eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieWylewka przed tynkami › Re: Wylewka przed tynkami
  • Data: 2019-03-12 23:31:17
    Temat: Re: Wylewka przed tynkami
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Myjk pisze:

    >> Ale jak? Nocną porą żar z nieba?! Z ciepłem powietrza dobrze
    >> wtedy kontrastuje chłód kamienia pod stopami. A i za dnia
    >> kapelusz da najwyżej cień wśród śreżogi, bo nie chłód przecież.
    >> Dopiero stopy we wodzie ze solą nurzane dają błogi stan ukojenia.
    >> To wszystko być muszą sprawy indywidualne -- są też tacy, którym
    >> wciąż czoło chłodzić trzeba, bo inaczej plotą jak w malignie.
    >
    > Może i indywidualne. Ale po pierwsze opisywana sytuacja to margines
    > i komfort dla stóp można nabyć chwilę po ujęciu im chłodu -- gdy my
    > tu o 160 dniach okresu grzewczego mówimy. Po drugie nie od konkretnej
    > jednostki zależy możliwość studzenia stopami głowy, szczególnie gdy
    > ta głowa jeszcze buja w gorącu minionego dnia (albo w ciepłej poduszce
    > podsufitowej z kalafiorów). I przepraszam że tak wykwintnych słów
    > w dyspucie nie używam, że wierszem nie piszę.

    Opisywana sytuacja dotyczy prozy życia krajów ciepłych. Studzenie
    ciała poprzez stopy i kamienną posadzkę, tudzież wodne cieki, znane
    było już starożytnym Grekom, a później choćby Maurom. Sprawdzało
    się tak w przypadku mniej, jak i bardziej wybitnych jednostek --
    cywilizacja się rozwijała. I nie trzeba było tego do klimatyzatorów,
    na których da się nastawić temperaturę powietrzna na 19,5 stopnia.

    Pomysł, że w upały chłodu można zaznać *tylko* od powietrza z parownika
    agregatu, a grzać wypada *wyłącznie* podłogą, i niczym więcej, jest
    bardzo współczesny. I nie nazbyt mądry. (Tak, wiem, hypocaustum to
    też wynalazek starożytnych Rzymian).

    > Ja z Warszawy.

    E tam, po prostu sąsiad zza górki, o ile dobrze kojarzę. Zresztą jaka
    to tam Warszawa.

    Jarek

    --
    Przychodzą do mnie różni ludzie
    i patrzą tak jak na raroga.
    Chcą mnie wyleczyć albo pognać,
    dać aspirynę bo gorączka.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1