eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plNieruchomościGrupypl.misc.budowanieMiedziana rurka do gazu Re: Miedziana rurka do gazu
  • Data: 2010-05-21 13:24:54
    Temat: Re: Miedziana rurka do gazu
    Od: "Plumpi" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Maniek4" <s...@c...chrl> napisał w wiadomości
    news:ht4jb5$bhe$1@news.onet.pl...

    > Moze dla tego, ze wszelkiej masci uslugodawcy koniecznie chca zarobic na
    > wszystkim nie uwzgledniajac tego w cenie robocizny?

    Wybacz, ale chyba ktoś, kto prowadzi firmę nie jest instytucją charytatywną,
    żeby dokładać do interesu.
    Zorganizowanie materiałów, przywiezienie na budowę, magazynowanie to są
    wszystko koszty dla firmy, dokładnie takie same jak dla typowego sklepu,
    który się zajmuje tylko i wyłącznie sprzedażą.
    Oczywistym chyba jest, że firma instalatorska, która handluje tym materiałem
    nie jest zobowiązana do dzielenia sięrabatami z hurtowni. Może, ale nie
    musi.

    > Licza swoje, bo ciezko na to pracuja. Ty przychodzisz i robisz instalacje.

    Tylko, ze później dostają w dupę na własne życzenie.
    Ot, dam Ci przykład z własnego interesu.
    Zgodziłem się na wykonanie wszystkich instalacji u gościa za określoną
    kwotę, która zawierała zarówno koszty robocizny jak i koszty materiałowe.
    Ponieważ nie bawię się "w rzeźbienie w gównie" dobierałem mu materiały dobre
    jakościowo, sprawdzone i z atestami. Ponieważ usługa miała być kompleksowa,
    obejmująca instalalacje: alarmową, elektrykę, automatykę, RTV i domofony,
    CO, hydraulika i kocioł, mogłem sobie pozwolić na spory rabat za robociznę
    całości. W przypadku, gdyby zatrudnił do każdego rodzaju instalacji inną
    firmę zapłaciłby 3 razy tyle za robotę. Warunkiem uzyskania takiego rabatu
    było to, że wszystkie instalkacje robię ja. Dostał też dość przyzwoite
    rabaty na materiały dobrych firm.
    Jednak w trakcie wykonywania instalacji, zaczął marudzić, że znalazł lepszą
    ofertę na materiały , a poza tym w sprawie solarów to znalazł dość tanie
    rozwiązania (tańsze, bo nie zawierające zasobnika ze stali nierdzewnej, lecz
    emaliowane i do tego jakieś chińskie solary). Ceny materiałów, które ja mu
    oferowałem były umiarkowane i tak naprawdę w cenie jakiej on sam by nie
    dostał w hurtowni - jeżeli oczywiście mówimy o tych samych materiałach, tych
    samych firm. Zwodził mnie przez 3 tygodnie, że on jednak chciałby samemu
    kupic materiały, a poza tym to ma jakąś firmę, która sprzeda mu inne, tańsze
    zestawy solarne, ale będzie je miał taniej jak to oni zamontują, a w jeszcze
    innej firmie znalazł tańszy kocioł, ale tamci też oferują niższą cenę jak to
    oni będą montować. No to mu mówię, że jeżeli chce kupić to niech kupuje, ale
    ode mnie nie dostanie gwarancji jeżeli to ja będę miał montować na wady
    materiałów i to mi musi podpisać na piśmie, a poza tym dalsze roboty będę
    wykonywał w wyższej cenie usługi, ponieważ umawialiśmy się na tę stawkę za
    robotę kompleksową. Stwierdził, że mu się to nie opłaci, dlatego montaż
    kotłowni oraz solarów zleci innej firmie. No to mu powiedziałem ile wobec
    tego wezmę za biały montaż. No coż, ode mnie dostał dużyt rabat na całość
    roocizny, ale pod warunkiem, że jest to całość wykonana przeze mnie i na
    takie warunki wcześniej się godził. Przez rok czasu jednak nie znalazł
    lepszej oferty od mojej, ale chcąc sprawdzić inne oferty przez rok czasu
    umawiał się ze mną na kolejne roboty i inne oferty tzn. te same oferty,
    które mu robiłem na początku, ale z tańszymi materiałami, które on wyszukał.
    No to sorry, ale po prostu ja nie prowadzę li tylko działalności dla
    jednego, jedynego klienta, który na zasadzie "chciałabym, ale boję się"
    zwodzi mnie już przeszło rok czasu i kręci nosem, bo on na Allegro widział
    podobne jeszcze taniej. Wykonałem część robót (etapy), za które też jeszcze
    do końca się ze mną nie rozliczył i "wisi" mi kasę. W tym roku robił 2
    krotne podejście, żebym jednak robił część dalszych robót, ale ja dla niego
    już czasu nie mam. Po prostu ten klient i jego oczekiwania są dla mnie zbyt
    kosztowne, zabierają mi masę czasu, który mogę poświęcić innym klientom. W
    efekcie końcowym, jego budowa stoi w miejscu, bo nie może znaleźć innych
    wykonawców, a ja po prostu mam już dość za "damski ch...." przygotowywania
    kolejnych ofert.

