eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieSprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypieRe: Sprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie
  • Data: 2017-01-19 22:16:45
    Temat: Re: Sprawność nowoczesnego kotła na pellet, groszek czy co tam się sypie
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Lisciasty napisał:

    >> Otóż rocznie potrzeba będzie 30004,2 kWh. Dokładnie tak! Zaiste,
    >> jeśli to jest ta "sensowna dokładność" opiewana przez mego
    >> Przedmówcę, to ja inaczej sens pojmuję.
    >
    > Audyty i certyfikaty robi się według normy, gdzie jest to tak a nie
    > inaczej wymyślone, stąd wynik co do kilowata bez plusów i minusów.

    Być może jestem człowiekiem małej wiary, ale nie potrafię wykrzesać
    w sobie odrobiny szacunku dla takich norm. One są po prostu złe
    i szkodliwe.

    > A to, że wystarczy że dzieciak nie zakręci kranu, albo kobita zimową
    > nocą uchyli okno, może spowodować odchyłkę w naszych idealnych
    > teoretycznie wyliczeniach. Tylko co z tego? Jedni robią certyfikaty
    > bo ktoś kazał i ładnie wygląda zielona tabelka, a inni żeby mieć
    > zgrubne pojęcie jak zaprojektować ogrzewanie i np. wentylację.

    Co tam dzieciak, mnie też się niezakręcenie zdarza! Kobiet nie muszę
    w otwieranie okien mieszać. Czy to zimą, gdy najdzie mnie chęć aby
    na zmagania mrozu z ciepłem domowym popatrzeć, czy w maju, gdy mi bzy
    pod oknem pachną. Nie wiem po co robić certyfikaty. Jeśli każą, to po
    prostu wkurza. Chyba że mus, wtedy nie ma wyjścia, trzeba. Lecz nic
    pięknego w takiej zielonej tabelce nie ma. A już na pewno nie mają one
    wpływu na "zgrubne pojęcie". To trzeba inaczej, z głową, po inżyniersku.

    > Ty jak rozumiem wolisz, jak przyjdzie pan Mietek,

    Skąd to rozumienie wypływa?

    >> Zdecydowanie, te szamaństie zaklęcia i pisma uczone niezbędne do nadania
    >> sensu panamajstrowej pracy, to nie jest przykład inżynierskiej roboty.
    > Zależy kto liczy, po co, jak i co z tego liczenia wynika w praktyce.

    Gdy liczy jak normy każą (jeśli one faktycznie aż tak durne), to nic
    nie wynika. Liczyć musi ktoś, kto rozumie, kto czuje, kto potrafi z
    kolumn cyferek wyciągać wnioski.

    >> Ale nie to najbardzij boli. Kiedyś budownictwo było również sztuką.
    >> Czasem Wielką Sztuka przez duże "S", czasem tylko sztuka inżynierską,
    >> ale zawsze jakąś. Też już nie jest. To mnie uwiera.
    >
    > Kiedyś to do zaprawy lali świńską krew i sypali różne inne dobra,
    > bo ja wiem może to jest jakiś rodzaj sztuki, ale nie wiem dlaczego
    > uwiera Cię, że tak już się nie robi? :]

    Przetrwały do dzisiaj, właśnie dzięki tej krwi, kurzym jajom i innym
    dobrom. To dużo. Ale nie tylko w trwałości sztuka się przejawia.

    >> Ogacą gorzej?! W takim razie Waść dla szpasu tylko te rachunki robił!
    >
    > Mi ogacili gorzej i teraz poprawiam temi ręcami. Większość ludzi nie
    > poprawia po partaczach i dziwią się, że np. pompa ciepła wcale taka
    > oszczędna nie jest. Ale ludzie mają różne hobby ;)

    Bo należy do obliczeń dane brać z życia, nie z książek. Jeśli sukces
    trzeba okupić własnymi ręcami urobionymi po łokcie, to może taka pompa
    ciepła wcale oszczędna nie jest?

    > A ja chcę, żeby było w miarę zgodnie z rachunkami. Wszystko wskazuje
    > na to, że się uda ;)

    Sercem całem powodzenia życzę! I sukcesu!

    Jarek

    --
    -- To ruiny! Ruiny! Ruiny!
    Ręce wasze w śmierci po łokcie!
    Mówią nam, gdy czyścimy z gliny
    Połamane w ziemi paznokcie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1