W dniu 2017-01-19 o 22:32, Maniek4 pisze:

>
> A kiedy Ty ostatnio likwidowales szkode? Ja w przeciagu roku dwa razy.
> Za pierwszym razem przyjechal jak kiedys likwidator. Firma standardowo
> przelala smieszna kwote liczac, ze blachy kupie na znanym portalu
> aukcyjnym i szczesliwie zostanie mi z tego jakies piec stow. Napisalem
> odwolanie. Firma odpowiedziala mniej wiecej "pocaluj sie jak sie tak
> zegniesz". Wynajalem wiec dreczyciela za 20% ugranej wartosci. Koles
> napisal jedno pismo i na koncie w ciagu tygodnia pojawilo sie mniej
> wiecej dwa razy tyle co zaproponowala firma na poczatku.
> Ostania szkoda zalatwiona na telefon i na podstawie jednego zdjecia,
> praktycznie bez zastrzerzen co do kwoty. Taka jest roznica, ze szkoda
> dzis liczona jest realnie a nie jak wczesniej z prowizji prezesa. Jak
> przypisac to pisowi to tak wlasnie powinno byc. A ze ubezpieczenie
> wzroslo? No coz. Uczciwosc kosztuje.
>
> Pozdro.. TK
>

Ale to co załatwiłeś to Ci się należało jak "psu buda". Ty nie płaciłeś
składek ze świadomością, ze Cię wydymają, ale ze świadomością uczciwego
wypłacenia należności, kiedy nastąpi określone zdarzenie, objęte umową
ubezpieczeniową.

To, że Ty dochodziłeś swojego nie uprawnia TU do podnoszenia składek, bo
jeżeli tak by było to znaczy, że TU szacowało ryzyko zakładając z góry,
że Cię wydymają, a takim towarzystwem powinien się wtedy zająć nadzór
ubezpieczeń.