Hej, witajcie,

Jak dobrze pójdzie, to namówię żonkę na spędzenie kolejnej
zimy "na wsi". Bo po tej zimie chciała już wracać do
cywilizacji... ale dzieciaki coraz starsze, więc już nieco
lżej (synek skończył 3 latka, córcia skończy w sierpniu 2)

Chciałbym jednak choć jeden pokój (25 m2)
nieco do tej zimy przygotować - w chałupie najbardziej dokuczliwe
zimno nie wchodzi do domu przez okna, ani przez nieocieplone
100 letnie ściany z cegły, ale właśnie ciągnie mrozem od podłóg.

Podłoga wygląda mniej więcej tak... piach... na piachu legary,
na legarach bite dechy - i to wszystko.

Wiem, że powinno się zrobić mniej więcej tak.

1. Zerwać podłogę.
2. Wylać chudziak.
3. Ułożyć styropian.
4. Wylać podłogę / posadzkę.

Ale to schnięcie betonu trochę trwa, a że chałupa mała,
to nie bardzo mogę pozwolić sobie na długie wyeliminowanie tego
pokoju z użycia. Więc chciałem ten proces skrócić następująco.

1. Zerwać podłogę
2. Zagrabić, wyrównać, ubić piach który jest tuż pod podłogą.
3. Ułożyć styropian (na piachu - da się ? )
4. Wylać podłogę.

A może inne pomysły ? Jak byście podeszli do tematu ?

Pozdrawiam,
Aleksander