eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.domInstalacja fotowoltaiczna w domu.Re: Instalacja fotowoltaiczna w domu.
  • Data: 2015-06-17 15:31:44
    Temat: Re: Instalacja fotowoltaiczna w domu.
    Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jarosław Sokołowski wrote:

    > krys pisze:
    >
    >>>> Durnyś.
    >>>
    >>> Według mnie mądrze chłop gada, i to z doświadczenia (własnego), czyli
    >>> to co chciałaś usłyszeć (podobno).
    >>>
    >>> Udowodnij że to on durny: napisz ile kasy miesięcznie kosztowałaby Cię
    >>> woda z Twojej studni a ile kosztuje Cię ta dużo gorsza woda wapienna z
    >>> wodociągów (kosztów grzałek do Twojego czajnika możesz, dla skupienia
    >>> uwagi, nie wliczać).
    >>
    >> Z mojego doświadczenia: Mam hydrofor i wodociąg oraz kanalizację. W tej
    >> kolejności. Hydrofor właśnie będzie przeżywał reaktywację. Wodociąg byl
    >> zakładany, kiedy wodę do studni tzeba było dowozic beczkowozami.
    >> Owszem, hałasuje, ale bez przesady. Może dlatego, że ma 40 lat, czyli
    >> jest z epoki czajników kamionkowych;-). Woda z wodociągu kosztuje u mnie
    >> ~2,5zł, z odpływem do kanalizacji trzy razy tyle, więc to jest powód
    >> reaktywacji hydrofora - podlewanie ogródka nie musi kosztować kroci,
    >> a woda w studni jest podskórna, więc chyba nie zdecydowałabym się na
    >> używanie. Mam ważenie, że jednak opłaci mi się zapłacić za prąd
    >> zasilający hydrofor.
    >
    > To nie jest tylko wrażenie. Ale radzę od razu zmienić pompę na
    > współczesną. I elastyczny przewód łączący ją z instalacją domową. Wtedy
    > nie ryksztosuje, a jeśli teraz "hałasuje bez przesady", to jej szmerku
    > nawet nie będzie słychać. Zbiornik też raczej do wymiany -- na taki z
    > membraną. Ja zawsze taki miałem, nawet 30 lat temu dało się kupić, jeśli
    > ktoś wiedział czego szukać. Te wielkie baniaki z blachy ocynkowanej są
    > nieakceptowalne, wciąż pwietrze rozpuszcza się w wodzie, maleje "pojemość
    > skokowa" i w ogóle szkoda gadać. No i zawór zwrotny przed pompą też bardzo
    > ważny. W każdym razie nie taki oldskulowy "poprzeczny", z gumową uszczelą
    > i zamykaniem grawitacyjnym. Wspóczesny, równoległy, ze sprężynką. Za dychę
    > czy coś koło tego. W ogóle cała reaktywacja, to koszt kilkuset złotych lub
    > niewiele więcej. Nawet z robotą hydraulika, jeśli nie trafi się naciągacz.

    To wszystko jest ok. Wystarczy się podkopać do studni i wymienić wyhajster w
    środku. Jakby wszystko nie było ok, nikt nie zawracałby sobie głowy
    reaktywacją.
    BTW - hałasowanie hydroforu polegało na tym, że się zauważało, że się raczył
    załączyć. I to tylko w pomieszczeniach bezposrednio nad hydroforem
    umieszczonych

    >
    > U mnie wodociąg założyli u schyłku komuny. Bo opadł poziom wody w
    > studniach i *niektórzy* sobie z tym nie potrafili poradzić. Więc niech
    > państwo wyłoży kasę, rozkopie ulice, bo oni sobie przecież swojej studni
    > nie uwspółcześnią -- to myślenie do dziś się nie zmieniło, jak widać.

    To nie dziś, wodociąg to my mamy więcej niż 20 lat, i nie państwo, tylko
    komitet budowy wodociągu. Gmina ma mieszkańców mojej wsi tam, gdzie
    kolektorów nie montują;-). Ludzie sami sobie muszą.


    >
    > A wody opadły, bo zbudowano elektrociepłownię, przy której nawiercono
    > studni głębinowych do uzupełniania wody w dziurawej warszawskiej sieci
    > grzewczej. Ta elektrociepłownia jest siedem kilometrów dalej, ale lej
    > depresyjny takie studnie robią potężny. I tu jest sedno problemu. Żeby
    > stworzyć sobie Eden na działce, to nie brak pieniędzy na prąd jest
    > przeszkodą. Wcześniej trzeba wiedzieć, skąd aż tyle wody wziąć. Studnia?
    > "Jezioro" na hektarowej działce i rzeczka obok? Bez owijania w bawełnę
    > powiem, że Jezioro Aralskie oraz rzeczułki Syr-daria i Amu-daria pokazują
    > jak takie pomysły wyglądają w wersji XXXL.

    U mnie jest porąbane, bo mieszkamy na glinie. Był czas ( wtedy, gdy budowano
    wodociąg), że była pustynia wszędzie i wodę trzeba było dowozic, a było i
    tak, ze trzeba było na gwałt budowac stdnie odwadniające, żeby nie musieć
    wynosić wody wiadrami z piwnic. Parę lat temu było tyle wody, że u sąsiada
    dzikie kaczki po podwórku pływały, a u mnie zgniły wszystkie niemal drzewa.
    Za to trawnika nie podlewam, bo jak wszyscy mają wypalone słońcem stepy, to
    u nas zielono;-). Ale nie będę się upierać przy uprawie agaw i kaktusów i
    nie zainwestuję w związku z tym w unijne projekty odwadniające.


    --
    Pozdrawiam
    J.

    www.kontestacja.com

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1