Masz racje i jednoczesnie jej nie masz. Jestesmy drapieznikami od samego poczatku
uzaleznionymi od bialka zwierzecego. Nawet w tej polowie swiata ktora je soje i inne
fasole tez jedza mieso, tylko mniej. Eskimosi bez miesa i tluszczu pochodzacego od
zwierzat wymarli by z glodu. Podle jest ze w obozach koncentracyjnych chodujemy
zwierzeta i je masowo zabijamy zeby zjesc. Swina nic glupsza od psa czy kota nie
jest. Ptaki sa tez madre. Gdzies tam w swiecie zabijaja delfiny zeby je zjesc. Sa
miejsca na Ziemi gdzie jedza psy i koty. Jak by sie kiedys dalo, jest to juz mozliwe
na bardzo mala skale, stworzyc syntetyczne bialko zwierzece ktorym mozna by wykarmic
ludzi na Ziemi to mysliwstwo bedzie musialo zostac. Na Ziemi jest lancuch pokarmowy.
Zostal przez czlowieka zaklocony. Wyprowadzenie sie z jakiegos terenu drapieznikow
powoduje natychmiastowy wzrost populacji wszystko i roslinozernych. Zezra wszystko w
lasach i zaczna korzystac z upraw prowadzonych przez czlowieka. Zwierzta nie wyjedza
jedzenia dla czlowieka w sposob planowy. Zezra wszystko. Czyli niestety sztucznie
trzeba regulowac populacje zwierzat. Okropne to jest ale konieczne, to taki uboczny
skutek rozwoju cywilizacyjnego. Tak przy okazji. Na Swiecie wyrzuca sie sporo
zywnosci. To i wyrzuca sie mieso i przetwory miesne. Oznacza to ze zabija sie w skali
Swiata ogromne ilosci zwierzat bez zadnej uzasadnionej potrzeby. Nie jestem mysliwym