Użytkownik "Kris" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ac07c52f-80dc-4a44-98e4-ba0834d932e3@go
oglegroups.com...

> Znaczy żle się dogadaliście. Bo chyba widzieli przed robota stan faktyczny
> i wiedzieli co maja zrobić. Takie więc doliczanie w trakcie kilku tysięcy
> zł bo nie wiedzieli > ze tynk do skucia to u mnie by nie przeszło.

Jedna sprawa to kwestia umowy na całość, a druga to jak już kiedyś pisałem
moim zdaniem jeśli już dochodzi do nieplanowanej wcześniej roboty to powinna
być rozliczana _godzinowo_. W trakcie roboty inwestor mówi że chciałby
jeszcze to, to i to, a żona inwestora że jeszcze tamto a to inaczej. Ekipa
liczy że dodatkowo "stracili" 15 godzin płacisz im lokalną stawkę godzinową
i moim zdaniem nikt nikogo nie naciąga ani inwestor na darmową robotę ani
ekipa na kasę, bo inwestor pod ścianą i nie będzie wołał innej ekipy do
skucia tynku.

Ja jako wykonawca zawsze tak liczyłem dodatkową robotę, bo jak kiedyś
pisałem zaczynało się od tego że ktoś mnie wołał do gładzi i malowania , a
później to już szło z górki: to może by pan przy okazji karnisze przykręcił,
lampy i obrazy powiesił. A może i meble ustawi. Mnie korona z głowy nie
spadnie że zamiast kłaść gładzie będę ustawiał meble czy wieszał obrazy, ale
liczyłem po stawce godzinowej taką jak brałem za gładzie (bo dlaczego
miałbym być stratny). Natomiast nigdy nie wykorzystywałem tego że klient
jest pod ścianą. Jak w trakcie prac okazywało się że np. tynk leci z sufitu
i trzeba najpierw zatynkować a dopiero później mogę robić gładzie to nigdy
nie mówiłem ja to zrobię za 50zł za m2 a jak nie to szukaj pan innej ekipy,
ale szybko bo ja za kilka dni mam już inna robotę. A takie zachowanie teraz
jest niestety dość często spotykane.

Pozdrawiam
Ergie