eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieniby droga, a nie droga - czy jest tu jakis prawnik? :)Re: niby droga, a nie droga - czy jest tu jakis prawnik? :)
  • Data: 2013-05-01 13:49:39
    Temat: Re: niby droga, a nie droga - czy jest tu jakis prawnik? :)
    Od: wolim <n...@p...tu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2013-05-01 11:04, Adam pisze:
    > W dniu wtorek, 30 kwietnia 2013 21:44:04 UTC+2 użytkownik wolim napisał:
    >
    >> Przede wszystkim sprawdź, czy droga ma status drogi publicznej. Wbrew
    >> pozorom nie musi takiego statusu posiadać i z tego co piszesz,
    >> najprawdopodobniej nie posiada.
    >
    > Na 99,99% nie posiada :)
    >
    >> Molestuj radę i wójta/burmistrza/prezydenta, żeby nadać jej status drogi
    >> publicznej, bo dopóki takiego statusu nie będzie miała, to zarządca
    >> wcale nie ma obowiązku jej utrzymywać w takim stanie, jakiego byś oczekiwał.
    >
    > Oj ma - ustawa o drogach publicznych:
    >
    > Art. 8. 1. Drogi nie zaliczone do Sadnej kategorii dróg publicznych, w
    szczególności drogi w osiedlach mieszkaniowych, dojazdowe do gruntów rolnych i
    leśnych, dojazdowe do obiektów uSytkowanych przez podmioty prowadzące działalność
    gospodarczą, place przed dworcami kolejowymi, autobusowymi i portami są drogami
    wewnętrznymi.
    > 2. Budowa, utrzymanie, zarządzanie i oznakowanie dróg wewnętrznych naleSy do
    zarządcy terenu.
    > 3. Finansowanie zadań, o których mowa w ust. 2, naleSy do zarządcy terenu
    > [...]
    >
    > Wlasciwie nie ma znaczenia czy droga jest publiczna czy nie - jest to droga i ma
    byc utrzymywana przez wlasciciela / zarzadce terenu. Nie doszukalem sie w tej ustawie
    jakoby wlasciciel drogi publicznej mial jakies dodatkowe obowiazki w zakresie jej
    utrzymania ?

    Owszem, ale standardy utrzymania drogi publicznej są zdecydowanie inne
    niż drogi, która nie ma takiego statusu.

    Zresztą, jak piszesz gdzieś wcześniej, gmina wysypała kruszywo,
    odśnieża, itp. Czyli utrzymuje.

    Gdyby było tak, że gmina ma obowiązek utwardzania każdej drogi, którą
    zarządza, musiałaby utwardzać dojazdy do pól i inne drogi, którymi od
    czasu do czasu przejeżdża choćby ciągnik.

    Druga sprawa - gminy bardzo często nie chcą utwardzać dojazdów do
    działek, przy których w perspektywie najbliższych kilku lat będą trwały
    budowy, bo to często jest wyrzucanie pieniędzy w błoto (dosłownie i w
    przenośni), a to z tego względu, że takie drogi potem są rozjeżdżane
    przez ciężki sprzęt, rozkopywane pod przyłącza, itp. Nie wiem jak jest u
    Ciebie.

    I trzecia sprawa - czy masz już wszystkie media w drodze? Woda,
    kanalizacja, gaz, itp.? Zwykle budowa drogi lub nakładki asfaltowej
    odkładana jest na czas, kiedy powstanie pod nią infrastruktura, z
    oczywistych powodów. Piszesz gdzieś, że może najpierw gmina wybuduje
    chodnik, potem drogę, potem oświetlenie. To wszystko nie w tej
    kolejności, Panie :) Nie buduje się drogi po to, żeby potem ją
    rozkopywać, bo to znowu wyrzucanie pieniędzy w błoto.

    Ja bym na Twoim miejscu napisał do gminy pismo, że prosicie (wraz z
    innymi mieszkańcami) o utwardzenie drogi. Teraz zbliża się rok cudów
    (wybory samorządowe), więc różnie sprawy będą się miały. Atakuj radnego
    z Twojego okręgu, niech wychodzi Twoją sprawę, jak chce liczyć na Twój
    głos. Ale swoją drogą napisałbym też, żeby gmina tymczasowo zadbała o
    drogę (kruszywo, równiarka). Jak nie będzie środków w budżecie, to
    zrzućcie się z sąsiadami na dwie wywrotki kruszywa i poproście gminę,
    żeby dała sprzęt. Z reguły gminy bardzo chętnie idą na takie propozycje.
    Koszt dla Was nieduży (skoro piszesz, że jest sporo domów), a na 2-3
    lata będziecie mieli spokój. A w międzyczasie cały czas monitorujcie
    sprawę budowy nakładki asfaltowej (czy co tam chcecie). Takie rzeczy,
    jak budowa dróg, planuje się w budżecie lub nawet w wieloletnich planach
    inwestycyjnych. A to już często czysta polityka, czyli przepychanki
    między radnymi, którą drogę w pierwszej kolejności, itp. Jak będziesz
    naciskał na radnego, to może wywalczy dla Ciebie tę drogę, ale musisz
    mieć solidną kartę przetargową w postaci sporego elektoratu, który może
    takiego radnego w wyborach poprzeć (za moment radny będzie chodził z
    listami poparcia przed wyborami - trzeba mu dać do zrozumienia, że to
    jest transakcja wiązana). Wójt nie podejmie sam decyzji o tak dużej
    inwestycji, musi mieć poparcie radnych. To nie jest tak, że wójt sobie
    siedzi i wymyśla: "dzisiaj zrobimy tę drogę, jutro tamtą". Przy każdej
    takiej inwestycji są przepychanki między radnymi, bo każdy chce jak
    najwięcej dla swojego okręgu... Tak się dzieje w gminach, nie wiem jak
    jest w dużych miastach.


    Pozdrawiam,
    MW

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1