eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieogrzewanie co - grzejniki i rury PEX ??Re: ogrzewanie co - grzejniki i rury PEX ??
  • Data: 2010-04-04 23:02:55
    Temat: Re: ogrzewanie co - grzejniki i rury PEX ??
    Od: "Plumpi" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Adam Płaszczyca" <t...@o...spamnie.org.pl> napisał w
    wiadomości news:1vtfmvnke64ij.dlg@oldfield.org.pl...

    > (na marginesie - wiesz jaka powierzchnie mają przegrzewacze pary w
    > kotłach?
    > Nie wiesz, boś ćwok).

    "Nie wiem", ponieważ od 1986 roku przez ok. 10 lat pracowałem jako
    elektronik-automatyk utrzymania ruchu na wydziale kotłów wysokoprężnych
    zasilających przegrzaną parą wodną o ciśnieniu ok. 40 bar generatory
    prądotwórcze oraz dmuchawy wielkich pieców. Opiekowałem się automatyką oraz
    urządzeniami pomiarowymi 7 takich kotłów. Tak więc musiałem znać cały proces
    technologiczny tych kotłów i znać także ich budowę. Od urządzeń
    przygotowujących wodę do kotłów (oczyszczalnię, zmiękczalnię, pompy,
    odgazowywacze) poprzez budowę kotłów (palniki gazowe, węglowe, rury
    obiegowe, walczaki, przegrzewacze pary, klapy, zasuwy), układy odprowadzania
    i oczyszczania spalin (wentylatory, elektrofiltry, kominy, analizatory
    spalin), skończywszy na zasadzie budowy i działania generatorów
    prądotwórczych oraz urządzeń wielkopiecowych i chłodnic. Ponadto
    serwisowałem automatykę i aparaturę pomiarową energociepłownii wytwarzającej
    ciepłą wodę dla potrzeb miasta.
    Każdy z nas, automatyków musiał umieć stanąć na mostku i poprowadzić kocioł,
    a do tego była niezbędna znajomość zarówno budowy kotła jak i znajomość
    każdego jego elementu czy zaworu sterującego, nie wspominając, że prawa
    fizyki rządzące tam to musieliśmy znać "jak własną kieszeń". W
    przeciwieństwie do palaczy i obsługi pracującej na tych kotłach my znaliśmy
    całą automatykę, każdą zwężkę pomiarową, każdy zawór sterowany siłownikiem,
    każdy przetwornik, każdy termometr, każdy pomiar ciśnienia, temperatury czy
    przepływu. To my, automatycy dostrajaliśmy wszystkie układy regulacji oparte
    na regulatorach PID, pracujących także w kaskadach wyręczając w ten sposób
    palaczy w prowadzeniu kotłów. Wymagało to naprawdę dużej znajomości zarówno
    obiektu jak i wiedzy z zakresu metrologii i automatyki. Do pracy się
    chodziło z książkami i zeszytami i nadrabiało się braki szkolne, bo tego
    wymagała specyfika tej pracy, od której zalezało zarówno ludzkie życie ludzi
    pracujących na tych wydziałach jak i stan techniczny powierzonych nam
    urządzeń.
    Tak więc mam przygotowanie zarówno teoretyczne, szkolne jak i praktyczne
    zdobyte bezpośrednio przy urządzeniach. Pierwsze 3-4 lata pracy na tym
    stanowisku nie było wolno się samodzielnie dotknąć młodemu pracownikowi do
    urządzeń, choćby nawet miał tytuł magistra . Na każdą robotę chodziło
    conajmniej 2 pracowników, a młody zawsze pod opieką pracownika starszego i
    bywało tak, że magister po studiach nosił w zębach walizkę z narzędziami
    pracownikowi po technikum tylko dlatego, ze tamten miał ogromą wiedzę i
    doświadczenie, którego nie miał magister zaraz po studiach.
    Po tej pracy ze względu na posiadaną większą wiedzę w zakresie elektroniki i
    zaistniałej potrzeby, zostałem przeniesiony do warsztatu napraw sprzętu
    elektronicznego, gdzie naprawiano aparturę kontrolno-pomiarową i automatyki.
    Tam też awansowałem i w efekcie tego przejąłem pieczę nad pracownikami
    pracującymi w pracowniach napraw elektroniki i pneumatyki oraz laboratoriów
    pomiarowych: termometrii, pirometrii, elektrycznego oraz ciśnień. Zajmując
    się obecnie kotłami grzewczymi, które są zabaweczkami w stosunku do ww
    kotłów, prawa fizyki rządzące nimi pozostają takie same i ich znajomość
    ułatwia mi obecną działalność.

    A ty jakie masz doświadczenie w tym zakresie ?

