Użytkownik "Mariusz" <m...@n...net> napisał w wiadomości
news:grmtnj$cq1$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Na forum muratora ktoś dał link do wzoru dokumentów, była tam m.in. umowa
> z kierbudem.
> A w niej m.in. zapis, że każdego dnia kiedy będą wykonywane prace kierbud
> się pojawi na budowie więc się zastanawiam ile taki kierbud wexmie kasy.
> Bo z tego co słyszę od znajomych to kierbud pojawia się od wielkiego
> dzwonu (dosłownie kilka razy w ciągu budowy) ibierze za tą "formalnść"
> jakieś 2,5-3 kzł.
> Jak to wygląda u Was? Bo tak sobie myślę, że taki "wzorcowy" kierbud to
> wezmie 20 tys.

O kierownikach biorących "za całość" tysiąc złotych i wizytujacych potem
regularnie budowę wiele słyszałem, ale jak sam szukałem, to nie udało mi się
istnienia kogoś takiego potwierdzić w praktyce. Najtańszy, którego znalazłem
brał 120zł za każdą wizytę, niestety u nas nie mógł, bo miał formalne
ograniczenia uprawnień, które kubatura naszego domu przerosła o 20m i
niestety (a szkoda, bo był sensowny i bardzo chwalony przez osobę nam go
polecającą).
Zdecydowaliśmy się na takiego, który bierze za całość usługi 2k zł i w tej
cenie jest prowadzenie dziennika oraz wizyty przy każdym kluczowym momencie
budowy (wyliczył je dokładnie, bodajże 10 wizyt to jest). Każda wizyta ponad
te umówione w cenie płatna dodatkowo, stawka 150zł.
Kolejny, polecony "w zastępstwie" przez tego pierwszego rzucił stawkę 300zł
za wizytę.
Na takiego, który będzie na budowie codziennie myślę, że raczej nie licz, bo
jeśli nawet takiego znajdziesz, to faktycznie będzie kosztował fortunę.

Generalnie, o ile wszystkich innych budowlańców ludzie na forach sobie
polecają, odradzają, no generalnie dużo o nich jest, tak w temacie kierbudów
panuje jakaś przedziwna zmowa milczenia. Na forum muratora, jedyne wpisy n/t
kierbudów jakie są (oczywiście oprócz wspominek o kierbudzie a'propos innego
tematu), to "szukam". I zwykle nikt na to nie odpowiada.
Szukając kierbuda posuneliśmy się nawet do odsiania osób opisujących na
muratorze swoje budowy położone w naszej okolicy i rozesłaliśmy do nich
maile (chyba z 10 sztuk) z pytaniami o ich kierbuda. Odpisało dwóch: jeden,
że nie poleca swojego, drugi owszem polecał, ale odpisał po miesiącu, kiedy
my już mieliśmy znalezionego.

J.