eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.rec.ogrodyPięty pomidorowe - chyba eureka. › Re: Pięty pomidorowe - chyba eureka.
  • Data: 2015-02-14 19:43:38
    Temat: Re: Pięty pomidorowe - chyba eureka.
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pan Pszemol napisał:

    >> Gdyby pionowo w dół rosnący korzonek był podlewany z jednej strony,
    >> dajmy na to ode płota, to by tam mu tkanki przyrastały szybciej
    >> i by wygiął się w drugą stronę, ku stodole, gdzie bardziej sucho.
    >> Ale on jest mądrzejszy i wygina się jednak na przekór we właściwą
    >> stronę.
    >
    > Twój model wyginania się w drugą stronę nie działa bo chyba
    > myślisz o puchnięciu - tymczasem przyrost rośliny opiera się
    > na mnożeniu się komorek, więc mogą się one namnażać tam gdzie
    > więcej wody i tam będzie korzenia więcej... nie będzie się
    > wyginał tylko będzie narastał w dobrą stronę.

    Nie nie myślę o puchnięciu. Myślę, o namnażaniu i o wzroście komórek.
    To w roślinie nie działa tak, że jeśli gałąź wygina się w lewo, to
    oznacza, że po lewej stronie narobiło się więcej komórek. Tak, to
    może być choćby w ławicy śledzi, czy u innych bawołów, co gnaja przez
    prerię. W korzonku czy łodyżce wszystko zaczyna się od stożka wzrostu,
    a dalej komóry rosną, dzielą się (czasem) i grubieją. Jeśli z lewej
    strony ten proces jest bardziej intensywny, to pęd dostanie odchylenia
    prawicowego.

    Rośliny nie mają innych możliwości ruchowych, jak tylko wzrost komórek.
    Dobrym przykładem jest choćby kwiet tulipana. Jak mu zimno, to on się
    zamyka, gdy robi się cieplej -- otwiera. Robi to przez wzrost komórek
    wewnętrznej i zewnętrznej powierzchni płatków. Jak się popatrzy na
    płatki przekwitającego tulipana, to one sa bardzo długie. Bo wieczorami
    rosło ich wnętrze, a rano zewnętrze -- i tak każdego dnia. Ale tulipan,
    który rósł w domu, albo w łagodnym morskim klimacie nie wydłuża aż tak
    bardzo swoich płatków.

    >> Druga rzecz to to, że cienkich korzonków można na wszelki wypadek
    >> zrobić więcej i rozesłać wici po całej okolicy. Dopiero gdy który
    >> natrafi na lepsze warunki, to tam zainwestować w rozbudowę.
    >
    > Tak mogłoby by być, gdyby roślina miała centralny układ nerwowy,
    > przetwarzający dane tego typu, niestety nie ma nic takiego więc
    > trochę niepotrzebnie znowu roślinę personifikujesz.

    Animizacja -- to by było lepsze określenie. Nie tylko człowiek ma
    centralny układ nerwowy. Źwierz, kot dajmy na to, pod tym względem
    od człeka gorszy nie jest. Ale tutaj, w tym przypadku, centralny
    układ i centralne zarządznie jest na nic. To działa bez tego. Tu
    mamy zresztą bardzo prosty przykład, realizację strategii "rośnij,
    jak ci dobrze". Ale takie na przykład śluzowce, które w zasadzie
    nie są jednym organizmem, tylko bandą luźnych komórek, potrafię tak
    łazić za chlebem po labiryntach, jakby miały pod czachą wszystkie
    pięć klepek (albo nawet ukończyły LO).

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1