moze tu znajde pomoc...
upatrzylismy sobie dzialke z domem z roku 1950, w okolicach Warszawy. po
wielu tygodniach poszukiwan wiemy, ze to wlasnie to. Duza (2400 m2), na
wsi ale z asfaltem, dom o pieknej bryle, z potencjalem. Wiemy, w co sie
pchamy, bo dwa lata wczesniej rozbudowalismy stara lesniczowke - poprzez
zmiane i dachu uzyskalismy dwie sypialnie - i chcemy to powtorzyc z tym
domem.
niestety dom w tej chwili ma mala powierzchnie (przeliczeniowo 80m2) i
stoi na dzialce rolnej (1100 metrow zabudowana, 1300 metrow grunty
orne). dookola sa dzialki budowlane, planu zagospodarowania nie ma, jest
dopiero projekt przed konsultacjami). na dzialce piekny starodrzew, w
domu instalacje, konstrukcja solidna, ogrzewanie kominkowe.

problem jest z wycena pod kredyt. w okolicy jest malo transakcji, na
dodatek wiekszosc dzialek jest paskudna, gdyz przewaznie to wykrojone z
pola ornego 1100 metrow, bez drzew, z droga gruntowa. Stad ceny
transakcyjne nie sa wysokie.

czy ktos moglby podpowiedziec, na co mozna zwrocic uwage rzeczoznawcy?
nie chodzi o zadne naciagactwo, gdyby to byla dzialka budowlana, to sam
grunt bylby wart tyle, co w tej chwili nadajaca sie do zamieszkania,
ogrodzona nieruchomosc. rzeczoznawca bankowy ostrzega, ze jesli do
operatu wlaczymy przyszla powierzchnie pod przebudowanym dachem, to
analityk zażąda pozwolenia na budowe (ktore trudno zdobyc przed kupnem
nieruchomosci...)

wszelkie rady mile widziane

--
bokomaru