eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieBudowanie domu › Re: Budowanie domu
  • Data: 2021-01-28 19:00:58
    Temat: Re: Budowanie domu
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2021-01-28 o 09:15, Kris pisze:
    > środa, 27 stycznia 2021 o 18:00:03 UTC+1 Budzik napisał(a):
    > a
    >> No ale przeciez metr metrowi nie rowny.
    >> Co innego 100 metrów w otwartej przestrzeni, co innego 10 m2 w
    >> zakreconej łazience z obróbką wanny, jakimis poleczkami etc.
    > Dlatego jak rozpoczniesz budowę to NIGDY nie zgadzaj się na wyceny czegokolwiek od
    "metra" "punktu" itp.
    > Pokaz wykonawcy zakres robót, określ co oczekujesz i niech Tobie poda cenę za
    zrobiene tego
    > Chce niech sobidla siebie mierzy metry, liczy punkty itp ale Tobie ma podać
    ostateczna cenne
    > Zgodzisz się na liczenie metrów to przy rozliczeniu wyjdzie ze metry wokół okien
    liczą podwójnie, umywalka to 3 punkty a obróbka wanny to m2 x 5.
    > Pomysłowość wykonawców aby inwestora zrobić w uja jest nieograniczona co zresztą
    użytkownik wyzej/niżej opisał.

    Tylko, że najczęściej to klienci wymuszają takie metody, bo jak
    przychodzi dobry fachowiec i mówi konkretnie, że to będzie finalnie
    kosztować "tyle i tyle" to klient "szuka dziury w całym" i decyduje się
    na tego najtańszego wykonawcę, który ukrywa koszty i zazwyczaj okazuje
    się także tym najdroższym wykonawcą, a często i najgorszym jakościowo.

    > No i jak masz możliwość byc w miarę bieżąco w okolicy budowy to nie zgadzaj się na
    to aby materiał kupował wykonawca. Sam kupisz taniej, bo masz motywację aby
    negocjować rabaty w hurtowniach. Wykonawca nie ma żadnej motywacji aby kupować
    taniej. Nie wiem jak teraz ale jak ja budowałem to rabaty sięgały 78% od cen tzw
    "katalogowych(przewody elektryczne) poprzez 45% na grzejniki i coś koło tego na wełnę
    mineralna

    Nie wiem jak jest w branży płytkarskiej, ale w branży instalatorskiej
    klient nie ma najmniejszych szans kupić towaru taniej niż instalator w
    hurtowni. Oczywiście "mówimy" o takich samych markach. Rabat w hurtowni
    należy do instalatora, a dla klienta ceny są katalogowe. Dzięki temu
    instalator ma duże pole manewru, aby zachęcić klienta.

    Faktycznie kiedyś było tak jak piszesz, ale nie wynikało to z chęci czy
    niechęci instalatora. Po prostu takie były idiotyczne zasady w
    hurtowniach. Jako instalator kupowałem np. przewód instalacyjny z
    rabatem 70% dla firmy instalatorskiej, ale jak przyszedł klient
    indywidualny to też mógł liczyć na taki rabat. Co ciekawsze, taki sam
    przewód w markecie budowlanym można było kupić kilkanaście zł. taniej.
    Po prostu były to chore zasady tzw. "niezdrowej konkurencji". Instalator
    nie ma czasu na poszukiwania po internetach czy latać od sklepu do
    sklepu i szukać po wyprzedażach, bo po prostu nie zarobiłby na chleb.

    Ale tamte, czasy niezdrowych zasad w hurtowni na szczęście już
    bezpowrotnie minęły, bo obecnie w hurtowniach walczy się o instalatora,
    a nie o klienta, którego po prostu odsyła się do instalatora i to jest
    normalna, zdrowa sytuacja. Instalator powinien wziąć towar w hurtowni,
    zamontować klientowi sprzedając tyle ile potrzeba, rozliczyć się z
    klientem, a niewykorzystany nadmiar zwrócić lub pozostawić na kolejną
    robotę, a przy tym zarabiając parę groszy na sprzedanym materiale.
    Klient powinien być zadowolony z dobrze i szybko wykonanej roboty, bez
    pierdolenia się i szukania po internetach. Klient natomiast powinien
    dostać ten towar od instalatora taniej niż byłby w stanie go kupić
    samemu gdziekolwiek.

    Śmieszy mnie gadanie, że instalator nie ma interesu aby szukać
    najtańszego materiału i napiszę wprost: - bzdury, bzdury i jeszcze raz
    bzdury.

