eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieSprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie › Re: Sprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie
  • Data: 2017-01-20 14:38:58
    Temat: Re: Sprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Lisciasty napisał:

    >> sądzę jednak, że kobieta roztropna ma świadomość, że nie ma na
    >> świecie takiej dziury, której nie da się zatkać. Niczym są więc
    >> takie wady, wobec faktu, że wszystko inne jest w najlepszym
    >> porządku. W tym sensie, to każdy certyfikat jest lewy.
    >
    > Mylisz się i to bardzo. Krzywe kąty, porysowane nowe szyby, dziury
    > w izolacji, wentylacja kanalizy wypuszczona na poddaszu użytkowym,
    > niedomykające się, krzywe okna, pocięte przewody instalacji
    > elektrycznej (lub ich brak w niektórych częściach lokalu) i całe
    > mnóstwo innych wad wynikających z niedbalstwa lub braku fachowości
    > mogą sprawić, że przywrócenie np. mieszkania (nowego!) do stanu
    > używalności może kosztować 20-40 tysięcy, o ile ktoś nieopatrznie
    > podpisze protokół odbioru bez uwag.

    A więc się nie mylę -- co jasno wynika z powyższego wywodu. Różnice
    20-40 tysięcy warto dopłacić, jeśli mieszkanie ma spełniać Kryteria
    Podstawowe. Co nie znaczy, że trzeba. Jeśli diabeł tego nie może,
    najlepiej na odbiór babę posłać. Ona się wykłóci i jeszcze rabat
    uzyska. Tyle że znowu -- kłócić się może na zasadzie "panie, tu
    jest dziura, a nie powinna, tu znowu wieje, a tam odpada". Nie da
    się tak, że "w wyliczeniach stoi, że straty cieplne tego mieszkania
    przy obecnej temperaturze powinny wynosić 3671,03 wata, a moja
    kobieca intuicja i szósty zmysł mi mówi, że strumień ciepła przez
    przegrody budowlane wynosi teraz akuratnio 4268,97 wata".

    > W przypadku domku jednorodzinnego koszty w szczególnie drastycznych
    > przypadkach mogą być jeszcze większe.

    W przypadku domku jednorodzinnego szacowanie przed rozpoczęciem
    budowy kosztów całkowitych z dokładnością do 20-40 tysięcy stanowi
    szczególnie drastyczne pogwałcenie Rozumu.

    >> Wspomniany wcześniej pan Mietek rzuci okiem i już będzie wiedział.
    >> Nie musi marnować na to ani czterech godzin, ani sześciu dni. Dom
    >> jeden do drugiego podobny, kocioł wybierze akuratni, szanse na
    >> pomyłkę niewielkie.
    >
    > Naprawdę? To ciekawe bo wielu znajomych na etapie budowy i ofert
    > na wykonanie instalacji dostawało od różnych Mietków rozrzut mocowy
    > źródła grzewczego od 8 do 30kW i to była norma, a nie wyjątek.
    > Albo żyjesz w jakimś idealnym świecie, gdzie Mietki wykonują
    > bezbłędną kalkulacje na poczekaniu, albo nie masz pojęcia o temacie
    > i kreujesz rzeczywistość.

    Naprawdę. Podejrzewam, że nawet darmowym programem da się oszacować,
    tfu, chciałem powiedzieć policzyć z dokładnością do siedmiu miejsc
    znaczących, jaki wpływ ma zamiana kotła o jedno oczko większy lub
    mniejszy z szeregu dostępnych. Ja oczywiście lubię sam kreować
    rzeczywistość -- w takich przypadkach nie słucham panów Mietków,
    tylko wybieram to, co mi wyjdzie z kalkulacji (oczywiście nie
    "bezbłędnej", ale zawierającej rachunek błędów).

    >> dał wynik pozytywny. To znaczy udowodnił kolorowo na białym, że tego
    >> nie należy robić, bo jak się oleje dotację i kredyty, a weźmie rozsądną
    >> grupę budowlaną, to będzie dużo taniej. Takiśmy sobie zrobili audyt
    >> audytu -- my, ekonomisty nienieruchomościowe i inżyniery niebudowlane.
    >
    > No tak, ale pokazał, że opłaca się termomodernizować, niekoniecznie
    > na kredyt. Więc chyba był to pozytywny aspekt owego audytu. Chyba,
    > że koszt audytu był wyższy, niż spodziewane zyski z modernizacji :]

    A nie, nie pokazał. Bo to budynek stawiany za Bieruta, każdy wie, że
    dobrze go by było ocieplić. A koszt świstka faktycznie był taki, że
    krewcy lokatorzy się wkurzyli i gdzieś naskarżyli na pana audytora,
    że hochsztapler.

    >> Warto takie rzeczy wiedzieć. Warto mieć przesłanki do wyboru technologii
    >> tańszych, ale być może mniej trwałych, i drogich, być może trwałością
    >> o wieki przewyższających inne elementy domu. W każdym razie od samego
    >> liczenia chaty nie robią się bardziej energooszczędne. Tak jak góralskie
    >> portki nie są ciepłe dlatego, że cyfrowane. Hej!
    >
    > Ale żeby to wiedzieć to trza policzyć.

    Od samego początku twierdzę, że trzeba liczyć. Więcej liczyć, bo
    przecież jakieś rachunki już ktoś robi. Może zaczyna się rysować
    coś na kształt konsensusu?

    > Zrobić model i potem można sobie eksperymentować, jednym kliknięciem
    > zmienić grubość tego czy owego i zobaczyć jak to wpłynie na wynik.

    A nie, tak to nie może być! Nie może być tak, że dla uzyskanie
    podstawowego wyniku trzeba wykonać sto albo więcej "eksperymentów".
    A potem zapisywać wyniki na karteczce, notować co było zmieniane itd.

    To nie jest *model*, to jest szkolno-pociągowo-basenowe rozwiązywannie
    zadań na kółku matematyczno-fizycznym. Porządny program do symulacji
    musi mieć możliwość podawania realnych danych, a nie tylko wydumanych.
    W realnym świecie ściana ma parametr 0,21-0,29 W/K, a inna 0,24-0,26.
    Tylko w idealnym świecie istnieją pany Mietki, które nieważką kielnią
    stawiają ściany 0,251 W/K. Takie modelowanie, to jedynie o kant idealnie
    sferycznej panamietkowej dupy potłuc.

    > Nikt nie jest w stanie wiarygodnie określić, czy dokładając np. 5
    > tysięcy do okien taka zabawa zwróci się za 5 lat, czy może za 50,
    > a może nigdy. Jest to fizycznie niewykonalne metodą "na oko" lub
    > wysysając z brudnego palucha. A kto tak szacuje i utrzymuje że ma
    > rację jest ściemniaczem.

    Jedno z zaleceń Audytu mówi, by wymienić jakieś tam okna w piwnicy.
    I że będzie to kosztowało 8005,00 zł (chyba w zaokrągleniu, bo na
    pozycji groszy są zera). Inwestycja zwróci się w ciągu 66,3 lat
    (0,3 roku, to inaczej 109 i pół dnia). Ale to jakiś ściemniacz
    pisał, bo te okna co są teraz, nawet dziesięciu lat nie wytrzymają.
    Trzeba wymienić, bo wstyd.

    >> Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć.
    > A to tylko dlatego, że wcześniej wykończyli go partacze budowlani :>

    Oni są nieobliczalni!

    Jarek

    --
    Widzi dom czerwony,
    Nowo zbudowany,
    Ludzie już mieszkają
    W nieotynkowanym.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1