>Nie dziwnego. Uzasadniałeś jakie to dokładanie do kominka i noszenie drewna
>jest upierdliwe i męczące więc znalazłem wady nie mniejsze w twoim
>systemie.

Ale ja o tym wiem i się z tymi wszystkimi niedogodnościami pogodziłem.
Dla mnie najważniejszy jest jak najniższy koszt eksploatacji , nawet kosztem
troche gorszego komfortu.

Ja nie narzekam. Nigdy nie miałem styczności z piecami ani kominkami. Przez
lata mieszkałem w bloku i tam moja regulacja ogrzewania polegała na
ustawieniu glowicy na grzejniku.
Teraz mam wpływ na koszty ogrzewania.
Te niedogodności mnie nie przerażają. Mogę poświęcić powiedzmy 15-30 minut
tygodniowo na obsługę pieca.

>No dobra na ile wystarczy ci opału przy -15 w nocy i -8 w dzień jezeli
>zjedziesz w domu do dajmy 15stC.
>Ile opału pójdzie na to aby powrócić do 21-22stC w domu zdając sobie sprawę
>że przy 15stC ściany i wszystko nabiorą sporo wilgoci.

Przecież pisałem.
W tamtym sezonie dokładałem opał co 10dni. W najmroźniejsze dni (tam gdzie
mieszkam mieliśmy rekordowo niskie temp.) (ponad -27 stopni) uzupełniałem
podajnik co 7dni.

>W lecie to nie ma problemu no ale w zimie. No widzisz dobrze że nie
>wyjeżdżacie nigdzie.

Wszyscy sąsiedzi na osiedlu mają piece na ekogroszek. Wszyscy z podajnikiem.
Każdy więc potrafi obsługiwać piec ;)

>No bo cały czas mi udowodnić chciałeś jakie to te 2,5mp drewna jest
>upierdliwe.

2,5mp drewna zajmuje dużo dużo większą powierzchnię niż 2,5 tony węgla.
Więc składowanie wymaga większego obszaru