    > Zdecyduj się, fajfusie miękki - była tylko i wyłącznie para wodna (ergo -
    > woda się wygotowała całkowicie), czy też poza para wodną była też woda?
    > Zaprzeczanie sobie samemu w jednym zdaniu jest Twą ulubiona metodą
    > strzelania sobie w stopę, co prawda, jednak mógłbyś w końcu zaprzestać tej
    > praktyki, przynajmniej publicznie.

    Jak zwykle "odwracasz kota ogonem".

    >> Widzisz, twój bład polega na tym, iż zakładasz sytuację, kiedy cała
    >> instalacja nadal jest zalana wodą. Niestety tak nie jest, bo w czasie
    >> zagotowania wody, jej poziom zaczyna się podnosić w naczyniu przelewowym
    >> i
    >> część wody po prostu zostaje wyrzucona z instalacji. Kiedy woda z
    >> instalacji
    >
    > No jesli Ty projektowałeś taką instalację, to na pewno tak się stanie.
    > Dlatego też radze każdemu omijać tak doskonałego fachowca, który dzięki
    > swej ignorancji nie potrafi pojąc, że to, co projektuje jest
    > niebezpieczne.

    Kolejny raz pokazujesz, że jesteś idiotą.
    Wszyscy moi klienci są zadowoleni i nie narzekam na ich brak. Wręcz
    przeciwnie ze względu na dużą liczbę zleceń jestem zmuszony do zatrudnienia
    kilku ekip instalatorskich, a interes się kręci coraz lepiej. Widzisz, zanim
    zacząłem samemu instalować instalacje CO, wcześniej zajmowałem się tylko i
    wyłącznie serwisowaniem kotłów i te sytuacje zdarzały się na kotłach i
    instalacjach, których ja nie instalowałem, a byłem tylko wzywany do
    naprawiania szkód. Niestety znudziło mi się użeranie z firmami "pieprzącymi"
    robotę. Wielokrotnie poprawiałem roboty po partaczach, chroniąc klientów
    przed nieszczęściem, dlatego też postanowiłem stworzyć z prawdziwego
    zdarzenia firmę instalatorską, bo nie mogłem patrzeć na fuszerki innych,
    których jako serwisant nie miałem sumienia pozostawić bez mojej reakcji.
    Wiem, że jesteś zawistny i żal ci doopę ściska, co wielokrotnie już
    pokazywałeś zarówno wobec mnie jak i niejakiego Moona i dlatego oczerniasz
    pisząc nieprawdę, myśląc, że czytający grupę w to uwierzą. Niestety twoje
    opinie nie mają tu znaczenia, bo moi klienci docierają do mnie inną drogą.
    Głównie z poleceń zadowolonych klientów.

    > Jacusiu, wyjaśnię Ci - bo ja nie jestem cieczą.

    Oczywiście, bo jesteś ......, dlatego w głowie masz pustkę.

    > Widzisz, dupku dzwoncy, efekt uderzenia może zaistnieć wówczas, kiedy woda
    > uderzy w coś nie będącego cieczą i vice versa. Ale nei pojmiesz o co
    > chodzi.

    Odpowiem krótko pier....sz, boś głupi.

    >>> A teraz Jacuś weźmie tabelę i sprawdzi jakie musi być ciśnienie dla
    >>> marnych
    >>> 120 stopni.
    >>
    >> ok. 200kPa czyli 2bary
    >
    > Mhm. A teraz weźmie prawdziwą tabelę :D

    No to pokaż tę wg ciebie prawdziwą tabelę. Widzisz, ty zapewne zakładasz, że
    jest to zależność liniowa. Niestety tak nie jest i jest to zależność
    zbliżona do funkcji wykładniczej (o ile w ogóle wiesz co to jest funkcja
    wykładnicza), której przyrost temperatury względem ciśnienia powyżej
    temperatury wrzenia dla ciśnienia atmosferycznego jest duży i maleje wraz ze
    wzrostem ciśnienia, gdzie przy ciśnieniu ok. 22,13 MPa osiąga wartość tzw.
    punktu krytycznego 374,2stC, powyżej której dalsze zwiększanie ciśnienia nie
    ma znaczenia, gdyż para wodna nie jest w stanie się skroplić.

    Miałeś odpowiedzieć na pytanie "Teraz Adaś napisze jaki wzór i jakiego prawa
    opisuje tę zależność ?".
    Dalej piszesz jakies pierdoły, żeby wymigać się od odpowiedzi na to pytanie,
    bo twoja wiedza jest zbyt ograniczona.
    To co ? Odpowiesz w końcu i napiszesz jakie to prawo i jaki jest to wzór ?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1