W dniu 2012-09-27 11:38, brunet.wp pisze:

> Kocioł będzie kondensacyjny, z zamkniętą komorą spalania i z zasobnikiem
> (wbudowanym lub zewnętrznym).

Mam przed sobą wkrótce podobny dylemat, ale ja zastanawiam się nad
zdecydowanie bardziej zasadnicza kwestią: kondensacyjny czy zwykły?
Jeszce niedawno po naczytaniu się prasy i testów brałbym w ciemno
kondensacyjny bo to ą, ę, aj-waj i pełny lans, ale wiarę mą to tej pory
nie zmąconą podkopał przypadek znajomego, któremu piec (zwykły Urlich)
pochodził 6 lat i w zasadzie nadaje się do generalnego remontu (podobno
średnio opłacalnego) lub wymiany. Jego instalator twierdził, że taki
okres życia nie jest jakimś szczególnym ewenementem i tu rodzi się pytanie:

Czy dużo droższy kocioł kondensacyjny zdąży zaoszczędzić na zużytym
paliwie wydaną na niego kasę zanim trzeba będzie wywalić go na śmietnik?

Nie robiłem jeszcze dokładnego rozpoznania w cenach kotłów, cenę
ogrzewania wyssałem z palucha, ale powiedzmy że:

- kocioł zwykły - 2,5k zł
- kociło kondensacyjny - 6k zł

Roczny koszt gazu 5k zł

Różnica zużycia gazu 10%

Rocznie oszczędzamy: 500 zł


Czyli kocioł kondensacyjny zaczyna zaczyna "zarabiać" po ~7 latach w
chwili gdy jest już całkiem spora szansa, że będzie nadawał się na złom.
Byłbym wdzięczny gdyby ktoś te wyliczenia wypełnił mniej teoretycznymi
danymi, ale mi to wygląda na kiepski interes.

--
Gregorius