eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieDo Kogutka/Zenka odnośnie kosztów posiadania domu › Re: Do Kogutka/Zenka odnośnie kosztów posiadania domu
  • Data: 2015-07-23 13:53:08
    Temat: Re: Do Kogutka/Zenka odnośnie kosztów posiadania domu
    Od: nadir <n...@h...org> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2015-07-23 o 02:07, Zenek Kapelinder pisze:

    > Ustawa o ochronie lokatorów gwarantuje mi wiele praw. Mam z właścicielem
    bezterminową umowę najmu lokalu mieszkalnego. Jeśli ten w którym mieszkam się zawali
    to umowa nie wygasa. Mam dostać od niego lokal zastępczy o podobnych parametrach jak
    zniszczony. Rozwiązanie takiej bezterminowej umowy jest bez zgody dwóch stron
    praktycznie niemożliwe. Jeśli najemca nie płaci czynszu to właściciel nie może
    wystaawić my gratów na ulicę. Decyzję o rozwiązaniu umowy, jesli nie płacący sam nie
    chce się wyprowadzić, podejmuje sąd. I to niekoniecznie na korzyść kamienicznika.
    Podstawowym kryterium jest czy gmina ma mieszkanie zastępcze. Nie obowiązują wtedy
    przepisy że zastępcze ma by o podobnym standardzie. W kamienicy w której mieszkam
    właścicielowi udało się wyprowadzić lokatorów którzy prawie 10 lat nie płacili
    czynszu. Oni nie byli biedni, to typowi oszuści. Podstawowym kryterium jest czy
    lokator nie dewastuje mieszkania. Oni nie niszczyli. Zawsze mieli czyste okna. Nie
    placenie tłumaczyli t
    ym że są biedni. Kilka lat temu połaszczył się i wynajął przypadkowym ludziom. Oni
    też nie płacili. Wywalił ich jak zaczęli palić w piecu deskami z podłogi. Poza tym
    nie dawali się poznać ze złej strony innym lokatorom. Dwa lata trwało zanim sąd wydał
    nakaz eksmisji. Było w Łodzi kilka przypadków że jacyś spadkobiercy odzyskali
    kamienice i zaczęli kombinować jak wyrzucić lokatorów. Zawsze kończylo się to w
    prokuraturze i sprawą w sądzie. Jeden przypadek jest ciekawy. Ktoś pierdolniety
    przejął kamienicę. Miejsce przecudnej urody. Wymarzone na biura, siedzibę banku.
    Ladny i dobrze utrzymany budynek w centrum miasta. Wyszło na to że lokatorzy sami się
    wyprowadzili. Budynek stoi pusty. Cały zysk z budynku to wielki baner reklamowy. Nie
    zamieszkany przez kilka lat budynek stracił status budynku mieszkalnego ze względu na
    zniszczenia spowodowane brakiem ogrzewania itp. Zdegradował się do tego stopnia przez
    kilka lat że nadzór budowlany bez remontu kapitalnego nie wyda zgody na wpuszczenie
    tam ludzi. Gość ma dom do remontu albo rozbiórki, dwa lata w zawiasach dostał i jakąś
    sporą grzywnę. Generalnie poprawił sobie jakość życia. Wiem że było i jest sporo
    przypadków i konfliktów pomiędzy właścicielami kamienic a lokatorami. Ale nie w
    Łodzi. W Łodzi nie pozwolono na sprzedaż kamienic z lokatorami jakimś dziwnym firmom.
    Na Śląsku podobno po dziewięćdziesiątym kwitł handel domami z lokatorami. Z tym że
    tam chyba było dużo budynków z mieszkaniami pracowniczymi. I jakoś przy sprzedaży
    przedsiębiorstw ktoś kupował przy okazji nieruchomości z lokatorami. Potem brali pod
    te budynki kredyty i wyszło z tego szambo. Lokator w kamienicy to taki kwiatek do
    kożucha. Popatrz na typową łódzką kamienicę. Parter to zawsze powierzchnia sklepowa,
    usługowa. Na tych powierzchniach kamienicznicy tłuką niewyobrażalną kasę.

    Tobie się udało i tanio mieszkasz, taką możliwość może ma jeszcze parę
    procent naszych rodaków, większość jednak albo gnieździ się w małych
    mieszkaniach albo przepłaca za utrzymanie tych swoich wymarzonych.
    Ja mieszkam na ziemiach "wyzyskanych", tu nie ma kamieniczników i
    możliwości taniego zamieszkania, nie licząc mieszkań komunalnych od
    Gminy, których jest 10x mniej niż potrzeba i standard ich też pozostawia
    wiele do życzenia.
    No jest jeszcze u mnie jeden "kamienicznik", facet wybudował dom na 12
    lokali, po 50-60m2 każdy i wynajmuje je. Tyle tylko, że nie tak jak u
    Ciebie za 3% wartości czegoś tam, a za 1000-1200 za miesiąc, do tego
    dochodzi reszta kosztów, jak prąd, woda i ogrzewanie. Każde mieszkanie
    ma na klatce schodowej podłączone liczniki prądu, wody i ciepła, jak
    ktoś z czymś zalega, to mu "kamienicznik" zakręca co trzeba. Mam
    znajomego, który tam mieszka i też sobie to chwali takie rozwiązanie, o
    własnym mieszkaniu czy domu nie myśli.

    Ludzie nie mają wyjścia, gdzieś mieszkać muszą, Gmina mieszkania im nie
    da, a jak mają płacić komuś po 1000zł miesięcznie za wynajem, to wolą
    wziąć kredyt i płacić podobne kwoty bankowi za raty. A że w wielu
    miejscach metr kwadratowy mieszkania jest droższy niż domu, to budują domy.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1