> Bo ja wiem czy takie kosmiczne te kwoty?
> Kudlatemu wyjdzie pewnie nie wiecej jak 3000zl, wiec bedziesz do przodu
> jakies 800zl.
> Nacocito gdyby mial dom podobnej powierzchni placilby podobnie. Adama Sz.
> nie biore pod uwage, siebie tez, Tomkowi kwotowo wychodzi jakos sporo jak
> na taka powierzchnie, ale nic wiecej nie wiemy. W sumie placisz mniej nie
> ma co dyskutowac. Mozna przyjac, ze etat palacza - gazownika kosztuje
> 800zl w porownaniu do chyba najgorszego z mozliwych sposobow palenia. Jak
> narazie, majac doswiadczenie calozyciowe z weglem chetnie za te 800zl
> rocznie wyrzekne sie lopatowania, targania wegla, popiolu i chlewu w kolo
> a co mowic o miale...

Miałem pali się wilgotnym więc się nie pyli. Targać nie muszę, bo mam zsyp
zrobiony i kipruję prosto do niego, parę razy łopatą muszę machnąć i miotłą,
aby wszystko było w zsypie - cała procedura trwa 10 min. Chlewu nie ma,
wystarczy systematycznie sprzątać. U was gazowców podniesienie temp. o 1°C
od razu zwiększa zużycie gazu, a ja się tym nie muszę martwić i marznąć, aby
oszczędzić parę złotych. Wiem, że gaz jest wygodniejszy i na starość pewnie
sobie założę, ale teraz jeszcze nie czas, bo nawet nie ma infrastruktury, a
butli nie chcę. PGNiG coś chce się u nas zadomowić i chcą nitkę ciągnąć, ale
koszt przyłącza każdy ma pokrywać sam + wymiana kotła + przeróbki instalacji
tak więc ok. 8 000 zł trzeba wydać więc na razie wolę miał z całym jego
dobrodziejstwem i wadami.

--=olo=--