eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieKupiłem, ale nie mogę decydować o budowie.Re: Kupiłem, ale nie mogę decydować o budowie.
  • Data: 2011-06-17 10:36:13
    Temat: Re: Kupiłem, ale nie mogę decydować o budowie.
    Od: Dominik & Co <d...@c...invalid> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 17-06-2011 12:05, Jakub Tarczewski rzecze:

    > rozumiem, ze z tego wynika dla Ciebie wolność czynienia domu
    > niesłychanie brzydkim. Zgadza się?

    Tak jest, panie sierżancie!

    > jeszcze mniej byłbym usatysfakcjonowany gdybyś podtykał mi pod nos
    > świeże ekskrementy, czytając jednocześnie do ucha literaturę 'niskich
    > lotów'. A właśnie w takiej sytuacji stawiasz mnie, każąc obserwować co
    > dzień solidnie wkopane w ziemię potworki architektoniczne. Sytuacja nie

    I tu jak mniemam, leży pies pogrzebany. Bez nagrobka zresztą.
    Ja uważam, że nie ma przymusu obserwacji, więc nie ma mowy
    o "kazaniu".

    > Co do reszty przykładów -nie wydają mi się przekonywujące, bo wsiowo
    > stuningowany samochód czy zbyt krzykliwie ubrana laska na ogół nie są
    > trwale związana z podłożem. Jeżeli paskudzą krajobraz, to na szczęście
    > tylko chwilowo.

    Czyli jeśli autozłom jest trwale zaparkowany (na czyimś prywatnym
    gruncie, ale na widoku) to już zmienia postać rzeczy?
    A jeśli ktoś zamiast budynku postawi sobie, na wzór Drzymały,
    wyjątkowo ohydną przyczepę- będzie urażała Twoje uczucia
    i gwałciła ład przestrzenny, czy też nie?

    >> Tak jest. Tak samo, jeśli ktoś za swoje pieniądze kupuje sobie
    >> obrzydliwe dla mojego gustu auto, ubarwione rdzą tu i ówdzie,
    >> tudzież ubiera się w paskudne szmaty, z których np. wylewa się to
    >> i owo. Jego broszka, mnie nikt gapić się nie każe.
    >
    > jak napisałem, to nie to samo.

    Bo? Też uraża uczucia estetyczne, niektórym może sprawiać ból
    nie mniejszy, niż Twój w kontakcie z kiczowatą architekturą.
    A przecież mamy jednakowe prawo do obrony swoich delikatnych,
    urażonych uczuć!

    > ależ skąd. Co do "uniwersalnego poczucia piękna" to problem żywy w
    > estetyce od ładnych paru tysięcy lat, ale nie pisałem o niczym podobnym.
    > Istnieje zespół przyjętych powszechnie przez zawodowych projektantów,
    > plastyków, krytyków etc. standardów i kryteriów estetycznych, które
    > sugerują ocenę i są podstawą *wychowania* estetycznego, jako
    > rzeczywiście dość uniwersalne. Więcej warte jest dzieło (czy projekt)

    Czyli jest pewien standard "ładu i porządku" (w sensie: tak jest
    dobrze, niezgodnie ze standardem- niedobrze). A czy nazwiemy go
    "poczuciem piękna" to kwestia poniekąd nieistotna w kontekście
    niniejszej dysputy. A jak ktoś ma inne zdanie (czy to w kontekście
    samego standardu, czy też jego stosowania- wszak ktoś może chce mieć
    dom _z założenia_ brzydki, np. w formie protestu)- to należy go
    administracyjnie zakneblować. Zgadza się?

    > uczciwie i rzetelnie przemyślane, odwołujące się do otoczenia i nie
    > udające niczego (jeśli nie jest to świadomym zamysłem twórczym). Więcej
    > wart jest szlachetny umiar, powściągliwość i szacunek dla innych.
    > Bezwartościowe jest dzieło nieudolne, niezdarne, epatujące blichtrem, o
    > nieprzemyślanych proporcjach i bezsensownym detalu. I tak dalej. Chodzi
    > o metodę, o stosunek do przestrzeni, a nie konkretny styl czy trend.
    > Dostosowanie się do reszty, tzn. historii miejsca, struktury zastanej
    > przestrzeni etc. jest bardzo pożądane, ale co ma do tego jakiś kubeł?

    Kubeł jest przenośnią kneblowania ekspresji swojego poczucia estetyki
    w postaci budynku. Przy zachowaniu prawa do owej ekspresji na innych
    polach (choć już co poniektórzy specjaliści od "estetyki przestrzeni
    publicznej" zaczynają popierdywać o konieczności "uporządkowania"
    nieestetycznego (w domyśle: nie uregulowanego) rynku reklamy:
    bilboardów, szyldów itp.). Dlaczego wolno mi mieć nieestetyczny
    samochód, przyczepę, ubranie- a nie wolno akurat domu?

    > kolejna porcja taniej demagogii. Ten "indywidualizm" to mają być szeregi
    > "dworków" i "pałacyków" z gotowych projektów robionych pod publiczkę,
    > różniące się detalami kutych (a jakże) balustrad? Polecałbym obejrzenie

    Ależ oczywiście. Jako i indywidualizmu w postaci np. Golfa II po
    dziadku z Reichu. Czemu miałbym bronić komuś pałacyku?

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1