W dniu 2013-10-03 14:50, Heraklit pisze:
> Był sobie taki dzień: 3 październik (czwartek), gdy o godzinie 13:14
> *Maniek4* naskrobał(a):

>> Mowa nie jest o lenistwie tylko o tym, ze i tak bedzie jak jest.
> Nie możesz być tego pewien dopóty to się nie wydarzy lub jak mawiał
> Górski: póki piłka w grze...

Przeciez juz sie wydarzylo i wydarza dalej. Ciagle z tymi samymi ludzmi.
Byl bym naiwny myslac, ze glosujac na ktoras opozycyjna partie cos sie
zmieni. Oni wszyscy juz byli.

>> Po prostu nie ma na kogo glosowac. Tu nie
>> chodzi o to czy sie chce pojsc na wybory, czy nie, tylko o wiare, ze
>> pojscie na te wybory moze cos zmienic.
> Głosując możesz chociaż odpędzić od koryta, by choć trochę poczuli smak
> goryczy. A tak zostawisz ich dalej przy korycie...

Ale ktorych przy korycie?
Co kampania to te same slogany, a pozniej jakby na odwrot. Nie ma
znaczenia czy Tusk czy Kaczynski. Moze blizej wyborow sie zastanowie i
zaglosuje pewnie na kogos kto i tak nie ma wiekszych szans. Nie popieram
idei straconego glosu. Ludzie powinni glosowac zgodnie z sumieniem a nie
na przekor komus czy czemus. A skoro tak to moj oddany glos na niszowa
partie i tak w kotle nie ma znaczenia.

Pozdro.. TK