    Niestety gość też nie wiedział jednego, że każdy kolejny wykonawca, który
    wchodzi na niedokończoną budowę pyta co z poprzednim wykonawcą. Widząc
    instalacje oraz roboty wykonane perfekt, do których nie ma się jak doczepić
    po prostu myśl jest jedna: klient jest albo niewypłacalny, albo też
    cwaniaczek, który oszukuje wykonawców na kasie.

    > Bierzesz za to powiedzmy 40 tys. z materialem i jedziesz do domu.
    > Tlumaczysz klientowi, ze za cala instalacje z materialem to tylko 40 tys.
    > tyle widzisz i wydaje Ci sie, ze jak na budowe domu to nie tak duzo skoro
    > dom bedzie wart wiecej. Moze to i tanio, ale przed Toba murarz tez wzial
    > 40 tys. Dzialka jak podejzewam kosztowalaby ze stowke, a po Tobie przyjda
    > kolejni po kolejne 40 tys. oby. Dziwi Cie, ze ludzie szukaja oszczednosci?
    > Mnie wcale.

    To niech w ogóle nie budują.
    Co mnnie to obchodzi, że gość musiał zapłacić murarzowi czy innemu
    wykonawcy. Mógł najpierw się dowiedzieć jakie są koszty budowy zanium się
    porwał na budowę. Ja prowadzę działalność, którą muszę skalkulować w
    określonych kosztach i przedstawiam klientowi moją realną cenę. Albo
    dochodzimy do porozumienia i działamy, albo niech sobie sam buduje.

    > To nie jest dobry przyklad.
    > Ja pisalem nie o tanich materialach a o kupionych tanio, to nie to samo.
    > Klient jedzie do hurtowni i kupi z duzym prawdopodobienstwem ten sam towar
    > w tej samej cenie co Ty. Tyle ze Ty nie sprzedasz go za tyle ile
    > zaplaciles.

    Chyba sobie żartujesz ?
    Bardzo często klient dostaje towar taniej jak by sam kupował w hurtowni -
    może nie wszystko, ale jest spora ilość takiego towaru.
    Tyle, że klient jadąc do hurtowni myśli o podstawowych materiałach, a nie
    liczy wszystkich dodatków, które i tak będzie musiał kupić, zeby wykonać tę
    robotę.
    Dla przykładu:
    Gość idzie do hurtowni i dostaje konkretną ofertę na grzejniki, rury,
    kocioł, podstawowe materiały instalatorskie typu zawory, śrubunki. Niestety,
    aby wykonać konkretną robotę trzeba do tych kosztów doliczyć dodatkowe
    przyłącza np. rura wyprowadzająca z kotła do komina, bloki zaworowe do
    grzejników, odpowietrzniki, złączki, trójniki, kolanka, kołki mocujące,
    haki, zaprawę, pianka montażowa, cyna, pasta lutownicza itp. Klient
    porównuje teraz te 2 oferty i widzi, ze moja jest droższa. Tyle, że jeżeli
    klient sam się zaopatrzy to się okazuje, ze tego brakuje, tamtego brakuje, a
    ja przez to stoję z robotą. Oferując własny towar przywożę go w większej
    ilości niż jest potrzeba. Po co ? Ano po to, że czasami zmieniają się
    koncepcje w trakcie roboty lub też okazuje się, że wcześniej zakładany
    przebieg instalacji musi być zmieniony, bo będzie kolidował z innymi
    instalacjami. Braknie mi kilku elementów i juz stoję z robotą, aż jaśnie pan
    inwestor raczy mi kupić to co jest akurat potrzebne. Po prostu takie
    działanie podnosi moje koszty robocizny, bo ja nie mogę sobie pozwolić na
    takie marnotrastwo czasu, albo na jazdę i załatwianie materiałów dla
    inwestora na faktury brane dla niego.

