>Nie wiem, czy miastowi są tego świadomi, ale dzieci wiejskie także chodzą
>do szkół - i to nie tylko tych w stolicach województw. Miasta powiatowe są
>oddzielone od siebie z 40 - 50 km, >a gminne kilkanaście kilometrów. Nie
>trzeba wozić dziecka 40 - 50 km do szkoły/przedszkola - paranoja.

W gminie też jest szkoła i wiem o tym i zapewne dzieci tam będą chodziły ale
w ... przyszłości , bo nie puszczę 6-7 latków aby same szły przez ulicę i
czekały na drodze (bez poboczy) na gimbus.

Dodatkowo często szkoły w miastach mają lepsze "zaplecze" (hala sportowa ,
basen).
Nasze będą miały w szkole basen.

Niestety na razie dzieciaki będą chodziły do szkoły w Toruniu , do szkoły w
której w pobliżu mieszkają moi teście.
Niestety jest tak że dzieciaki w szkole nie przebywają po 8-10 godzin i
trzeba je przywieźć na godzinę najszybciej 8.00 a potem odebrać.
Najmłodsze dzieci nie mogą chodzić do świetlicy , bo świetlice nie są
przygotowane na dzieci w takim wieku a dodatkowo "zapisanie" dzieci do
świetlicy w większości graniczy w cudem (mocno ograniczona ilość miejsc).

Więc my będziemy musieli się posiłkować teściami bo inaczej była by tragedia
...

Sam zobaczysz jak to wygląda :)

Mieszkanie w urokliwych miejscach oddalonych o kilkadziesiąt km. jest według
mnie fajne , ale dla emerytów lub singli ..