eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.domCos dla naszego przyglupa XL [cross]Re: Cos dla naszego przyglupa XL [cross]
  • Data: 2015-03-10 13:55:48
    Temat: Re: Cos dla naszego przyglupa XL [cross]
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pani Ewa napisała:

    >>>> Moi nauczyciele, a spotykam ich do dziś w różnych okolicznościach,
    >>>> bywają autentycznie wstrząśnięci tym, co ze mnie wyrosło.
    >>> Hi hi.
    >>> Ja swoich nie spotykam, pewnie by mnie nawet nie pamiętali.
    >> W okoliczniściach wywiadówki u dziecięcia swego spotkałem kiedyś troje
    >> koleżeństwa z mojej byłej klasy licealnej. Akurat w charakterze rodziców,
    >> nie nauczycieli. Klasa (ta dziecięcia, podstawowa) z tych małolicznych,
    >> więc progenitura nasza spory odsetek tam stanowiła. A to wszystko nie
    >> działo się w jakiejś małej mieścinie, tylko w takim dużym mieście
    >> w centralnej Polsce. I w zupełnie innej jego okolicy, niż owo liceum
    >
    > To, że pamięta się kolegów z podstawówki, nie dziwi mnie w ogóle.
    > Podejrzewam, że przy odrobinie skupienia mogłabym odtworzyć ~80%
    > nazwisk klasowej listy. Nauczycielom trudniej zapamiętać uczniów,
    > bo przewijają się ich całe masy, zwłaszcza w dużym mieście, dużej
    > szkole, więc podejrzewam, że zapamiętują wybiórczo - tych najbardziej
    > charakterystycznych, ewentualnie tych, których często widują także na
    > osiedlu, znają z innych okoliczności.
    > Ja wyniosłam się kilkaset kilometrów poza rodzinne miasto już ze 20 lat
    > temu, więc nie spotykam ani kolegów, ani nauczycieli. Czasem trochę mi
    > żal, bo takie momenty człowieka ukorzeniają.

    Z załogi podstawówkowej udało mi się zlokalizować tylko jednego kolegę.
    Nawet bliskiego, bo siedział ławkę za mną. Dźgał mnie czasem cyrklem
    w plecy, ale poza tym bardzo się lubiliśmy. A odnalazł się jako
    ambasador w jednym z krajów dalszych, choć prawie jeszcze europejskich.
    Te kilkaset, a nawet kilka tysięcy kilometrów, to nie jest największy
    problem. Lat, dużo więcej niż dwadzieścia -- też nie.

    >> (czy też powinienem dodać "hi hi"?).
    >
    > A też byli wstrząśnięci?

    Skoro w wielkim mieście znaleźli się razem w jednym miejscu po więcej
    niż dwudziestu latach, to nie byli zmieszani.

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1