle? Gwarantuje, ze nastepnym razem zrobisz wiele zeby
    > nikt nie zabieral Cie tam kolejny raz. A ze gacie pelne to nic. Nie ma
    > sie czym przejmowac.

    Co za bzdety...

    > A no widzisz. Ja wiem, ze mnie lubi i ze chce z nami byc.

    Dlatego postawiłeś taki płot.

    > Moge napisac dla czego tak jest, ale nie zrozumiesz.

    Czyli znowu wiesz, ale nie powiesz.

    > A Ty jakie przyjmiesz?
    > Ujada bo lubi? Moze i tak, tylko skad to wiesz?

    W ogóle nie zakładam. Widzę problem, który trzeba rozwiązać. Ty sobie
    założyłeś wygodnie, że jest w silnym strachu -- bo masz akurat pod to
    "argumenty". To teraz załóż dla równowagi, że mu się dla odmiany zwyczajnie
    nudzi, drażni go pies co szczeka 3km dalej i podaj rozwiązanie problemu
    poza ograniczaniem jego "naturalnej" wolności poprzez zamykanie w domu.

    > Moj siedzi noca w domu i nie ujada.
    > Tobie proponuje podobne rozwiazanie

    Ręce opadają. Zamykanie psa w murach nie jest eliminacją problemu tylko
    jego sprytnym ukryciem. To jest wygodne TOBIE przykrycie "naturalnego"
    problemu poprzez wpuszczenie psa na kontrolowany w pełni przez siebie
    teren. Ja się ciebie, po raz kolejny, pytam jak wyeliminować ujadanie psa
    na podwórku lub podczas nieobecności właściciela.

    Chcę po prostu zrozumieć jak wpływasz na psa,
    na którego wpływu kompletnie żadnego NIE MASZ.

    > jak nie chcesz skorzystac z porady specjalisty.

    Czy ty przestaniesz odnosić wszystko do jedynie sobie znanych warunków,
    użyjesz, jeśli nie masz doświadczenia, choć wyobraźni i to spróbujesz
    zrozumieć w końcu? Nie wszysscy postępują tak jak TY, nie wszyscy chcą
    gościć PSA w domu. Nie wszystkie PSY chcą gościć w domu. Nawet najlepszy
    specjalista nie oduczy PSA niewłaściwego zachowania gdy to zachowanie nie
    występuje przy właścicielu/trenerze.

    > Zbyt oczywiste by tlumaczyc.
    > Chcesz sobie poflame'owac prosz bardzo.

    Właśnie widzę jaki oczywisty, że aż nie potrafisz udzielić odpowiedzi i
    przykrywasz to moim "brakiem zrozumienia".

    --
    Pozdor Myjk

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 20 ... 25


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1