eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieKoszt prostego domuRe: Koszt prostego domu
  • Data: 2009-07-24 14:25:30
    Temat: Re: Koszt prostego domu
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    robercik-us wrote:
    > Marek Dyjor pisze:
    >
    >> no i kończycie na domu który jest jednym wielkim kompromisem.
    >>
    > He :-)
    > Całe życie jest kompromisem. A ładowanie kasy w wykończenie domu w
    > bardzo wysokim standardzie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto, albo...
    > jak kto woli :-), klasycznym przejadaniem kasy. To nie podnosi
    > wartości nieruchomości :-).
    >
    >> jeśli idzie o tzw biały montaż to uważam że pójście w budżet będzie
    >> się mściło dość szybko.
    >>
    > Tak, ale to są sprawy, które można sobie w zasadzie bezboleśnie po
    > kilku latach poprawić na zasadzie - masz kaskę, kupujesz sobie wannę z
    > hydromasażem...

    jest stara dobra zasado czego się nie zrobi pożądnie od razu to będzie już
    straszyło bardzo długo.

    kupiłem tani videodomofon przeklinam go okropnie wiem już że kiedyś go
    wymienie, sumarycznie bezie mnie kosztował tyle ile miał mnie kosztować ten
    któy mi się od razu podobał :)

    nie robię tarasu poczękam na odkucie się wtedy kupię pożądną deskę tarasową.

    Nie robiłem niczego z myślą że potem to wymienię, to jest ślepa droga.

    efektywnei wydaję sie więcej pieniedzy niż odrazu kupić i zamnontować coś
    lepszego. Po zakończonej inwestycji człowiek chce sie skupić na pracy i
    cieszeniu sie domem a nie wciąż myśleć że trzeba ten syfy wymienić.




    >> nie najgorsza deska klozetowa po 5 miesiącach eksploatacji rozleciały
    >> sie plastikowe zakrętki, teraz mam kibelek i deskę docelowe i ta
    >> deska już ma solidne metalowe nakrętki a nie jakis szajs.
    >>
    > Szajs szajs... wszystko można nazwać szajsem. Często produkt mrakowy i
    > drogi wcale nie jest lepszy od... niemarkowego i szajsu. Reguły tu nie
    > ma i znowu wracamy do kwestii oczekiwań od życia :-))).

    tak bo zwykle markowy droższy jest lepszy :)

    >> można kupić zestaw podtynkowy z koła (stelaż, muszla) ale to jest
    >> koszmarny szajs (ostatnio montowałem to u klienta nie wiem czy więcej
    >> razy dam sie namówić na taki tani standard. co z tego ze to kosztuje
    >> 500 złotych jak to jest poniżej wszelkich standardów)
    >
    > A po co Ci podtynkowy? To też standard...?, że zapytam... mnie się
    > podobają kible wolnostojące kompaktowe :-))), a taki za tysiaka kupisz
    > bardzo przyzwoity :-D.

    masz rację są łądne kompakty


    >
    > sam kupowałem kabinę
    >> do łazienki, przeglądałem te chińczyk w marketach... tak są tanie
    >> ale wykonanie jest okropne, w końcu kupiłem lepszą kabinę z Koła, i
    >> tak jest ze wszystkim.
    >
    > Kabin akurat nie 'przerabiałem' :-), ale na pewno na ten element nie
    > wydam pięć tysięcy :-), a taką za półtora-dwa na pewno będę w stanie
    > zaakceptować.

    no huppe mi się podobały ale te ceny, no bez jaj nie jestem milionerem.


    >> Robiąc bardzo tanio robimy na chwile, za rok dwa będziemy musieli
    >> znacząc wymiany, tylko że wymiana zestawu podtynkowego to demolka
    >> łazienki. W ostatecznym rozrachunku wydamy sporo więcej ale w
    >> dłuższym czasie.
    >
    > Ja nie chcę 'bardzo tanio', ja chcę w granicach zdrowego rozsądku, a
    > co do tych niebotycznych wydatków na budowę... jasne, że inwestor jest
    > przy końcu budowy najbardziej wypompowany i często może okazać się,
    > że tańsze wykończenie jest jedynym rozsądnym wyjściem, by po prostu
    > normalnie zamieszkać, a po kilku latach, jak się już ciut odkuje,
    > podniesie sobie 'standard' :-). W końcu nie budujemy się 'na
    > pokaz'... przynajmniej ja. :-)
    >>
    >> dodam jeszcze, jeśli robicie budowę na kredyt to naprawdę lepiej
    >> społąca te 200 zł więcej a wiedzieć że ma sie na kilka lat święty
    >> spokój z remotnami i naprawami.
    >
    > Z tymi kuchniami i łazienkami wyszło chyba nie dwieście złotych,
    > tylko... kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy :-))), gdyby chodziło o
    > dwieście, czy pięćset złotych, to nie byłoby dyskusji.

    aj mówiłem o kwocie w spłącie kredytu

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1