    > Wezmiesz za robote dokladnie tak jakbys tego towaru z zarobkiem wcale tam
    > nie wstawial, a klienta prawo jest dokonywac wyboru komu zechce i za co
    > placic. Ty masz wykonac usluge i tyle. Nie podobaja sie materialy
    > proponowane przez klienta to nie robisz, albo mowisz jakie ma kupic.
    > Wykonawca to nie sklep i nie po to ich sie zatrudnia.

    Cały czas myślisz WYKONAWCA = PAN HENIO, który nie ma prawa prowadzić
    sprzedaży.
    To jest bardzo błędne rozumowanie, bo obecnie wykonawca także prowadzi
    sklep, w którym możesz normalnie kupić ten towar po normalnych,
    wolnorynkowych cenach. Dzięki temu, ze wykonawca ma swój magazyn i swój
    towar nie stoi z robotą.


    > Mi nic do tego kto na czym zarabia i dla czego. Wisi mi, ze niektorych
    > klientow stac na to, zeby czlowiekowi placic za to, ze wszystkie sprawy
    > zalatwi za niego sam. Nie dziwi mnie, ze zalatwienie tych spraw kosztuje,
    > bo niby czemu nie. Tyle ze ludzie sa rozni i ktos zechce z jakichs powodow
    > kupic cos sam. Ja akurat wcale nie mam pewnosci, ze instalator np. wsadzi
    > mi lepszy towar niz sam go kupie. Jak chcesz mi zagwarantowac, ze zamiast
    > zaworow Valwexa nie wstawisz mi shit Diamonda gdybym akurat na tym sie nie
    > znal? Skad mam wiedziec, ze do elektryki nie wykorzystasz kabli na 450 a
    > nie 750V gdybym akurat na tym sie nie znal?

    Widzisz, w interesie instalatora jest używanie dobrych materiałów. Po to
    sprzedając materiał zarabia na upustach w hurtowniach, zeby mu się nie
    opłacało wsadzać "gówna" zamiast dobrego materiału. Poza tym instalator
    sprzedający materiał bierze odpowiedzialność na siebie zarówno za jakość
    wykonanych robót jak i za materiały. Wsadzanie klientowi "gówna" zamiast
    dobrego materiału jest "strzelaniem sobie samobója".

    > Kupie sam, dowiem sie sam, skonfrontuje z tym co mowisz i podejme decyzje
    > sam z czego chce miec instalacje. Nie pasuje Ci chinski shit, nie dziwie
    > sie, ale tez nie musisz z tego robic. Mozliwosci zakupu nie powinny byc
    > determinanta wykonanej uslugi.

    Ani też nie musimy się wzajemnie do czegokolwiek zmuszać. Pasuje mi taki
    układ to robię. Nie pasuje to nie robię i tyle.

    > Jakie pol darmo? Mam zatrudniac ludzi kladacych rurke do gazu po to zeby
    > mi geodete znalezli? Bez jaj. Geodeta pewnie jeszcze dzialke z tego firmie
    > odpali. Co kto lubi. Skoro nie jestem uposledzony to sam potrafie wypelnic
    > wniosek o pozwolenie na budowe, odebrac dziennik budowy i zglosic
    > zakonczenie budowy. Do tego nie zatrudnia sie kierownika budowy ze
    > sprezarka do prob szczelnosci. Nikogo do niczego nie namawiam i nie mam
    > nic przeciwko zlecaniu calosci firmie, prowizji od geodety czy kominiarza
    > tez. Ale litosci, to nie jest miara wykonanej uslugi. Uwazasz, ze gaz
    > bedzie lepszy, robota lepiej wykonana jak formalnosci ludzie za mnie
    > zalatwia?

