W dniu 2014-01-03 07:35, Marek Dyjor pisze:
>> Podsumowując mam wrażenie, że u mnie największym błędem jest zbyt mała
>> ilość różnicówek. Na szczęście nie miałem do tej pory większych
>> problemów z instalacją, nie mam jeszcze powodów do narzekań.
>> Rzeczywiście na początku, przy dużej wilgotności, różnicówki potrafiły
>> się wyłączyć ale szybko problemy eliminowałem wyłączając odpowiednie
>> bezpieczniki.
>
> generalnie jak sie różniców wyłączają ot tak to coś jest zwalone...
>
> niestety wielu ekektryków oszczędza klientom różnicówek bo są drogie i
> daje jedną na tablicę, najlepiej jeszcze trójfazową

To nie elektrycy oszczędzają, ale klienci, którzy wybierają najtańsze
usługi i najtańsze rozwiązania.
Zdarzały mi się nawet przypadki, że klienci zrywali umowy tylko dlatego,
że ich zdaniem chciałem ich okraść, ponieważ proponowałem im 4
różnicówki, a przecież ich zdaniem wystarczyła jedna. Do tego jeszcze
jakieś drogie ochronniki za kilka stów? Kto takie coś montuje?
Siłą rzeczy moja oferta była droższa o 600-800zł od innych.
Inny przypadek.
Proponowałem gościowi w mieszkaniu w kamienicy podłączenie instalacji
3-fazowo i podzielenie obciążeń na 3 fazy, ale jak usłyszał ile będzie
kosztować osprzęt do skrzynki to się uparł, aby zrobić tylko jedną fazę.
Na nic się zdały moje tłumaczenia, tym bardziej, że miał doradcę w
postaci wykończeniowca, który mu robił tynki, gipsówki itd.
Decyzja zapadła po tekście tego wykończeniowca do mnie przy inwestorze
"czy cię chłopie pojebało, na ch... mu 3 fazy". No i decyzja zapadła,
zrobił instalację 1-fazową.
Jak pracuje pralka to już nie można włączyć kuchni elektrycznej, a do
tego gość sobie wymyślił kabinę z sauną i jacuzzi. Jak moczy tyłek to
nie wolno używać ani pralki, ani kuchni elektrycznej. Teraz przyznał, że
jednak miałem rację, ale już "jest po ptokach", bo remonty skończone i
przeróbka wymaga zbyt dużych kosztów.
Niestety takie jest społeczeństwo.