eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieElektryka w wykonaniu amatora -cz. 3 i ostatnia - poległemRe: Elektryka w wykonaniu amatora -cz. 3 i ostatnia - poległem
  • Data: 2011-09-12 15:06:25
    Temat: Re: Elektryka w wykonaniu amatora -cz. 3 i ostatnia - poległem
    Od: ptoki <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sep 10, 9:00 pm, hk <h...@k...pl> wrote:
    > No i rację mieli ci co mi doradzali wziąć fachowca...
    > Choć jakby nie do końca z tymi fachowcami... Ale po kolei:
    >
    > Nakupiłem materiałów (przewody, złączki, puszki) za 2k zł. Zacząłem
    > układać je na ścianie (taki mam dziki rozkład, że nie było łatwo dojść z
    > pkt. A do B) ale wymyśliłem sobie, że zrobię obwody "od gniazdka do
    > gniazdka" i czasem jakieś odejście z puszki wtynkowej - i będzie.
    > To samo z oświetleniem: z rozdzielni na najbliższy łącznik, stamtąd
    > jeden kabelek do oprawy a drugi dalej do następnego łącznika. 3
    > przewody, 9-10 żył, jak łącznik korytarzowy to gorzej, ale podobno "się da".
    > W międzyczasie przeczytałem wątek o plamach na tynku tam gdzie idą
    > przewody. Trochę się spietrałem bo znalazłem takich wątków więcej - w
    > tym jeden o tynkach CW, nie tylko gipsowym się to trafiało... Ale akurat
    > na budowę wpadł znajomek, który robił rok temu u siebie tak samo "tylko
    > tobie mniej przewody wiszą bo widzę że przypinasz je co 20cm - ja
    > dawałem co pół metra" i - mimo tynków gipsowych - nie miał i nie wierzył
    > w smugi na przewodach.
    > Lekko spietrany zadzwoniłem do tynkarza - powiedział, że daje 1-1,5cm
    > tynku i przewody nie wyjdą. No to robiłem dalej. Otwornica, wiertło,
    > przewód, spinki... Wszystkie dziury pod puszki ekstra głębokie - ponad
    > zeta za sztukę - do kupienia łatwe jak białe kruki. Ale polecane...
    > Niestety - w piwnicy kiepsko się wyrzynało otwory, cały czas nie
    > wiedziałem czy zdążę i zacząłem się oglądać za fachowcem, co by mnie w
    > razie czego poratował. I się zaczęło:
    > 1. Pierwszy powiedział, że on nigdy nie prowadzi przewodów po ścianie bo
    > spod tynku wylezą. Tylko bruzda i peszel - większość instalacji w
    > podłodze. Ale wejdzie za tydzień (czyli w terminie dla tynkarzy) i z
    > kolejny tydzień porobi. Z tym, że otwory na puszki mam do kitu - za
    > małe, nie da się ich porządnie oprawić. Pierwsze moje pytanie: a jak to?
    > to nie tynkarz oprawia? nie, tynkarz chlapnie tynkiem a puszka wypadnie
    > jak pociągnę za przewód. Telefon do tynkarza - on oprawia, bo przecież
    > elektryk nie wie ile tynku (ale faktycznie - jak tynkarz obsadzi puszkę,
    > która mi się wyrywa z rąk bo sprężynują przewody? przecież on jest od
    > tynkowania a nie piep..szczot z puszką)
    > 2. Drugi postanowił kończyć to co ja zacząłem - nie było zbyt
    > estetyczne, ale zrobi. Przewodów po podłodze nie daje, bo nie ma dostępu
    > w razie czego, generalnie to co robię jest zgodne ze sztuką, więc
    > pociągnie dalej. Uwaga - ja mu schodzę z budowy, bo chce za dokończenie
    > tyle i tyle, a ja bym mu odbierał kasę... PS Małe otwory są za małe,
    > jeden duży jest za duży. Ośmielony zacząłem go podpytywać o łączenia w
    > puszkach. Otóż: przewody wchodzą do puszki głęboko (ja myślałem, że
    > płytko, a głęboko się je wpycha po podłączeniu kostkami - bo głęboko
    > jest dużo miejsca). Dalej: łączenie większej ilości żył to pestka dla
    > fachowca. To że mnie przeraża 11 czy 15 żył to wierzy, ale co to dla
    > niego, a poza tym jakie 15 żył? (no, bym wyliczył, ale się wstydziłem)
    > 3. Trzeci fachowiec stwierdził że od razu wchodzi i w tydzień mi to
    > rozszarpie - jest szybki bo daje miedź w podłodze, przy czym najpierw
    > wyszarpie ze ścian to co położyłem, bo.... wyjdą smugi od przewodów. W
    > piwnicy mogę sobie je zostawić, bo i tak nie widać. A zresztą smugi to
    > pryszcz - na 100% co jakiś czas wyjrzy cały przewód. Moją nieśmiałą
    > uwagę o gęstym upinaniu i 1,5cm tynku fachowiec skomentował "na pewno
    > 1,5cm w dziurze a na garbie będzie 0,5 - tyle co ma przewód". No dobra -
    > a co z tym materiałem co mi został? Otóż fachowiec go wykorzysta. Jakim
    > cudem? Da w peszel YDYp? Nie, nie da go w peszel - przecież izolacja już
    > jest podwójna - puści go po betonie, styropian go przykryje. Opsss, no
    > ale szybki, chętny, ośmielił mnie - pytam go o te pierońskie puszki. Jak
    > oprawić taką co ma 11 żył??? I tu uwaga: spec najpierw stwierdził, że
    > jak się dobrze otwór wykuje to tynkarz da se radę, a potem spytał na
    > kiego grzyba ja chcę 11 żył gdzieś tam dawać??? No to mu przedstawiam
    > teorię prosto z forum SEP: wchodzi do puszki zasilanie (3x1,5mm2)
    > wychodzi zasilanie dalej - bo nie będzie jedna puszka wisiała w obwodzie
    > (znów 3x1,5mm2 razem 6 żył) z tej puszki zasilamy oprawę (3 żyły - mamy
    > 9) i na koniec: jest to puszka wyłącznika schodowego - potrzebne jeszcze
    > 2 żyły do kolejnego przełącznika... Razem 11 żył. A ten następny ma 5
    > żył a jak nie jest ostatni w szeregu to i 8. A gość jak ciocia
    > Grzesia-kłamczucha: pokiwał głową, otworzył szeroko oczy ze zdumienia i
    > spytał: "a po kiego grzyba dawać ten przewód dwużyłowy???" Na co ja "a
    > jak inaczej?" A on mi tłumaczy, że przecież wyłączniki schodowe łączone
    > w parę to 3 żyły zasilania, 3 żyły do żarówki i 3 żyły do drugiego
    > łącznika od pary. 9 nie 11. Tu mnie zaskoczył, przyznaję, więc tylko
    > spytałem jak ten drugi może działać na trzech żyłach jak mu potrzeba
    > połączenia do fazy (3 żyły bo przecież N i PE są w pakiecie) i jeszcze
    > dwóch do przełączania? A fachowiec "ale przecież w trzyżyłowym to
    > właśnie jest: faza i dwie żyły" To ja się pytam "ale jedna jest
    > żółto-zielona???" "No a co to komu szkodzi?" Koniec... Faktycznie, jako
    > amator i laik w życiu bym nie połączył obwodu po fachowcu... Na koniec
    > zapytałem czy tak można? Czemu nie... A czy ktoś taki projekt/protokół
    > klepnie? No pewnie - ten co go wrzucił na ścianę...
    >

