W dniu wtorek, 26 listopada 2013 21:00:09 UTC+1 użytkownik Adam napisał:
> Z drugiej strony gdyby zakazali tylko w nowych inwestycjach palenia weglem
> to bylby to martwy przepis - bo straznik przechodzac sie ulica nie bedzie
> sprawdzal daty oddania do uzytku kazdego domu z ktorego komina leci dym ;)
Ja myślę ze nie w paleniu weglem jest problem.
Pamietam w latach 80tych do ogrzania domu w którym wówczas mieszkałem kupowało się
6-8ton wegla. Było to na wsi, jakies talony roplnicy na egiel dostawali i kazdy grzał
weglem. Kocioł który wtedy tam był to była taka prymitywna konstrukcja ze praktycznie
ogień szedł w komin. JW jednym z pomieszczeń na piętrze było ciepło tylko od tego że
przechopdził tam komin i grzał.
Jak zrobiliśmy z ojcem kocioł samoróbkę ale z większa ilością kanałów to nagle komin
był zimny a i wegla na zimne strarczyło 3-4 tony.
Większość osób jakies mniejsze lub większe modernizacje CO porobiło i zużycie wegla
spadło. Duża część mieszkańców pali drewnem. Część nowobudowanych chałup ogrzewanych
jest gazem.
W zwiazku z tym że "spożycie" węgla drastycznie spadło to i syfu w powietrzu jest
mniej. Inna sprawa to spalanie śmieci.
Ale też pamiętam że w 80tych latach w całej miejscowości były dwa Fiaty 126p, jeden
polonez, dwa Tarpany i kilka Ursusów C330
Teraz praktycznie na kazdym podwórku dwa auta stoja+ ciągniki, kombajny itp.
Temat o Krakowie jest i tak mi się wydaje że problem smogu to nie wegiel a spaliny
własnie. Ale zawsze gdzieś jakieś lobby sie znajdzie i jakies uzasadnienie musi byc.