eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieNo to znowu 30 tysięcy więcej kredytu...Re: No to znowu 30 tysięcy więcej kredytu...
  • Data: 2016-06-28 21:13:58
    Temat: Re: No to znowu 30 tysięcy więcej kredytu...
    Od: Maniek4 <r...@s...won> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2016-06-28 o 18:29, Adam Sz. pisze:
    > W dniu wtorek, 28 czerwca 2016 16:10:11 UTC+2 użytkownik Maniek4 napisał:
    >
    >> Napisalem, ze dla oceny ryzyka banku nie ma to znaczenia. Zdolnosc
    >> kredytowa jest pochodna ryzyka.
    >
    > Nie jest.

    Jest a to, ze jakis bank nie bierze tego pod uwage to juz sprawa jego
    procedur.

    > Zdolnosc bank liczy tylko z czystej matematyki nie wglebiajac sie
    > w ryzyko. Ryzyko bierze glownie z BIKu.

    Co wezmie z BIK o kliencie ktory nie bral kredytu?

    >> Bo jest tu jeden myk, ktorego albo nie zauwazacie, albo zapomnieliscie.
    >> To jest kredyt walutowy. Co jest ryzykiem kredytu walutowego? Dlatego
    >> wspominam o zdolnosci kredytowej liczonej tak jakby tego ryzyka w ogole
    >> nie bylo. Bank nie bral go pod uwage czy jak? Daje kolesiowi cos na co
    >> bardzo szybko moze nie bedzie go stac ot tak sobie, bez martwienia sie o
    >> stan kredytu za jakis czas?
    >
    > Wiesz jak jest - ktos oficjalnie ma w papierach 2k a moze zarabiac 5k.

    Ja znam takie sytuacje, ze zatrudniali sie w firmach u znajomych,
    placili zus przez trzy miechy, zeby przedstawic wyzsze dochody bankowi.
    Mozna tez zadbac o dobra opinie w BIK, tylko wymaga to troche czasu i
    ciut wytrwalosci.

    > Bank patrzy na to co jest w danej chwili, to co bedzie pozniej ma interesowac
    > przede wszystkim klienta, a nie bank.

    A o slupach slyszales?
    Wiesz co to sa rezerwy od zlych kredytow, jaka jest ich struktura np.
    zwiazana z czasem niesplacania kredytu i jak wplywaja na bilans banku?

    > To klient bierze kredyt i powinien
    > wiedziec, ze rata moze wzrosnac i musi byc go na to w przyszlosci stac.

    A tak przypadkiem sie sklada, ze pracowalem w banku pare lat. Trudno
    jest udowodnic, ze to co piszesz nie jest takie oczywiste, wiec powiem
    tylko mylisz sie.
    Przeterminowane kredyty kosztuja bank razy dwa. Czesto z klienta nie ma
    czego sciagnac. To wydaje mi sie takie oczywiste, ale jak widze nie jest.

    >> A moze wcale tych francow nie ma i kazda podwyzka waluty jest jak gora
    >> zlota, a klient niech sie sam martwi?
    >
    > A jakby CHF spadl to co? :) Wtedy klient bylby gora.

    A spadl?

    >> Posplaca stabilnie te dziesiec
    >> lat. Przez ten czas zaplaci ze 200 tysi a pozniej sie go eksmituje gdyby
    >> co, chalupe sprzeda za pincet i drugie tyle zarobi tak czy inaczej.
    >> Teraz zastanow sie. Jakich dokumentow wymaga bank kiedy starasz sie o
    >> kredyt dla firmy poraz pierwszy? Nie musisz raportowac okresow wstecz,
    >> szacowac w przod? Wystarczylo by tylko zaswiadczenie o dochodzie za trzy
    >> ostanie miesiace z US i o niezaleganiu. Ktorys bank da tak kilkaset
    >> tysi, mimo, ze zdolnosc liczaona metoda prad, zarcie, podpaski spokojnie
    >> wystarcza?
    >
    > Kredytow firmowych nie ma w BIK, wiec bank musi ocenic zdolnosc
    > indywidualnie na podstawie czegos. Ocena ryzyka dla osob prywatnych to
    > przede wszystkim BIK - to jest maszynka z poteznym algorytmem, ktory mowi
    > o kredytobiorcy wszystko - punktacja delikwenta w BIK to jak doskonala
    > prognoza pogody dzialajaca kilka lat do przodu :)

    Zwlaszcza przy pierwszym kontakcie. :-)

    Uczestniczylem kiedys w takiej przykrej dla banku sprawie. Jeden z
    klientow podpisal z bankiem umowe leasingowa takiego tam czegos.
    Przedmiot nie ma znaczenia. To cos bylo nieruchomoscia. Dzialka, budynki
    i duperele. Zeby umowe mozna bylo z klientem podpisac, bank musial stac
    sie wlascicielem nieruchomosci. Po umowach wstepnych itd. bank kupil
    nieruchomosc ze wszystkim co sie tam znajdowalo i podpisal z klientem
    umowe leasingu. O ile dobrze pamietam po tygodniu okazalo sie, ze bank
    kupil sprzedana bodaj dzien wczesniej nieruchomosc a ktos kto to
    sprzedawal bankowi nie mial do tego prawa. Kasy za sprzedaz nie mial i
    co z tego, ze jest prokurator, jak bank utworzyl wlasnie rezerwe w
    wysokosci 100% walka, czyli stracil ile?
    Podobnych historyjek widzialem kilka. Cale linie produkcyjne od ktorych
    rata miesieczna to dziesiatki tysi zyli. Dwie raty i wlasciwie kolesia
    nie ma. Byc moze nie podniesie sie do konca zycia, czasem tylko dlatego,
    ze dobrze prosperujaca produkcja z przyczyn obiektywnych traci klientow
    a prognozy banku byly dobre. Co dostaje bank? Nieruchomosc a jakze. Po
    chu mu ona? Uczestniczylem tez w kilku beznadziejnych sprawach
    odzyskania dlugu z kredytow konsumenckich i niestety nie moge sie
    zgodzic, ze splacenie zobowiazania to sprawa klienta. To przede
    wszystkim polityka ostroznosciowa banku.
    Taka tylko rada, bo masz czasami dziwna latwosc wyrazania jednoznacznych
    opini - cza wiecej pytac. :-)

    Pozdro.. TK

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1