    No i w czym problem z tymi 11 zylami?
    Gostek jakis namotany jest. W gleboka puszke bez problemu wejda te 11
    zyl kabla 2,5mm2.
    Troche trzeba sobie przemyslec ulozenie kabli i spiecie w kostke lub
    dwie (bo przelacznik) ale bez problemu sie da.

    Sprobuj sobie taka gleboka puszke osadzic na tynku czy gipsie i
    spokojnie zdejmij biala izolacje.
    Utnij kable tak aby wystawaly 10-13 cm ponad puszke.
    Wez kostke. Podepnij jej zasilanie i przelacznik plus mase pod jedna
    jej strone (dwa kable pod jedna srobke), tak aby kable trzymaly sie
    mocno. Nastepnie podepnij kolejna kostke z lampami (tez pod jedna
    strone kostki). Podepnij do tej kostki przelacznik i mase z tej
    drugiej kostki. Kostke od lamp wcisnij pierwsza w puszke krecac nia
    tak aby sie kable ukladaly w spirale. Jesli calosc nie wchodzi to
    odepnij kable z przelacznika i mase, podepniesz je po ugnieceniu
    kabli. I wcisnij druga kostke.

    U mnie to bez problemu wychodzi.
    Jesli kabli jest nadal zbyt duzo to obetnij po 1cm i sprobuj ponownie.

    Spokojnie sie daje zrobic.

    Jesli nie masz cierpliwosci to spokojnie wykuj dziure obok na druga
    puszke i z palcem w oku wszystko polaczysz.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1