Mogę podać przykład z własnego doświadcznia.
Około 10 lat temu potrzebowałem kredyt na mieszkanie, wtedy jeszcze (niby)
obiektywnie działały dwie firmy doradcze, które za darmo doradzamy w jakim banku
wybrać kredyt.

Ponieważ nic nie kosztowało, poszedłem pogadać.

Dzień dobry, dzień dobry ... mówię panu, że potrzebuję do kupna mieszkania kredytu we
frankach w kwocie X. Niewielka kwota, bo mieszkanie używane,
coś tam uciułane.
Młody Pan wypytał o szczegóły głównie w kontekście zdolności kredytowej. Gdy wyszło,
że biorę 'całe nic' w stosunku do tego ile mógłbym dostać od banku, Pan przez
kolejne 15 minut roztoczył przede mną perspektywę zrobienia ze mnie milionera.
Obrócił monitor w moją stronę, słupki na wykresach, które pokazywał, dobitnie
pokazywały, że jak wezmę 'całe nic' x 5, to za dziesięć lat mój kredyt
będzie spłacony w całości, a na koncie będą miliony.

Autentyczna sytuacja z mojego życiorysu, pamiętam do dziś, jak Panu biała piana w
koncikach ust się pojawiła przy wyłuszczaniu mi mojej świetlanej przyszłości.

Wziąłem tyle ile potrzebowałem, 'przypadkiem' polecił mi pan kredyt w banku, który
jak się okazało za kilka lat - jest właściciele tej niezależnej
firmy doradczej.

W moim przypadku ta cała przygoda się skończyła bardzo szczęśliwie, ale co w
przypadku osób, które po prostu w większym stopniu ufają tym, którym nie wolno ufać ?

pzdr
Bogdan