    Widzisz i cały czas ta typowo polska podejrzliwość, że "chcą mnię okrać i
    wydymać."
    Po prostu chodzi o to, że firmy mają kontakty, dzięki którym sprawy posuwają
    się o wiele szybciej.
    Nie chodzi tu o jakieś dodatkowe gratyfikacje, bo ich po prostu nie ma, ale
    o to, że szybciej załatwisz sprawę, a i tak za wykonanie poszczególnych
    robót cena jest taka sama, niezależnie czy trafisz sam czy też z polecenia,
    chhoć z polecenia bywa często o wiele taniej.
    Dam Ci przykład: Głupie wyniesienie licznika na korytarz. Musiał byś złożyć
    podanie, które idzie do odpowiedniej komórki 4-5 dni. Musisz przy tym
    zatrudnić elektryka z uprawnieniami budowlanymi, który wyrysuje Ci schemat,
    raptem kilka kresek. Ponieważ takich elektryków Panów Heniów jest mało to
    zazwyczaj robotę wykonuje Pan Henio, a firmuje to projektant. Przyjeżdża
    ekipa z elektrowni, aby uzgodnić warunki. Kolejne 4-5 dni podejmowana jest
    decyzja i wysyłana do klienta. Po czym umawiasz się na rozplombowanie
    licznika. Tu już jest lepiej, bo często załatwia się to już na telefon, ale
    bywa tak, że trzeba czekać 2-3 dni. Za każdą usługę rozplombowania i
    ponownego zaplombowania licznika płacisz. Płacisz także za uzgodnienie
    nowych warunków przyłącza. Płacisz za projekt (tu ceny są różne, ale i 400zł
    nie jest rzadkością). Płacisz za wykonanie roboty przez Pana Henia tu już
    zależy od tego ile będzie przy tym pracy. Łączny koszt wyniesie 1500-2000zł.
    Całość trwa minimum 2-3 tygodnie.
    Idąc do firmy, a nie do Pana Henia sprawę załatwisz w przeciągu 2-3 dni, a
    jak trzeba to i w przeciągu 1 dnia.
    Niczego nie składasz, za niczym nie biegasz, przyjeżdża elektryk, wykonuje
    robotę, następnego dnia przyjeżdża gość z elektrowni aby zaplombować licznik
    i zrobić odbiór, a do tego kosztuje Cię to połowę taniej, choć firma za
    robotę wzięła więcej niż Pan Henio.

    > Tym bardziej nie rozumiem czemu z instalatora na sile starasz sie byc
    > sprzedawca.

    Daj choć jeden powód dlaczego "nie" ?
    Dlaczego "tak" już Ci wcześniej napisałem.

    > Wybieraja to z czego latwiej sie robi, czy lepiej to kwestia otwarta.

    O ile płytki są elementem, którego wybór determinuje przede wszystkim gust,
    o tyle wybór materiałów instalacyjnych determinuje jakość.
    Co do stwierdzenia, że instalatorzy wiedzą wszystko na temat materiałów -
    tak, masz rację, że wszystkiego nie wiedzą, ale mają o wiele większe
    rozeznanie od inwestora z czym są problemy, a z czym nie będzie.
    To, że wybierają materiały pod względem wygody - no cóż tu możemy mówić
    tylko o systemach, w których jednym robi się łatwiej, a innym trudniej. Mnie
    tam jest wszystko jedno, bo ja nie podaję klientowi ceny za punkt, do której
    podawania często mnie zmuszaja klienci bardzo często się obrażając, ze nie
    chcę podać takowej, lecz za konkretną robotę, konkretnymi materiałami, bo
    różne są ilości czasu i pracy, które trzeba włożyć w montaż różnymi
    materiałami i inne są też dodatkowe nakłady.
    Kiedyś ktoś oburzony na grupie pisał z wielkimi pretensjami dlaczego
    instalator krzyknął cenę robocizny 2 razy większą w przypadku roboty w
    miedzi niż roboty w pexie. Postawił nawet taki zarzut, że widocznie dlatego,
    ze miedź jest droższa i montują ją bogatsi to instalator "kroi" większe
    pieniądze jak ma do czynienia z bogatszymi klientami :D
    A odpowiedź jest banalnie prosta.
    Przy miedzi trzeba o wiele więcej czasu i pracy włożyć, bo trzeba docinać na
    wymiar odcinki rur, lutować, wyginać, myć każdy lut z pasty, zakładać
    otuliny odcinkami i ją owijać taśmą, bo w przypadku gdzie jest spora ilość
    kolanek trudno jest naciągnąć otulinę w dużym kawałku.
    Zatem trzeba więcej wkładu pracy, czas, a także dodatkowych materiałów
    instalatorskich (cyna, pasta, czyściki, narzędzia, gaz itp.), których koszt
    często wliczony jest w rozbociznę.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1