> Dlaczego podział prywatnego domu musi być na strefę dzienną i nocną, na
> prywatną i publiczną, na ciepłą i zimną jakie jeszcze strefy wymyślisz.
> Wydaje mi się, że dla Ciebie każda przestrzeń prywatna, dzieli się jeszcze
> na prywatno publiczną i publiczno prywatną albo cos w tym stylu. Chcesz
> zbudować dom i od razu masz wizję ile to ludzi Cię odwiedzi którzy tez będą
> chcieli miec swoje strefy. Rozumiem gdyby była to parterówka np 300 m2 to
> można sobie pozwolić na strefa dla domowników i strefa dla odwiedzających,
> ale przy powierzchni 110 m2 nie ma to sensu.


abstrahując od Twoich niewątpliwie uzasadnionych poglądów, chciałbym
tylko przypomnieć że historycznie było akurat odwrotnie niż wynikałoby z
Twoich sugestii. Strefowanie (w obecnym rozumieniu) zostało wymyślone w
pierwszej ćwierci XX w. dla MAŁYCH, przemysłowo budowanych mieszkań dla
niezamożnych. W dużym skrócie miało to polegać na zachowaniu minimum
komfortu i prywatności nawet w bardzo ograniczonej przestrzeni
mieszkalnej, która musiała spełniać różne funkcje. W dużych domach i
mieszkaniach "strefowanie" zachodziło niejako samoczynnie w potrzebnym
zakresie, bo istniały rezerwy przestrzeni, którą można było rozmaicie
zagospodarowywać. W małych podział przestrzeni trzeba było świadomie
zaprojektować (takie przynajmniej było założenie, nie zawsze sensownie
realizowane, zwłaszcza później). Nie jest to łatwe, co widać we
współczesnej masówce deweloperskiej, skąd zresztą różne nieporozumienia
na ten temat, ale mniejsza. W każdym razie wydaje mi się, że wymuszone
strefowanie na 300 m2 jest dużo MNIEJ potrzebne i sensowne niż na 110
m2. Ale to może też kwestia gustu i indywidualnych potrzeb.