    Dam przykład:

    Klient dostaje od instalatora dobry, markowy towar w cenie takiej samej
    jak klient by go kupił w internecie, a nierzadko i taniej. Tyle, że
    klient nie ponosi kosztów przesyłek. W lokalnej hurtowni klient dostanie
    symboliczny rabat, albo wręcz go wygonią, żeby przyszedł ze swoim
    instalatorem.

    Od instalatora klient dostaje towar z najwyższej półki (jeżeli chodzi o
    jakość) w cenie porównywalnej lub nieco wyższej jakby zapłacił za
    chińskie gówno w markecie. Przy czym instalator ma na tym jeszcze obryw
    taki, że opłaca mu się brać ten towar dla klienta z hurtowni. Zaś klient
    dostaje go w cenie takiej, że samemu nie jest w stanie go kupić taniej.
    Tak wygląda normalna, zdrowa zasada.

    Jak słyszę tylko, że klient chce samemu kupować materiały, bo w
    internecie taniej to mu grzecznie odpowiadam "to proszę zadzwonić do
    internetu, żeby ten internet przyjechał i to zamontował". Oczywiście
    standardowo klient wyszukuje chińskie gówno w internecie i narzeka, że
    to co dostaje od instalatora jest droższe. Noż kurwa, jest droższe, bo
    jest to towar firmowy i jakościowo dużo lepszy. Instalator nie ma
    żadnego interesu wciskać klientowi chińszczyzny z prostego powodu, aby
    później klient go nie ścigał za to, że coś się spierdoliło, urwało czy
    pękło. Ale jak klient zacznie szukać w internecie dokładnie ten sam
    towar to ma małe szanse, aby kupić go taniej niż od instalatora. Chyba,
    że gdzieś w wyprzedażach lub towar od osób prywatnych, które sprzedają
    nadmiar za pół ceny na olx czy allegro.

    Czasami to ręce opadają. Niedawny przykład: montaż dużej kotłowni za
    ponad 30 tys. Klient stwierdził, że wycenione naczynia przeponowe są za
    drogie. Wobec czego on je sobie sam kupi poprzez internet. Tyle, że
    klient nie zwrócił uwagi, że cena dotyczyła naczyń przeponowych wraz z
    dedykowanymi uchwytami. Nie dość, że trzeba było czekać na te naczynia i
    staać z robotą to kupił naczynia bez uchwytów. Do tego kupił dwa
    naczynia do CO, a miało być jedno do CO, a drugie do CWU. Zanim odesłał
    i zamówił takie naczynia jak trzeba ja robota stała, bo nie było czego
    zamontować. Nie bardzo było jak iść do innego klienta, bo skakanie w
    ciągu dnia od jednego klienta do drugiego to są dodatkowe koszty
    (stracony czas i koszty paliwa).

    Poza tym jeszcze jeden powód dlaczego nie wykonuje się robót z
    materiałem klienta. Otóż chodzi o to, że przy takim układzie to trzeba
    klientowi przygotować szczegółowy wykaz materiałów. Bywa też, że w
    trakcie roboty zmienia się koncepcja, bo zakładane wymiary się nie
    pokrywają, albo okazuje się, że w danym miejscu w ścianie przebiegają
    inne instalacje i trzeba zmienić trasę przebiegu. Zmienić nierzadko
    koncepcję, ilość złączek czy nawet całkowicie zmienić technologię.
    Klient będzie miał duże problemy z towarem zakupionym w internecie.
    Będzie miał pretensje, że kazało mu się kupić "A", w rzeczywistości
    trzeba użyć "B". Instalator zawsze bierze z hurtowni więcej materiału.
    Może go w każdej chwili wymienić, dobrać, zwrócić. Ponadto przywozi
    skrzynie wypełnione materiałami w takiej ilości, aby nie musiał
    przerywać pracy, a klienta rozlicza tylko i wyłącznie z faktycznie
    zamontowanych materiałów. Duże znaczenie ma też jakość materiałów.
    Bywało, że klient kupił nyple tak cienkie, że od samego patrzenia gwinty
    się urywały. Gdybym zamontował klientowi takie gówno i by się urwało to
    do kogo miałby pretensje? Do siebie? Do sprzedawcy internetowego? Czy
    jednak do mnie?

    Dzięki temu, że sam organizuję materiały robota przebiega szybko bez
    przestojów i bez dochodzenia się kto się pomylił przy zamówieniu
    materiałów lub dlaczego zamontowano chujowiznę.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1